Najszybsza droga z Tbilisi do Telawi wiedzie przez Grzbiet Gomborski. Malownicze pasmo skrywa wśród bujnych lasów siedliska dzikich ptaków, kolonie szopa pracza, owiane legendami wioski i zabytki architektoniczne, takie jak unikalny klasztor Szuamta.
Grzbiet Gomborski (ცივ-გომბორის ქედი) oddziela region Kachetii na wschodzie Gruzji od reszty kraju. Prowadząca tędy główna trasa z Tbilisi do Telawi, wije się urokliwymi serpentynami wśród gór i lasów. Krajobraz zmienia się z minuty na minutę. Najpiękniej robi się 11 km przed Telawi, gdzie jezdnię pochłania z każdej strony gęstwina drzew. W cieniu tańczących na wietrze liści igrają promienie słońca. Wielobarwny, magiczny widok jak z baśni.
Spis treści
Gadożery kontra radar
Na szlaku przez masyw Ciw-Gombori majaczą tu i ówdzie perełki dawnych dziejów. Jest twierdza Udżarma, ruiny zamku Psiti, wieś Gombori z polskimi śladami oraz inne, częściowo już opustoszałe miejscowości. Niegdyś zamieszkiwali je osadnicy z rejonu Chewsuretii, którzy byli zawsze na bakier z nakazami carskiej, a potem radzieckiej Rosji. Chewsurowie nigdy nie uznali sowieckiego rządu, odmówili wcielenia do radzieckiej armii i walk po rosyjskiej stronie podczas II wojny światowej, a na okupanta szli uzbrojeni w tradycyjne włócznie i tarcze – i to w XX wieku! Rosjanie ukarali rzutkich górali deportacją z dala od ojczyzny. Pozbycie się nieposłusznych Chewsurów było wrogowi na rękę z jeszcze jednego powodu: dostępu do naturalnych bogactw, którymi po dziś dzień tętni lokalna ziemia.
Grzbiet Gomborski obfituje w źródła leczniczej wody siarkowej. W XVIII w. skłoniły one Rosjan do założenia uzdrowiska, wokół którego wyrosły dwa stulecia później radzieckie bazy wojskowe. Sanatorium działa nadal, żołnierskie obozy zniknęły, ale militarne atuty terenu dostrzegł ponownie były prezydent Gruzji Misza Saakaszwili, który zamierzał tu postawić radar do śledzenia Iranu i Indii. Z pomysłu wyszły nici – na szczęście dla natury.
Nad niebem Gór Gomborskich latają beztrosko gadożery zwyczajne, orzełki włochate i inne bezcenne okazy ptaków drapieżnych. W leśnej ściółce zadomowiły się chrząszcze Leptusa i mikroskopijne mechowce, stawonogi z gromady roztoczy. Na górze Szuamta mieszka także szop pracz, rozkosznie wyglądający, choć siejący spustoszenie gatunek inwazyjny, który w II poł. XX w. przywędrował do Gruzji z Azerbejdżanu. Z szopami nie lubią się ani ludzie, ani krowy, które głębszym uczuciem darzą jedynie lokalne żyzne pastwiska.
Wśród malowniczych wstęg Ciw-Gombori swój raj odkryli również winiarze, serowarzy, włókiennicy, rolnicy i rzemieślnicy różnych specjalności. Zwyczajnym widokiem na górskiej drodze są pszczelarze handlujący miodem, którzy wożą przenośne pasieki na pakach radzieckich ciężarówek. Czasem ktoś się zatrzyma, coś u nich kupi, ale po hamulcach zaintrygowani kierowcy dają dopiero za kolejnym zakrętem.
Gruzińska Verona z romansem w tle
Niecałe 5 km od wsi Gombori ludzie biegną z aparatami pod znak drogowy, który wskazuje… Veronę. Czyżby Gruzini mieli swoich Romea i Julię? Niewiarygodne, ale lokalna legenda o skomplikowanej miłości przypomina tę z dramatu Williama Szekspira! Co ciekawe, to najpewniej za sprawą owej analogii postanowiono zmienić nazwę wioski.
Znamienity gruziński bibliograf Wachuszti Batoniszwili wspomina w książce „Opis Królestwa Gruzji”, że osada na górze Gambore (1500 m n.p.m.) nazywała się niegdyś Veren. Pyszniła się nad nią twierdza Verenisao (ვერონის ციხე), z której do dziś ocalały jedynie ruiny. Pierwsze pisemne wzmianki o fortecy pochodzą dopiero z XV i XVI w. – również na ten okres datowane są zachowane fragmenty zamkowych wież, ale pozostałe części budowli wskazują, że powstała ona znacznie wcześniej. Biuletyn gruzińskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych z 1840 r. twierdzi wprost, że forteca i przyległa do niej cerkiew zostały zbudowane dokładnie w 460 r., przez króla Kartlii Wachtanga I Gorgasali (452–502), który utorował drogę do Gombori. Ten sam biuletyn podaje, że zamek Verenisao uległ zniszczeniu na przełomie XVI i XVII w., po najazdach perskiego szacha Abbasa. Jak było? Któż to wie.
Zamek – do którego odważni mogą się wdrapać od południowej strony, po ścieżce wydeptanej przez krowy – zostawmy jednak na boku, bo… nie ma on kompletnie nic wspólnego z lokalną opowieścią miłosną. Ta mówi natomiast o ubogim chłopaku, synu górali z rejonu Chewsuretii, który zakochał się w pięknej, zamożnej dziewczynie ze wsi Pszaweli. Rodziny kategorycznie sprzeciwiły się temu uczuciu. Rozzłoszczony ojciec nakazał zamknąć córkę w klasztorze w Szuamta, co miało jego zdaniem uchronić ją od rozczarowania, gdy luby pójdzie na wojnę, zginie, a ona zostanie wdową. Młodzi nie posłuchali, w nocy chłopak porwał dziewczynę, lecz uciekinierów znaleziono i wtrącono do więzienia. Gdy gniew ojca zelżał, zakochani osiedlili się w Veren, dokąd później podążyli za nimi inni mieszkańcy Chewsuretii i Pszaweli.
Czy historia romansu doprowadziła nowych osadników do zmiany nazwy wsi na tę inspirowaną dziełem Szekspira? To hipoteza raczej daleka od obiektywnych faktów. Wiadomo, że wieś nosiła nazwę Veren co najmniej do XIX w. Przypuszczalnie wtedy zmieniono ją na Verana, skąd była już bliska droga do obecnej wersji Verona (ვერონა). Kiedy dokładnie i dlaczego ją ustanowiono – nie jest jasne. Być może ktoś celowo skojarzył dzieło angielskiego mistrza i legendę o gruzińskich zakochanych, aby uzasadnić zmianę nazwy wsi na bardziej… chwytliwą. Gdziekolwiek tkwi prawda, próżno szukać jej potwierdzenia w źródłach – gruzińskie cymelia sławią tylko bohaterskie czyny, a opowieści miłosne, przekazywane jedynie w formie ustnej, były zbyt ulotne, aby zachować się w pełnym brzmieniu i sensie do naszych czasów. Tak czy siak, znak drogowy do Verony przyciąga turystów, którzy ochoczo strzelają tu sobie fotki. Skuszeni miłosną legendą wagabundzi, zaglądają też do pobliskiego klasztoru Szuamta.
Szuamta – klasztor pomiędzy górami
Szuamta (შუამთა) oznacza dosłownie „pomiędzy górami”. Otoczony górskimi lasami zespół klasztorny składa się z dwóch kompleksów cerkwi. Niżej i bliżej głównej drogi znajduje się żeński klasztor Achali Szuamta (Nowa Szuamta) z XVI w., a około 2 km dalej w głąb lasu, na wysokości 1015 m n.p.m., leży klasztor Dzweli Szuamta (Stara Szuamta) z V–VII w.
Dzweli Szuamta – sakralny mocarz
Dzweli Szuamta (ძველი შუამთა) to jeden z najstarszych i najwspanialszych przykładów architektury sakralnej w Gruzji. Obejmuje on trzy obiekty: trójnawową bazylikę z V w. i dwie cerkwie kopułowe z VII w. Większa cerkiew jest wzorowana na jednej z najstarszych świątyń chrześcijańskich w Gruzji – cerkwi Dżwari z Mcchety, centrum religijnego i dawnej stolicy kraju. Mniejsza cerkiew kopułowa z Szuamty również jest zbudowana na planie krzyża, ale pozbawiona narożnych pomieszczeń.
Monastyr Dzweli Szuamta, a zwłaszcza najstarsza bazylika z V w., ma – jak podkreśla historyk sztuki Giorgi Chubinaszwili – wyrafinowaną formę architektoniczną, łączącą inspiracje bizantyjskie, perskie (konkretnie zoroastryjskie) oraz ślady tradycyjnego w Gruzji budownictwa domów darbazi (z otworem w dachu, przez który ulatywał dym znad paleniska). Eksperymentalne bryły świątyń z pogranicza regionów Kachetii i Kartlii, takie jak te z miejscowości Szuamta, Matani, Tskhrakari czy Nekresi, na długie wieki ukształtowały charakterystyczny styl gruzińskiego budownictwa sakralnego.
Klasztor Stara Szuamta wywołał niemałą sensację w historii architektury z jeszcze jednej przyczyny. Zbudowano go bowiem z ciosanego kamienia shirim, w literaturze znanego też pod nazwą kirtufa. Przypuszcza się, że ten rodzaj trawertynowej kostki brukowej, charakteryzującej się ekstremalną odpornością na warunki naturalne, zastosowano w budownictwie z Kachetii już w IV w.! Nic jednak dziwnego, bo region leży na obszarze aktywnym sejsmicznie, toteż miejscowi budowniczowie musieli się wykazać nie lada inwencją w stawianiu trwałych, solidnych konstrukcji. Z tego samego budulca powstały inne okoliczne świątynie, np. cerkiew Matki Bożej (VI w.) z wioski Kisiskhevi, leżącej 7 km za Telawi. Obiektów z kamienia shirim jest w Gruzji więcej, a każdy z nich stanowi dziejowy fenomen oraz dowód na nieograniczoność ludzkiej wyobraźni i zaawansowanie myśli technicznej.
Wyjątkowy, zapewniający bezpieczeństwo klasztor Stara Szuamta przyciągał wiernych z bliska i daleka. Podobno 40 dni postu spędziła tu kiedyś gruzińska królowa Tamar. Z nie do końca zrozumiałych powodów cztery stulecia po wizycie władczyni, w XVI w., klasztor Dzveli Shuamta został opuszczony. W jego surowych wnętrzach zachowały się jednak fragmenty pięknych fresków i inskrypcji wykonanych starożytnym gruzińskim alfabetem asomtavruli. Przy kąciku modlitewnym leży kwewri, czyli gliniana amfora na wino, a w przyświątynnym ogrodzie stoją ule. Lokalni mnisi, tak jak ich poprzednicy sprzed wieków, chętnie wykorzystują dary lokalnej przyrody do produkcji tradycyjnego gruzińskiego wina i miodu, które smakują wybornie zwłaszcza tutaj, w zielonym regionie Kachetii.
Achali Szuamta – klasztorne życie upokorzonej Tinatin
W XVI stuleciu Kachetia weszła w nową epokę rozwoju. Lokalne wojny i wojenki na moment ustały, a okolica cieszyła stabilizacją ekonomiczną i bogactwem, umożliwiającym realizację wspaniałych projektów architektonicznych. Stawiano zamki, pałace i oczywiście świątynie. Niektóre, jak klasztor Achali Szuamta (ახალი შუამთა), wprost zdumiewały rozmachem!
Monastyr Nowa Szuamta został ufundowany przez Tinatin Gurieli, żonę króla Kachetii Lewana II (1520–1570). Legenda głosi, że gdy Tinatin była małą dziewczynką, przyśnił się jej proroczy sen: miała ona wyjść za mąż za szlachetnego mężczyznę, a w drodze do nowego domu zobaczyć wzgórza porośnięte białym dereniem, na których zbuduje prawosławną cerkiew pw. Matki Bożej. Przyszła królowa nie rozpoznawała miejsca ze snu – ale zobaczyła je na własne oczy podczas podróży z regionu Gurii na zachodzie Gruzji do Kachetii, gdzie zamieszkała po ślubie. Wyśniony szlachetny mężczyzna okazał się jednak hulaką i cudzołożnikiem. Dworzanie i poddani akceptowali wady króla Lewana, bo zapewniał on Kachetii pokój i dobrobyt. Jednak Tinatin nie zamierzała przymykać oczu na nierząd i pijaństwo małżonka – w 1529 r. para rozwiodła się. Królowa sięgnęła wtedy po swój pokaźny posag i na Grzbiecie Gomborskim nakazała w latach 50. XVI w. wybudować żeński klasztor Achali Szuamta. Została zakonnicą i zamieszkała w monastyrze na resztę swoich dni. Tu też, z dala od króla Lewana, została zgodnie z prośbą pochowana po śmierci w 1591 r.
Pomimo pełnego ulgi wkroczenia na nową drogę życia, Tinatin była chyba długo wściekła na eksmęża i ewidentnie chciała mu dopiec. Bo jak inaczej – poza ówczesną tendencją architektoniczną – wytłumaczyć niezwykłe podobieństwa między klasztorem Nowa Szuamta a cerkwią św. Archaniołów z założonego przez Lewana miasta Gremi, dawnej stolicy Kachetii? Wprawne oko błyskawicznie dostrzeże ten sam budulec: cegłę i kamień, zbliżone bryły świątyń, niemal identyczne wieże i kopuły. I tu, i tu znajdziemy też trzykondygnacyjne dzwonnice i przyklasztorne budynki pomocnicze. Na pozór takie same uświęcone miejsca, na co dzień musiały jednak mieć całkiem inny rytm. Podczas gdy Lewan rubasznie korzystał z życia, płodząc kolejne potomstwo z drugą żoną (i pewnie nie tylko z nią), Tinatin oddawała się w ciszy uniesieniom duchowym.
Co jeszcze działo się w klasztorze Achali Szuamta? Świątynia mogła stanowić jedno z lokalnych centrów życia kulturalnego i naukowego – jeśli nie za życia Tinatin, to później. Świadczy o tym choćby wizyta Andrii Mrevliszwilego, który w 1842 r. nagrał próbki pieśni kachetyjskich z zapisków lokalnego archimandryty Sophroniusa.
Król Lewan z Kachetii z żoną Tinatin, fresk z klasztoru Achali Szuamta. Fot. domena publiczna. Ikona Matki Boskiej Chachuli z Achali Szuamta. Fot. domena publiczna.
Bez wątpienia w cerkwi Matki Bożej w Szuamta praktykowano też malarstwo sakralne i ikonopisarstwo. Powstała tu ikona Matki Boskiej Chachuli, pokryta złotem i drogocennymi kamieniami, która znajduje się obecnie w skarbcu Państwowego Muzeum Sztuki Gruzji w Tbilisi. W klasztorze jest też wiele pięknych fresków. Malowidło przedstawiające rozwiedzioną parę królewską, z pewnością nie dało Tinatin zapomnieć o nieudanym małżeństwie… Przypomina o nim także jej nagrobek: na płycie znajduje się najstarszy zachowany w Gruzji znak heraldyczny rodu Bagrationi, do którego należał król Lewan. Dynastia Bagrationi, którą można porównać do polskiego rodu Jagiellonów, władała Gruzją (i swego czasu Armenią) przez prawie 1000 lat! Herb na płycie nagrobnej Tinatin jest bardzo rozbudowany. Składa się z prostokątnej tarczy, która zawiera mniejszą, ośmiokątną tarczę, przedstawiającą chiton Jezusa Chrystusa (szatę, w której został ukrzyżowany), świętą relikwię Kościoła Gruzińskiego. Tarcza wsparta jest przez dwa lwy, nad którymi są skrzyżowane królewskie berło i miecz. Harfa i proca w lewym górnym rogu symbolizują mityczne pochodzenie rodu od biblijnego króla Dawida. Wagi w lewym rogu przedstawiają zaś sprawiedliwość króla Salomona. Całość, nad tarczami, wieńczy królewska korona.
W XVIII w. klasztor Achali Szuamta został przebudowany przez gruzińskiego króla Herakliusza II. W odnowionej świątyni pochowano wybitnego myśliciela i poetę, ojca gruzińskiego romantyzmu, Aleksandra Czawczawadze (1786–1846), do którego należał majątek w Tsinandali. W późniejszym okresie klasztor wpadł w ręce radzieckiej Rosji, która urządziła tu sierociniec. Na samą myśl o tym przypomina mi się hiszpański horror pod tym tytułem, a do głowy przychodzą mroczne obrazki codzienności dzieci „wychowywanych” tu zgodnie z radzieckimi ideałami. Dziś zabytkowy klasztor Nowa Szuamta zdaje się już nie pamiętać tamtych wydarzeń, a jedynie zachwyca nabożną ciszą i pięknymi widokami Grzbietu Gomborskiego. Wystarczy tylko rozejrzeć się po okolicy.
Informacje praktyczne – klasztor Szuamta
Do klasztoru Szuamta można dotrzeć z Tbilisi (85 km) albo Telawi (10 km) – marszrutką, samochodem, taksówką lub ze mną (umówcie się, a chętnie wyruszę z wami w drogę!). Grzbiet Gomborski i klasztor najlepiej zwiedzać od późnego sierpnia do późnego października – najpiękniej jest tu zwłaszcza jesienią, gdy wzgórza toną w morzu kolorowych liści. Zwiedzanie Achali Szuamta zajmuje ok. 20 minut, skąd można ruszyć spacerem (ok. 30 minut pieszo) do starego kompleksu Dzweli Szuamta, gdzie na obejrzenie świątyń też można przeznaczyć ok. 20 minut. Pobliskie miasteczko Telawi, w którym warto zanocować, będzie świetną bazą wypadową, aby zobaczyć inne zabytki i atrakcje Kachetii, regionu słynącego przede wszystkim z tradycji winiarskich.
Moje wycieczki po Kachetii
Marzycie o odkryciu mało znanych perełek regionu Kachetii? Zapraszam was serdecznie na moje wycieczki do Gruzji! Odkryjecie ze mną najciekawsze atrakcje, kultowe zabytki, słynne muzea, miejsca nieznane z przewodników turystycznych, klimatyczne winiarnie i knajpki prowadzone przez zaprzyjaźnionych Gruzinów, orientalne bazary i inne gruzińskie skarby. Mogę do wyboru zaproponować różne trasy zwiedzania Kachetii – klasyczne lub zorientowane na interesujące was miejsca, obiekty albo zagadnienia, np. wycieczki winiarskie i kulinarne, wycieczki trekkingowe albo wyprawy off-roadowe dla miłośników gruzińskich wertepów. Skontaktujcie się ze mną już teraz i do zobaczenia na szlaku!
Wielokrotnie słyszałam, że Gruzja jest piękna. Oglądając zdjęcia nabieram pewnego wyobrażenia, ale jakoś opisy docierają głębiej. Chciałabym zobaczyć kiedyś te przenośne ule w radzieckich ciężarówkach 🙂 Chyba w większości miejsc na świecie, nie wejdzie się do kościoła albo cerkwi w „kusych” ubraniach.
Joanna
Gdzieś mam zdjęcia tych uli na ciężarówkach. Nazywam je „lotnymi brygadami miodowymi”. Przegrzebię dysk i wrzucę przy okazji 🙂 Poleca Gruzję jako kolejny cel podróży i zapraszam częściej do czytania 🙂
No proszę, Verona w Gruzji, co za niespodzianka! Różnorodne, wielobarwne krajobrazy i ciekawe miejsca do zwiedzania to dla mnie połączenie idealne. 🙂
Polecam Gruzję i miejsca, które są rzadko odwiedzane przez turystów. Do takich należy Szuamta. A w Veronie wstyd przyznać ale nie byłem 😉
Marzę o Gruzji od kilku lat i za każdym razem odkładana jest na potem. Pewnie dlatego, że nie ma połączenia dobrego ze Szkocją 🙁 Zachęciliście mnie żeby jednak zorganizować wyjazd w to miejsce.
ps. Jesteście w stanie zapamiętać te wszystkie nazwy, które wymieniacie we wpisie czy notujecie to w trakcie podróży?
Nie mam problemu z zapamiętaniem nazwy miejsc, które odwiedzam w Gruzji bo robię to od lat prywatnie i zawodowo 🙂 Wożę turystów po Gruzji i opowiadam o ciekawych miejscach. Dzięki pisaniu bloga znam większość ciekawych miejsc na pamięć. Postawiłem sobie za punkt honoru opisać wszystkie rejony Gruzji po kolei. Tutaj znajdziesz spis treści i linki, do tego, co już opisałem – region Kachetii, Tbilisi, historia Gruzji – http://www.polakogruzin.pl/spis-tresci/ Pozdrawiam! K.
A ja tam lubię zwiedzać i cerkwie, i kościoły – nie mieszając w to wiary. Piękne pomniki historie, w których rozgrywały się dramaty, chwilę radosne oraz niekiedy wiekopomne momenty. Gruzja jest przepiękna i smaczna (moja jedna z najbardziej ulubionych kuchni, aczkolwiek w Polsce nie mogę znaleźć takiej autentycznej knajpy. Kiedyś była w Warszawie, ale zamknęła się). W końcu pewnie zbiorę się i przyjadę.
Ule na poradzieckiej ciężarówce:
https://picasaweb.google.com/112958196308416510634/KrymSymferopol#5656340003757678818
więcej na stronie: http://www.eryniawtrasie.eu/4367
te akurat na Ukrainie – w Gruzji ich nie widzieliśmy 😉
Gruzja… jeden z moich kierunków na zapewne przyszły rok. Raz już byłem i najpopularniejsze miejsca za mną. teraz pora zboczyć z popularnych szlaków i zagłębić się w te odleglejsze miejsca, te właśnie gdzieś w lasach.
Z historią, budzące skojarzenia i pozwalające na nicnierobienie i niemyślenie. Tam i teraz….
Z nadmiaru wrazen i miejsc godnych polecenia czasami Shuamte omijamy z grupami turystycznymi ale to chyba powazny blad biorac pod uwage jej urode.