Gruzja jest niesamowicie różnorodna i pełna niespodzianek. Miejsc wartych zobaczenia są tu dosłownie dziesiątki! Ale gdybym miał wybrać 9 absolutnie najciekawszych, byłyby to: Tbilisi, Gruzińska Droga Wojenna, Wardzia, Uszguli, Tuszetia, Kachetia, Jaskinia Prometeusza, Mccheta i Racza (kolejność dowolna).
Fenomen Gruzji tkwi w tym, że choć niewielka, ma ona wszystko, czego dusza zapragnie. Jeżeli szukasz przygód na łonie natury, wyciszenia lub adrenaliny, w Gruzji będziesz miał używanie! Jeżeli jesteś miłośnikiem zabytków, historii, kultury, dobrej muzyki, wyśmienitej kuchni i wina, perła Kaukazu również otworzy przez tobą całe mnóstwo inspirujących możliwości. Nie przedłużając, sprawdźmy więc, co i gdzie warto w Gruzji zobaczyć i przeżyć!
Spis treści
1. Tbilisi

Tbilisi to miasto wielowiekowej historii i gruzińskiej awangardy. Stolica Gruzji stale balansuje na pograniczu Europy i Azji, lecz jest zaskakująco harmonijna w swym multikulturowym chaosie, kształtowanym przez wpływy rosyjskie, perskie, tureckie, armeńskie i europejskie. Jest stara i nowa jednocześnie; osadzona na fundamentach niewzruszonej kultury, śmiało sięga po lifestyle’ową dynamikę Zachodu. Widać to już na pierwszy rzut oka. Tradycja i nowoczesność przenikają się w Tbilisi na każdym kroku, a tutejszy eklektyzm czasów i kultur jest kluczem do zrozumienia kaukaskiej duszy.
Siarkowe łaźnie w cieniu twierdzy
Unikalna aura Tbilisi staje się jednak wyczuwalna dopiero wtedy, gdy zagłębimy się w podszyte kosmopolityzmem dziedzictwo kulturowe miasta. Wędrówkę szlakami historii najlepiej zacząć od eskapady kolejką linową pod pomnik Matki Gruzji (Kartlis Deda). To nie tylko świetny punkt widokowy, z piękną panoramą stolicy i rzeki Mtkwari, ale też idealna okazja, by dotknąć murów twierdzy Narikala.

Legenda głosi, że Tbilisi założył król Wachtang Gorgasali na przełomie V i VI w. W rzeczywistości osadnictwo rozwijało się tutaj już w starożytności, a fort, którego powstanie datuje się umownie na IV w., wybudowała… irańska dynastia Sasanidów. W fortecy panoszyli się na przemian Persowie, Arabowie, Gruzini, Mongołowie, a kolejne podboje, porażki i zwycięstwa zostawiały na twierdzy i rozrastającym się w dole mieście trwały ślad, widoczny do dziś w lokalnej architekturze, kulturze, kuchni i wielu innych dziedzinach życia. Nic jednak dziwnego, że inne nacje miały chrapkę na Tbilisi – miasto słynie z korzystnej topografii i przyrodniczych rarytasów, które bardzo ułatwiały i uprzyjemniały życie mieszkańcom.
Kamienista alejka wiedzie od twierdzy Narikala w dół, do wodospadu Leghvtakhevi, skrytego wśród pionowych skał, na których szczycie piętrzą się kolorowe domy. Stąd już dosłownie parę kroków do najstarszej, 1500-letniej dzielnicy Abanotubani z zabytkowymi łaźniami siarkowymi (zgodnie z mitem założycielskim gorące źródła siarkowe dały początek Tbilisi). Więcej na ten temat pisałem w artykule Tbilisi o zapachu siarki. Wodospad i łaźnie w sercu miasta.
Sztuka na ulicy
Wąskie uliczki tbiliskiej starówki co rusz kuszą kolejnymi niespodziankami spod znaku kulturowego, architektonicznego i artystycznego miszmaszu. Kto pokona futurystyczny most Pokoju nad rzeką Mtkwari, znajdzie nieopodal Tbiliskiego Muzeum Historycznego i katedry Sioni słynną rzeźbę Tamady.

Podążając wzdłuż rzeki na północ, trafimy z kolei na Suchy Most. Na tym kultowym pchlim targu można wyszperać znakomite obrazy lokalnych malarzy (choćby kopie dzieł Niko Pirosmanaszwilego, gruzińskiego prymitywisty, i inne obłędnie kolorowe, surrealistyczne płótna), rękodzieło artystyczne, biżuterię, rozmaite bibeloty.
Wieczorne Tbilisi pod znakiem supry
Wydawać by się mogło, że barwne Tbilisi ze swoją orientalno-nowoczesną architekturą nie może być już bardziej baśniowe. A jednak – gdy nastaje wieczór, urokliwie rozświetlone ulice przyciągają nas w tajemnicze zakamarki, z których dobiegają kuszące zapachy, dźwięki, smaki, opowieści. Kierując się wszystkimi zmysłami, koniecznie trzeba zaliczyć lokalne wine bary i hipsterskie kluby. W poszukiwaniu odmiennych wrażeń estetycznych można się udać na aleję Shoty Rustavelego, by zobaczyć pełne blasku szklane galerie handlowe, drogie butiki i monumentalne budowle: dawny gmach parlamentu, pałacyk byłego gubernatora Kaukazu Michaiła Woroncowa, Gruzińskie Muzeum Narodowe, Teatr Gribojedowa czy Galerię Narodową z ekspozycją malarstwa Niko Pirosmanaszwilego.
Dzień najlepiej zakończyć w jednej z tbiliskich restauracji, zapraszających na suprę, czyli tradycyjną biesiadę z tańcami i muzyką na żywo. Tu przekonamy się, że Gruzini potrafią bez większych trudności kontynuować zwyczaje 1500-letniej kultury nawet w XXI w., i to na co dzień! Gruzińskie jedzenie, wino, wznoszone z tamadą słynne toasty i żywiołowe tańce nadają suprze rangę wysublimowanego rytuału – to wspaniałe doświadczenie, którego nie wolno sobie odmówić!
Przeczytaj też: 7 rzeczy, które musisz zrobić w Tbilisi
2. Gruzińska Droga Wojenna

Gruzińska Droga Wojenna, wiodąca z Tbilisi do rosyjskiego miasta Władykaukaz, to jedna z fenomenalnych górskich tras w Gruzji. Szlak już w starożytności wykorzystywano do celów wojskowych i handlowych. Wędrowały tędy armie rzymskie, perskie i mongolskie, bryki pocztowe; wędrowali też kupcy i ludzie szukający lepszego miejsca do życia w Azji lub Europie.
Dawniej arterię tę zwano Drogą Darialską (od Wąwozu Darialskiego nieopodal granicy Gruzji i Rosji). Dzisiejsze miano zyskała w 1861 r. – po szeroko zakrojonym, kosztownym remoncie nawierzchni, przeprowadzonym z rozkazu cara Aleksandra I, który zaanektował Królestwo Gruzji.
Obecnie Gruzińską Drogą Wojenną podróżują ciężarówki oraz, rzecz jasna, turyści i poszukiwacze przygód wszelakich. Na trasie jest kilka godnych zwiedzenia punktów, które dostarczają niezapomnianych wrażeń estetycznych i sporej dawki adrenaliny.
Zbiornik Zhinvali i twierdza Ananuri
Pierwszym przystankiem na szlaku jest zbiornik Zhinvali – niewiarygodnie turkusowy akwen, który zasila pobliską elektrownię, generując większość prądu dla całego kraju. To piękne i bardzo fotogeniczne miejsce. Kawałek dalej warto zatrzymać się na zwiedzanie twierdzy Ananuri, kompleksu zamkowego z XVI–XVII w.

Gudauri i pomnik przyjaźni
Im dalej wzdłuż Gruzińskiej Drogi Wojennej, tym szybciej bije serce. Po pokonaniu kolejnych serpentyn oddech można złapać w Gudauri (2200 m n.p.m.). Miejscowość ta, znana głównie wśród narciarzy i snowboardzistów, nosi miano zimowej stolicy Gruzji. Kiedy jest się tu przejazdem, warto podejść pod zjawiskowy pomnik przyjaźni gruzińsko-rosyjskiej, przedstawiający byłe republiki radzieckie i królową Tamar.

Cerkiew Cminda Sameba i Kazbek
Za Gudauri robi się jeszcze ciekawiej. Serpentyny asfaltu, nagie ściany gór, święte źródełka, mijane po drodze rosyjskie ciężarówki… Krajobrazy są malownicze, a obserwowane po drodze okruchy cywilizacji – wprost zadziwiające. Około 35 km dalej wjeżdża się do miejscowości Stepancminda (Kazbegi), którą otaczają potężne masywy szarych wypiętrzeń. Tutaj przesiadamy się do lokalnej terenówki, by dotrzeć do XIV-wiecznej cerkwi Cminda Sameba – jednej z najsłynniejszych gruzińskich świątyń, zlokalizowanej na wzgórzu o wysokości 2170 m n.p.m.

Trasa biegnie pod górę dzikimi zawijasami. Po zwiedzeniu cerkwi, w której w czasie niepokojów wojennych przechowywano narodowe relikwie, nie pozostaje nic innego, jak tylko zapatrzeć się w monumentalny Kazbek – wygasły wulkan i drugą najwyższą górę Gruzji (5054 m n.p.m.).

Doliny Truso i Juta
Będąc w okolicy Stepancmindy na dłużej, koniecznie warto ruszyć na trekking do doliny Truso, która jest jedną z najpiękniejszych w Gruzji. Po drodze czekają liczne niespodzianki: urokliwa rzeka Terek, kanion Kasari, źródła wody mineralnej, zaskakujące pejzaże łąk z białymi i pomarańczowymi trawertynami oraz ruiny twierdzy Zakagori.

Nie mniej ciekawa jest dolina Juta, leżąca tuż za równie malowniczą doliną Sno – za sprawą kamiennych głów dłuta gruzińskiego rzeźbiarza Meraba Piraniszwilego, przedstawiających postaci zasłużone dla kultury narodowej Gruzji, Sno jest nazywana gruzińską Wyspą Wielkanocną. Z Juty można się udać na dalszy trekking pod potężny masyw Chaukhi.

Sprawdź moje wycieczki do Gruzji!
3. Wardzia
Wardzia to skalne miasto klasztor, wydrążone w zboczu góry Eruszeli na południu Gruzji, ok. 12 km od tureckiej granicy. Ten ewenement średniowiecznego budownictwa wykuto z myślą o ochronie przed Mongołami i innymi najeźdźcami. Budowę Wardzi rozpoczęto w 1184 r., za panowania króla Jerzego III, a ukończono w roku 1213, za rządów królowej Tamar, najwybitniejszej władczyni na Kaukazie.

Ręcznie wykuta skalna warownia
Niewidoczna z zewnątrz, umiejscowiona na bezpiecznej wysokości 1300 m n.p.m., otoczona górami oraz rzekami Barimela i Ulouri, Wardzia stanowiła znakomitą kryjówkę – lecz tylko przez 80 lat. Trzęsienie ziemi z 1283 r. spowodowało osunięcie się skał i ujawniło istnienie skalnego miasta, które stało się łatwym celem. Ostateczny cios zadali mu w 1551 r. Persowie, którzy zabili tutejszych mnichów i zrabowali kosztowności. Kilku zakonników powróciło do Wardzi w latach 70. ubiegłego wieku, a w 1999 r. ten zabytek, jeden z najważniejszych w Gruzji, wpisano na listę oczekującą UNESCO. Wardzia obejmowała pierwotnie 13 kondygnacji, mieszczących aż 3 tys. komnat dla nawet 60 tys. możnych Gruzinów! Obecnie zwiedzać można zaledwie niewielki fragment skalnej dżungli, ale i ta namiastka robi oszałamiające wrażenie. Szczegóły i więcej ciekawostek w artykule: Wardzia – najważniejszy zabytek w Gruzji.
4. Uszguli
Uszguli uważano dawniej za najwyżej położoną wioskę w Europie. W rzeczywistości tę górską osadę w regionie Swanetii tworzy zespół czterech wiosek: Czadżaszi, Zhibiani, Chubiani i Murkmeli (wedle niektórych źródeł wyróżnia się też piątą – Lamjurishi). Funkcjonują one pod wspólną nazwą i leżą na uśrednionym poziomie 2100 m n.p.m. Choć wiadomo już, że w Europie istnieją wyżej położone osady, to Uszguli nadal wabi wysokościowym mitem – a także zabytkami z listy UNESCO, wyjątkowymi mieszkańcami i niesamowitymi szlakami, przecinającymi alpejskie łąki Kaukazu.

Zabytkowe baszty obronne
Najciekawszym lokalnym zabytkiem są kamienne baszty obronne z okresu średniowiecza. W całej Swanetii znajduje się ok. 200 baszt, w Uszguli – blisko 40 (ciekawostką na drodze z Mestii do Uszguli jest Baszta Miłości, o której krąży ciekawa legenda). Kamienne twierdze, wystające ponad tradycyjne domostwa machubi, są w Gruzji nazywane koshki. Zapewniały schronienie w trakcie zabójczych lawin i śniegów, a także podczas najazdu wrogów i krwawej zemsty rodowej. Więcej o tym charakterystycznym elemencie swańskiego krajobrazu i dobru narodowym Gruzji pisałem w artykule Uszguli – tajemnice gruzińskich osad na dachu Europy.
Rozmowy o życiu i sztuce u Fridona Nizharadzego
Uszguli ma też swoje żywe legendy – do których należy Fridon Nizharadze, kultowy w pewnych kręgach malarz, rzeźbiarz, filozof, wizjoner. Można go spotkać w pensjonacie Gamarjoba, prowadzonym przez żonę i córkę jego brata Temraza. Warto zatrzymać się tu na nocleg i oczywiście po to, aby obejrzeć surrealistyczne dzieła Fridona. Kupić ich jednak nie sposób – twórca za nic nie odda płócien nierozerwalnie związanych z rodzinną osadą, które bez miejscowego kontekstu tracą swój głęboki, niekiedy irracjonalny przekaz. Korzystając z gościny, przy lampce wybornego wina lepiej porozmawiać o życiu w Uszguli. Posłuchać opowieści o mieszkańcach osady, którzy żyją skromnie w kamiennych domach, wybudowanych przez przodków setki lat temu. I spróbować zrozumieć, dlaczego chociaż codzienność w górach Wysokiego Kaukazu jest szalenie trudna i pełna wyzwań, ludzie ci są przywiązani do swojej małej ojczyzny zagadkową mocą.

Trekking przez dziki Kaukaz
W Uszguli warto zostać na dłużej nie tylko po to, by poznać tutejszą ludność. Okolice oferują też fantastyczne szlaki na trekkingi piesze i konne. Spacer przez ukwiecone alpejskie łąki, otoczone monumentalnymi szczytami Kaukazu, to doskonała opcja dla każdego, kto chce się oderwać od cywilizacji, poczuć wolność i wiatr we włosach. Z osady można przykładowo wyruszyć na 6-kilometrową wędrówkę na lodowiec Szchary, najwyższej góry Gruzji (5193 m n.p.m.). Więcej informacji w artykule: Uszguli – tajemnice gruzińskich osad na dachu Europy.

5. Tuszetia
Tuszetia to jeden z najdzikszych i najtrudniej dostępnych regionów Gruzji. Rozciąga się tuż za kachetyjskimi nizinami, w pasmach Wysokiego Kaukazu, oddzielających Gruzję od Czeczenii i Dagestanu. Odizolowany od cywilizacyjnego chaosu, żyje własnym życiem, na wskroś magicznym, spokojnym, ale i hardym…
Adrenalina na drodze do Omalo
Kto rozważa wyprawę do Tuszetii, ma dwie opcje: może albo wstrzymać oddech, albo poczuć kipiącą w żyłach krew! Już sam dojazd stanowi genialną przygodę, a zarazem spore wyzwanie. Do Tuszetii prowadzi bowiem jeden z najwyżej położonych górskich szlaków w Europie – czynny przez zaledwie 2–3 miesiące lata i nie bez kozery uznany za siódmą najniebezpieczniejszą drogę na świecie. Śmiałków czeka ekscytująca podróż przez wąskie serpentyny szutrówek, drewniane mosty zawieszone nad rzekami i zielone wąwozy z kamienistymi duktami, przez które przetaczają się wody pobliskich wodospadów. To doświadczenie, którego się nie zapomina!

Muszę was jednak uczulić: chociaż mieszkam w Gruzji już tyle lat, nigdy nie ryzykowałem samodzielnej jazdy do Tuszetii. Wam również zalecam wynajęcie lokalnego kierowcy, bardzo dobrze znającego teren i z porządnym autem 4×4 (z wioski Kwemo Alwani do Omalo można jechać np. z Mamuką Guluchaidze – bezpośredni numer telefonu +995 558 15 30 35, kontakt w językach gruzińskim i rosyjskim). Dlaczego to tak ważne, dowiecie się z artykułu Spektakularna Tuszetia – przygoda na Wielkim Kaukazie (fragment o wiele mówiącym nagłówku: „Kolejka bimbru za zmarłego”).
Etnograficzne sekrety Tuszetów
Nie każdy ma odwagę dotrzeć do Tuszetii, ale kto to zrobi, nigdy nie pożałuje. Za sprawą topograficznej izolacji od reszty kraju lokalna codzienność toczy się znacznie wolniej, nikt się tu nie spieszy, a wokół panuje niełatwa do opisania słowami aura przytulnego odpoczynku. Zarazem wszyscy mają świadomość, że tuszeckie życie jest trudne i nikogo nie rozpieszcza, a żeby cokolwiek osiągnąć, trzeba zdwoić wysiłki, czasem pójść na kompromis, odpuścić. Mimo to tutejsi mieszkańcy nie planują wyprowadzki – i nic dziwnego. Dlaczego tak jest, wyjaśniałem w artykułach Spektakularna Tuszetia – przygoda na Wielkim Kaukazie oraz Tuszetia – gruzińska dzikość Kaukazu.
6. Kachetia
Kachetia to niekwestionowane centrum gruzińskiego winiarstwa. Region cieszy się wyjątkowo korzystnym mikroklimatem i żyznymi glebami. Górzysto-nizinny teren po horyzont porastają najprzedniejsze szczepy winogron, z których powstaje aż 70 proc. krajowej produkcji wina. A trzeba wiedzieć, że gruzińskie wino jest fenomenem kulturowym – wyrabia się je unikalną w skali świata metodą, praktykowaną od 6 tys. lat i wpisaną na listę UNESCO. Gruzińskie wino dojrzewa w glinianych amforach kwewri – te tradycyjne naczynia przechodzą niestety do lamusa, bo obecnie powstają już tylko w pięciu wsiach z trzech regionów Gruzji: Kachetii, Imeretii i Gurii. Proces produkcji gruzińskiego wina można poznać w wielu lokalnych winiarniach.

Kultowe winiarnie i muzea winiarstwa
W sam środek winnego sztormu trafimy w miasteczku Kwareli. Działają tu najstarsze winiarnie w kraju, jak Kindzmarauli Corporation. Jej korzenie sięgają XVI w., a budynek wytwórni stanowi wierną rekonstrukcję stojącego tu niegdyś średniowiecznego zamku (o którym przypominają także ruiny). Więcej informacji w artykule Zwiedzanie Kwareli.
Na obrzeżach Kwareli znajduje się kolejna ciekawa winiarnia, Khareba. Przejęła ona od państwa 14 km wojskowych tuneli, by przechowywać tam swoje wino. Również tutaj można zwiedzić marani i skosztować różnych win, podawanych z gruzińskim chlebem, oliwą i serem sulguni.

To oczywiście dopiero przedsmak kachetyjskiej przygody spod znaku wina. W regionie działają też Shota Lagazidze, Nika Bakhia, Michael Chonishvili i inni wizjonerzy winiarstwa, prowadzący małe, ekologiczne plantacje – niektóre są udostępnione do zwiedzania, w praktycznie każdej zaopatrzymy się w wyborne wina.
Poszukując winnych smaków Kachetii, zdecydowanie warto zajrzeć też do Twins Wine Cellar w zacisznej wiosce Napareuli. Twins Wine Cellar posiada zabytkowe sprzęty do produkcji wina, nowe i stare piwniczki marani oraz destylarnię czaczy (gruzińskiej wódki). Win produkowanych przez braci Gamtkitsulaszwili można oczywiście na miejscu spróbować. W sezonie na chętnych czekają również rozmaite warsztaty winiarskie i kulinarne. Więcej dowiecie się z artykułu Twins Wine Cellar w Napareuli – najciekawsze muzeum wina w Gruzji.

Miasto miłości i nuta Orientu
Muzeów nigdy dość? Świetnie, bo w Kachetii warto odwiedzić ich co najmniej kilka! Na szlaku historycznych ewenementów nie można pominąć Sighnaghi – XVIII-wiecznego miasta miłości, aspirującego do miana lokalnego Carcassonne. Warto tu wpaść dla nastrojowej aury i sztuki. W Muzeum Narodowym Sighnaghi można zobaczyć arcydzieła jubilerskie i rękodzielnicze sprzed 5000 lat, tradycyjne gruzińskie instrumenty i stroje (w tym męską czochę) oraz stałą ekspozycję obrazów Niko Pirosmanaszwilego, wspomnianego już prymitywisty, który pochodził z oddalonej o 16 km wioski Mirzaani (działa tam osobne muzeum poświęcone artyście). W poszukiwaniu nieco innych wrażeń najlepiej wybrać się na mury miejskie z 1762 r., za których sprawą Sighnaghi było jedną z najtrudniejszych do zdobycia kachetyjskich twierdz. Więcej ciekawostek w artykule Zwiedzanie Signagi.

Na historyczne refleksje i wypoczynek wśród zieleni znakomitym miejscem jest natomiast dom – muzeum Aleksandra Czawczawadzego, arystokraty, poety, działacza społecznego i wojskowego, ojca gruzińskiego romantyzmu. Życie rodziny Czawczawadze było niezwykle burzliwe i naznaczone cierpieniem. Choć aż trudno w to uwierzyć, bo orientalna willa w wiosce Tsinandali, otoczona wypielęgnowanym ukwieconym ogrodem, wydaje się miejscem kojącym i spokojnym. W muzeum działa też, oprócz kawiarenki, winiarnia, w której można skosztować lokalnych trunków.

Jaskiniowy klasztor na półpustyni
Kompletnie odmienne wrażenia odnajdziemy na półpustyni Dawit Garedża, rozciągającej się tuż przy granicy Gruzji z Azerbejdżanem. Jazda przez szutrowe drogi oszałamiającego krajobrazu prowadzi wprost do kompleksu klasztornego Dawit Garedża. Według legendy założył go św. Dawid, mnich i jeden z Trzynastu Ojców Syryjskich, którzy krzewili chrześcijaństwo na terenie Gruzji. Klasztory, budowane między VI a XII w., na obszarze 20 km kwadratowych, obejmują aż sześć budowli: Lawrę, Rkę, Natlismcemeli, Udabno, Bertubani i Cziczchituri, które częściowo wykuto w skale. Więcej ciekawostek w artykułach Zwiedzanie Dawid Garedża oraz Pierwszy miesiąc w kraju przodków – cz. 2.

7. Jaskinia Prometeusza
Jaskinia Prometeusza to jedna z najpiękniejszych jaskiń krasowych na świecie. Odkryli ją w 1984 r. naukowcy z Uniwersytetu w Tbilisi, z polecenia władz szukający miejsc odpowiednich na schrony przeciwatomowe i inne obiekty militarne.
Trasa turystyczna obejmuje sześć komór (m.in. Kolchidy, Medei, Prometeusza i Miłości), a pokonanie szlaku o długości 1,06 km zajmuje ok. godziny (dodatkowe 320 m można przepłynąć łódką, jednak jest ona uruchamiana rzadko, w zależności od stanu wód podziemnej rzeki).

W kompleksie skalnych tuneli i jam nie sposób przeoczyć stalaktytów, stalagmitów i stalagnatów, których zjawiskowe kształty są podkreślone barwnymi iluminacjami świetlnymi. Naturalne formy naciekowe od stuleci pęcznieją pod wpływem wody – o centymetr na każde 100 lat! Więcej dowiecie się z artykułu Jaskinia Prometeusza – podziemny skarb Gruzji.
8. Mccheta
Mccheta, oddalona od Tbilisi o 12 km, to jedno z najstarszych miast Gruzji, dawna stolica Królestwa Kartlii, a w pewnym sensie także gruziński Watykan, gdzie od wieków bije religijne serce kraju – to tu proklamowano w 337 r. przyjęcie chrześcijaństwa jako religii państwowej, tu znajduje się również siedziba autokefalicznego Gruzińskiego Kościoła Prawosławnego i Apostolskiego. Lokalne zabytki sakralne wpisano na listę światowego dziedzictwa UNESCO – niezależnie od poglądów religijnych stanowią one wręcz obowiązkowy punkt zwiedzania.

Dżwari – monastyr Krzyża na wzgórzu
Cerkiew Dżwari (VI w.) to jeden z najstarszych monastyrów w Gruzji. Znajduje się na wzgórzu w pobliżu Mcchety, skąd rozciąga się malownicza panorama styku rzek Mtkwari i Aragwi, miasteczka i okolicznych gór. Legenda mówi, że właśnie na tym wzgórzu św. Nino postawiła pierwszy na ziemiach gruzińskich krzyż. Później zbudowano tu drewnianą cerkiew, którą w 605 r. zastąpiono kamienną. Wnętrze monastyru jest niezwykle surowe – poza paroma ikonami i centralnie położonym krzyżem, znajdującym się na fundamencie pierwszej świątyni, nie ma tu żadnych fresków ani innych ozdób. Cerkiew Dżwari, marniejąca wskutek erozji terenu, zniszczeń wojennych i braku konserwacji, została wpisana na listę 100 najbardziej zagrożonych zniszczeniem zabytków świata.

Sweticchoweli – gruziński Wawel
Sweticchoweli (XI w.) to najważniejsza katedra w Gruzji. Jej nazwa oznacza „Drzewo Życia”. Polacy często określą świątynię mianem gruzińskiego Wawelu – nie bez powodu, bo znajdują się tu groby królów z dynastii Bagrationi. Tu też władców chrzczono, tu udzielano im ślubów i innych sakramentów. Katedra kryje ponadto inne skarby historii: wyciosaną z jednego głazu chrzcielnicę z IV w., chiton Jezusa Chrystusa, relikwie św. Andrzeja Apostoła (fragment kostki ze stopy), Grób Pański z Jerozolimy odwzorowany w skali 1:1, piękne freski ze scenami z Apokalipsy, a także prawdopodobnie jedyne na świecie przedstawienie 12 znaków zodiaku namalowane na ścianie świątyni.

Nad grobami Miriana, Nany i Gabriela
Nieopodal katedry Sweticchoweli znajduje się żeński klasztor Samtawro (IV–XVI w.). W głównej cerkwi Przemienienia Pańskiego (XI w.) pochowani są władcy Gruzji, król Mirian i królowa Nana, którzy w imieniu całego narodu przyjęli chrześcijaństwo w 337 r. Tłumy wiernych oblegają tu także grób współczesnego świętego – Gabriela Urgebadzego (1929–1995), zwanego gruzińskim ojcem Pio. Mnich ten zasłynął jako uzdrowiciel i jasnowidz. Przed śmiercią nakazał, aby wydobyć jego szczątki po ok. 20 latach – gdy w lutym 2014 r. otwarto mogiłę, okazało się, że ciało świętego uległo częściowej mumifikacji. To tylko jedno z wielu świadectw mocy Gabriela, którego kult jest w Gruzji bardzo silny.

Stragany z pamiątkami
Gdy po raz pierwszy zawitałem do Mcchety, miasta moich przodków z rodziny Tumaniszwili, okolice cerkwi straszyły biedą. Od 2007 r. wiele się tu zmieniło, a to za sprawą pieniędzy wpompowanych m.in. w turystykę. Urokliwy szlak do katedry Sweticchoweli jest teraz usłany straganami z pamiątkami, kawiarenkami i sklepami. Nie każdemu się to podoba – jeżeli jednak szukacie ciekawych pamiątek z Gruzji, tu na pewno coś wpadnie wam w oko: magnesy z reprodukcjami obrazów Niko Pirosmanaszwilego, figurki, skarpety i szale z owczej wełny, rogi do picia wina, czurczchele (gruzińskie słodycze) czy inne spośród mnóstwa drobiazgów.

9. Racza
Racza to gruzińska Szwajcaria, Shire z „Władcy pierścieni” albo inna bajeczna, sielankowa kraina. Bogactwem tego regionu na północy Gruzji są piękne jeziora, szczyty sięgające ponad 3000 m n.p.m., sekretne jaskinie i prawie oswojone lodowce. Paradoksalnie, turystów w Raczy nie ma wielu – tym lepiej dla każdego, kto chce kompletnie oderwać się od miejskiego chaosu i przeżyć niezapomnianą kaukaską przygodę.
Kaukaski trekking
W całej Raczy nie ma nic bardziej epickiego niż trekking na łonie natury. Tuż po wjeździe do regionu warto zatrzymać się nad rezerwuarem Shaori – malowniczym jeziorem usadowionym w polodowcowej kotlinie na 1132 m n.p.m. Nieopodal, w pobliżu wioski Nikorcminda, jest z kolei gęsto zalesiony wąwóz, gdzie można odnaleźć legendarne źródło rzeki Sharauli oraz pełną stalaktytów i stalagmitów jaskinię Sakinule, czyli „zamrażarkę” (w środku zawsze panuje niska temperatura). Podczas eksploracji leśnej gęstwiny można też natrafić na… ząb rekina i inne prehistoryczne skamieliny, które przypominają o rozciągającym się tu niegdyś praoceanie.

Racza jest także znakomita na wędrówki po górach – trzeba tylko pamiętać, by zawsze odbywać je pod okiem doświadczonego przewodnika górskiego, bo tutejsze szlaki są słabo oznakowane i łatwo się zgubić, zwłaszcza że w wysokich pasmach Kaukazu często nie ma zasięgu komórkowego.
Kawałek za wioską Ghebi (najlepiej dojechać tu terenówką) zaczyna się malowniczy szlak pod górę Shoda. Imponujący szczyt wieńczą dwa wierzchołki: niższy sięga 3000 m n.p.m., a wyższy – 3650 m. Piknik przy strumieniu na alpejskiej łące, z widokiem na lodowiec i ośnieżoną Shodę, to najlepsza nagroda za kilkugodzinne przebieranie nogami.

Kto ma krzepę, może się wybrać na lodowiec Buba. Jego nazwa brzmi zabawnie, ale niech nikogo nie zwiedzie. Do Buby prowadzi ścieżka przez świerkowy las – piękna, ale stroma i dająca niezły wycisk. Na 2180 m n.p.m. czeka za to wszystko, co potrzebne do szczęścia po wymagającym marszu: chatka pasterska i kawałek równej, tonącej w kwiatach łąki. Wspaniale też widać stąd pyszniący się w oddali lodowiec Buba.
Jak nie lodowiec, to może jezioro? Na przykład Udziro, którego nazwa oznacza dosłownie „jezioro bez dna”. Jeden ze szlaków zaczyna się w wiosce Glola. Pokonać go niełatwo, ale każda kropla wylanego potu zostanie suto nagrodzona – Udziro leży na wysokości 2800 m n.p.m., na zboczu góry Katitsvera (3300 m), skąd roztacza się magiczna panorama okolicy.
Ewenementy historii i smaki raczańskiego wina
Racza kryje również coś dla miłośników zabytków. W wiosce Nikorcminda warto zajrzeć do katedry – to arcydzieło gruzińskiego Złotego Wieku, wpisane na listę kandydatów do patronatu UNESCO. Religijno-etnograficzne ciekawostki czekają też w miasteczku Oni. Koniecznie trzeba tu zwiedzić Muzeum Regionalne Raczy z imponującą kolekcją dokumentów historycznych, rękopisów, dzieł sztuki, unikatowych artefaktów archeologii, etnografii i historii naturalnej. W Oni jest ponadto eklektyczna synagoga z 1895 r., trzecia co do wielkości w kraju, z którą wiąże się ciekawa opowieść – szczegóły w artykule Racza i zagadki gruzińskiego Shire.

Jedną ze znaczniejszych miejscowości Raczy jest również Ambrolauri, miasteczko uzdrowiskowe, które od XVII w. było rezydencją królów Imeretii. Znajdziemy tutaj Muzeum Sztuk Pięknych z dziełami gruzińskich malarzy, ruiny wieży Machabeli i… gigantyczną butelkę wina na skrzyżowaniu, która prowadzi wprost do winiarni Royal Khvanchkara. Podczas zwiedzania z degustacją można dowiedzieć się więcej o plantacjach endemicznych szczepów winogron oraz poznać dwóch miejscowych szlachciców: Dimitra i Luarsaba Kipianich, którzy w XIX w. udoskonalili lokalne wino – zwane dawniej Kipiani, a współcześnie Kvanchkara. Więcej informacji, propozycji szlaków wyprawowych i ciekawostek w artykule Racza i zagadki gruzińskiego Shire.