Kachetia (gruz. კახეთი) to jeden z najchętniej odwiedzanych regionów podczas wycieczki do Gruzji. Mekka gruzińskiego winiarstwa jest piękna, pyszna, pełna zabytków i atrakcji. W dodatku leży rzut beretem od Tbilisi, dlatego idealnie nadaje się na jednodniową wyprawę, jak i dłuższą eskapadę. Co zobaczyć w Kachetii, do której części tego regionu warto się wybrać, czego tu koniecznie spróbować, komu spodoba się w Kachetii – o tym w niniejszym przewodniku!
Spis treści
Na początek małe ostrzeżenie: chyba żaden inny region Gruzji nie jest tak mocny w grę pozorów. Kachetia słynie przede wszystkim z winiarstwa i jest z nim najbardziej kojarzona. Ale wino do upojenia, klimatyczne winnice po horyzont i kapitalne muzea winiarstwa to tylko część prawdy o tej malowniczej krainie na wschodzie Gruzji.
Kachetia to także odludzia z wertepami off-roadowej przygody. Zakamarki poza cywilizacją, gdzie zamierzchłe tradycje zderzają się ze śmiałą wizją przyszłości. Urocze miasta, orientalne pałacyki, gwarne bazary. Obłędne drogi w górach Wysokiego Kaukazu. Starożytne wsie, skalne klasztory, kamienne baszty obronne. A wszystko to wpisane w żywioł równie wielowymiarowej natury: kaukaskich szczytów, zielonych dolin porośniętych winoroślą, alpejskich jezior, wodospadów, kanionów, a nawet pustyni i błotnych wulkanów!
Kachetia jest nieoczywista. Ma warstwy, rozstaje dróg, różne oblicza. Jednego dnia pozwala być w kilku światach. To dlatego coś dla siebie znajdą tu wszyscy: miłośnicy zabytków, kultury i natury, spragnieni wina i jedzenia, poszukiwacze wrażeń, emocji i spokoju. Ci, którzy mają ochotę na jeszcze więcej i ci, którzy uciekają od rozpędzonej rzeczywistości. Kachetia jest pełna niespodzianek, a każdy jej zaułek spełnia zupełnie inne marzenia podróżnicze.
Ja z gruzińskich regionów najbardziej uwielbiam właśnie Kachetię. Chociaż obecnie mieszkam na stałe w Tbilisi, to w Kachetii pragnę żyć, z tym regionem wiążę przyszłość mojego winiarskiego marzenia i tutaj odkrywam najbardziej wyraziste przejawy gruzińskości, z jej oszałamiającym pięknem i typowo wschodnim, poradzieckim bałaganem, o czym wspominam m.in. w tekście Manifest Gruzjofila.
Kachetię popularyzowałem jeszcze na długo zanim region ten stał się modny wśród turystów. Wraz z moim ojcem promowałem ten rejon Gruzji w prasie, ojciec wypowiadał się o Kachetii również w telewizji. Opowieści o polskim Gruzinie z Lagodechi pojawiały się m.in. na łamach bloga Oblicza Gruzji czy w książce dziennikarza Polskiego Radia Marcina Jastrzębskiego „Klątwa gruzińskiego tortu”. Gruzja jest w tym zakątku niezwykła, a ja jestem pewien, że powiecie o Kachetii to samo, gdy już zobaczycie ją na własne oczy!
Gdzie leży Kachetia?
Zanim ruszycie w drogę, trzeba najpierw do Kachetii dotrzeć. Sprawa jest na szczęście banalna: region ten leży na wschodnim krańcu Gruzji i zaczyna się zaledwie 35 km za Tbilisi. Tutaj przygoda dopiero się rozkręca.
Kachetia obejmuje terytoria trzech krain historyczno-geograficznych: Kachetii, Tuszetii i Hereti (Kiziki), co czyni ją największym regionem Gruzji o powierzchni 11 310 km². Poszczególne części Kachetii różnią się pod względem przyrodniczym i po trosze kulturowym.
Jaki rejon Kachetii zwiedzić?
Wysokie góry, sawanna czy romantyczne wzniesienia z winnicami? Niesamowicie zróżnicowana przyroda wyznacza naturalne granice Kachetii i nadaje poszczególnym zakątkom tego regionu odmienny rys. Dzięki temu Kachetia cieszy bogactwem fenomenalnych widoków i unikalnym dziedzictwem kulturowym. Wiele zabytków, a zwłaszcza niespotykanych nigdzie indziej tradycji wyrosło tu za sprawą lokalnego pejzażu przyrodniczego – jego możliwości i ograniczeń. Natura to w tym przypadku zdecydowanie kluczowy czynnik, od którego będzie zależeć charakter waszej wycieczki do Gruzji.
Zielone winnice, wino i zabytki w centrum
Zachodnie rubieże Kachetii kreśli rzeka Iori. W centrum, u stóp pasma górskiego Tsiv-Gombori, rozciąga się natomiast rozkosznie zielona dolina rzeki Alazani. Unikalny mikroklimat sprawia, że w tej pięknej okolicy żwawo bije serce gruzińskiego winiarstwa. Winnice jak okiem sięgnąć, słynne miasteczka i kultowe zabytki przyciągają tu najwięcej zwiedzających. To idealne miejsce dla spragnionych wina, jedzenia, muzeów, atrakcji i zabawy.
Off-road przez pustynię na południu
Na południowym wschodzie, w pobliżu granicy z Azerbejdżanem, skraj regionu tworzą surowe półpustynne, częściowo stepowe obszary płaskowyżu Shiraki. Ta odludna przestrzeń z iście marsjańskimi krajobrazami jest znakomita na off-road poza światem. Pasjonaci kultury odkryją tu słynny skalny klasztor i „miasto duchów”, a sympatycy przyrody – zachwycające okazy fauny, flory i form geologicznych, występujące również w pobliskich rezerwatach.
Adrenalina i spokój w Wysokim Kaukazie na wschodzie
Z kolei na wschodzie i północy Kachetii, przy granicy z autonomicznymi republikami rosyjskimi: Dagestanem i Czeczenią, leżą historyczne krainy Tuszetii i Chewsuretii. Przedarcie się tutaj, w trudno dostępne szczyty Wysokiego Kaukazu, i to po jednej z najniebezpieczniejszych dróg świata, dostarcza mnóstwa adrenaliny. Niedaleko za przełęczą Abano (2926 m n.p.m.) czekają kamienne baszty obronne, magia prastarych obyczajów z czasów pogańskich, bezgraniczna wolność i ukojenie z dala od wszystkiego.
Kultura Kachetii
O tym, co zobaczyć w Kachetii i którą część regionu odwiedzić, zadecydować mogą także walory kulturowe, w tym etnograficzne. Największy wpływ na kulturę Kachetii miały wydarzenia historyczne, ale przede wszystkim i znów – warunki przyrodnicze. Natura znacząco wpłynęła na lokalny styl życia i to, czym mogą się poszczycić autochtoni.
Tradycje winiarskie w centralnej Kachetii
Żyzne niziny w dolinie rzeki Alazani przyczyniły się do rozkwitu winiarstwa. Z serca Kachetii pochodzi aż 70 proc. krajowej produkcji wina, a życie wielu lokalnych mieszkańców jest od pokoleń podporządkowane winiarskim tradycjom, znanym tu od 8000 lat i wpisanym na listę UNESCO. O miejscach, które zdecydowanie warto w związku z tym odwiedzić, parę słów więcej już lada chwila.
Kultura przesiedleńców ze Swanetii na południu
Ciekawostki kulturowe czekają także na południu regionu. Przykładowo w Udabno – „mieście duchów”, leżącym przy półpustyni Dawit Garedża – mieszkają Swanowie. Przesiedlono ich do Kachetii z północnego zachodu Gruzji z powodu katastrofy naturalnej. Z dala od pięknej Swanetii wiodą oni życie na wskroś trudne: hodują świnie, uprawiają arbuzy i cokolwiek się da na tej nieprzyjaznej, mało urodzajnej ziemi. Pomimo wyzwań codzienności zawsze znajdują oni jednak czas na praktykowanie swańskich tradycji muzycznych. Koncert w wykonaniu miejscowego zespołu ludowego to doświadczenie wzruszające i znakomite muzycznie – trzeba tego posłuchać! Więcej o skomplikowanych losach Swanów z Udabno pisałem w artykule o pobliskim skalnym klasztorze Dawit Garedża.
Unikalna kultura Tuszetów na wschodzie
Na wschodzie regionu, w Tuszetii otoczonej trudno dostępnymi górami Wysokiego Kaukazu, zachowały się natomiast rozmaite obrzędy wywodzące się jeszcze z czasów pogańskich. Na ziemie zamieszkane przez grupę etniczną Tuszetów chrześcijaństwo dotarło dopiero w IX w., a przypomnę, że Gruzja przyjęła chrystianizm jako religię państwową już w 337 r. Nie tylko nowa wiara, ale i w ogóle cywilizacja miały i nadal mają w Tuszetii – nomen omen – mocno pod górkę. Lecz dzięki swoistemu odcięciu od świata mieszkańcy tego obszaru nadal praktykują pradawny folklor i niektóre starożytne, przedchrześcijańskie zwyczaje, np. Atnigenoba, Mzebudoba, Tseltsdoba, Didmarkhvae, Khargav, Alaverdoba, Iliaoba, Gremkalakoba, Erekleoba, Pirosmanoba, Alawerdi. Tuszeci są także znani ze stawiania khati – rytualnych kamiennych kopców, gdzie według lokalnych wierzeń mieszka anioł stróż danej rodziny.
W odróżnieniu od Gruzinów z centralnej Kachetii, skupionych na winiarstwie, Tuszeci trudnią się przede wszystkim rolnictwem i pasterstwem. Z tego powodu wiele miejscowych obrzędów i praktyk codzienności ma ścisły związek z uprawą roli i hodowlą zwierząt. Duże znaczenie w pielęgnowaniu tradycji odgrywają kobiety. To właśnie one pozyskują wełnę owczą, z której ręcznie szyją ciepłe swetry i skarpety. Z owczego mleka wyrabiają zaś sery, o których wspominam więcej w dziale „Kuchnia Kachetii – czego warto spróbować?”.
Tuszeckie kobiety biorą ponadto aktywny udział w pracach polowych: przygotowaniu gleby pod wysiew, nawadnianiu, uprawie roślin, pieleniu chwastów, zbiorach. Rola gutnis deda, czyli dosłownie „matki pługa”, daleko wykracza jednak poza czynności czysto praktyczne. Panie odpowiadają również za symboliczną osnowę gospodarzenia. W Tuszetii do ich tradycyjnych zadań należy wypiek khmiadi – trójkątnego chleba przaśnego (bez drożdży), spożywanego rytualnie na powitanie nowego sezonu rolniczego. Małym kawałkiem chleba khmiadi Tuszeci karmią też swoje byki. Kobiety i byki są ogólnie ważnymi postaciami w tutejszych rytuałach rolniczych. Dawniej wierzono, że zapalenie świecy na prawym rogu byka oraz wyprowadzenie zwierzęcia na pole przez ciężarną kobietę (symbol płodności) zapewni lepsze plony. Podobnych unikalnych praktyk kulturowych jest w tym rejonie Kachetii znacznie więcej.
Kachetyjski kalejdoskop narodowości
Kachetia jest stosunkowo jednorodna pod względem narodowościowym. Aż 85 proc. mieszkańców stanowią Gruzini, w tym wspomniani Tuszeci i Swanowie. W regionie mieszkają też jednak mniejszości etniczne Ormian, Rosjan, Azerbejdżan, Osetyjczyków i Kistów. Tych ostatnich – gruzińskich Czeczenów, o których znacznie więcej opowiem za moment – możecie odwiedzić podczas organizowanej przeze mnie wycieczki do doliny Pankisi na północy Kachetii.
Etnograficzne ciekawostki dotyczą także mniejszości azerbejdżańskiej. Rokrocznie w marcu gruzińscy Azerbejdżanie świętują Nowruz – Nowy Rok, którego tradycja obchodów wywodzi się z mitraizmu i zoroastryzmu. To jedne z najstarszych na świecie religii pogańskich, które praktykowano w Gruzji przed przyjęciem chrześcijaństwa. Święto Nowruz to ostatni tak wyrazisty, lecz wcale nie jedyny ślad po dawnych wierzeniach. Zainteresowani mogą w Gruzji, głównie na południu i południowym wschodzie kraju, odnaleźć inne miejsca i historie związane ze starożytnym kultem.
Dziedzictwo etniczne Kachetii
Stulecia autonomii politycznej, przyroda, wpływy sąsiednich narodów i mniejszości etnicznych pozostały nie bez wpływu również na inne aspekty kultury Kachetii. Na uwagę zasługują w tym względzie choćby język i moda.
Rdzenni Kachetyjczycy posługują się dialektem kachetyjskim. Ta unikalna odmiana języka gruzińskiego posłużyła za podstawę do ukształtowania nowoczesnego gruzińskiego języka literackiego.
Jeśli chodzi zaś o stroje, to w Kachetii tradycyjne męskie czochy szyje się w długości do kolan i zwykle bez guzików. Przykład takiej płóciennej kapoty można obejrzeć w oddziale Muzeum Narodowego w Sighnaghi. Warto przy okazji rzucić okiem na wizerunki dawnych władców regionu. Chociaż niewiele mówią one o historycznym ubiorze przeciętnych mieszkańców Kachetii, to ukazują intrygujący obraz arystokratycznego gustu tutejszych możnych. Przykładowo król Kachetii Dawid I wyraźnie lubował się w kwiecistych tkaninach. Czy był miłośnikiem botaniki, nie wiadomo, ale jego odzież miała dzięki temu kuszący Orientem sznyt. Poprzednicy i następcy Dawida I byli nie mniej pomysłowi: swoją rangę chętnie podkreślali koronami i turbanami przyozdobionymi ptasimi piórami. Dla kontrastu kachetyjskie panie z niższych sfer preferowały skromny komfort. Na głowy często narzucały szale gruzińskie, dagestańskie i osetyjskie, głównie czarne, kasztanowe i niebieskie. Wyglądem odbiegały od nich mieszkanki Tuszetii: ich ręcznie szyta odzież do dziś zachwyca barwnymi haftami, a tutejsze wełniane swetry i skarpety, jak również obrusy i inne tkaniny to małe dzieła sztuki!
Kosmiczne hity kachetyjskiej muzyki
W kulturową schedę wszystkich mieszkańców Kachetii wpisują się ponadto tradycje muzyczne. Gruzini są niesamowicie muzykalnym narodem, słynącym zwłaszcza z pieśni polifonicznych (śpiewanych na wiele głosów). Polifoniczny, trzyczęściowy utwór „Chakrulo” (ჩაკრულო) został uznany za arcydzieło kultury niematerialnej Gruzji i w 2001 r. wpisany na listę UNESCO. Dużo wcześniej wdrapał się jednak na o wiele wyższy pułap – i to dosłownie. W 1977 r. pieśń „Chakrulo” została nagrana na Voyager Golden Record podczas projektu Earth Sounds i 20 sierpnia, w ramach programu Voyager, wystrzelona przez NASA w kosmos! Pieśń „Chakrulo” jest powszechnie znana w całej Gruzji. Pochodzi z terenów, które obecnie leżą w regionach Kachetii i Kartlii. Pierwszego zapisu pieśni dokonał gruziński kompozytor Zakaria Paliashvili w kachetyjskiej wsi Vachnadziani (gmina Gurdżaani).
Kuchnia i wino z Kachetii – czego warto spróbować?
Istotnym elementem kachetyjskiej kultury jest dziedzictwo kulinarne, a zwłaszcza winiarskie. Również pod tym względem poszczególne rejony tej części Gruzji mogą zaskoczyć różnorodnością.
Po największy skarb Kachetii: wino, najlepiej udać się do centrum regionu. Najsłynniejsze w Kachetii odmiany winogron to m.in. Saperavi, Rkatsiteli, Mtsvane, Kisi i Khikhvi. Do słynnych win należą natomiast Saperavi, Rkatsiteli, Mukuzani, Tsinandali, Kindzmarauli, Pirosmani. Spróbować ich warto podczas supry, czyli gruzińskiej biesiady, oraz wizyt w lokalnych winnicach i winiarniach. Zwiedzanie winnic to wyborna okazja, aby poznać smaki wina z Kachetii oraz sekrety jego dawnej i współczesnej produkcji. To także sposobność, aby na własne oczy zobaczyć, że Kachetyjczycy, jak i w ogóle wszyscy Gruzini, od pokoleń czerpią z darów natury w taki sposób, aby nic się nie zmarnowało. Z winogron wyrabiają więc nie tylko wino i czaczę (bimber), lecz także słynne czurczchele – gruzińskie słodycze z soku winogronowego i orzechów.
Każdej winiarni w Kachetii odwiedzić niemal nie sposób – tak jest ich wiele. Ja mam kilka sprawdzonych, m.in. w Kwareli, Telawi, Ruispiri, Tsinandali, Sagaredżo, Napareuli. Szczegółowo omawiam je w dziale „Co zobaczyć w Kachetii – zabytki, atrakcje, winiarnie” oraz w artykule o wycieczkach winiarskich do Gruzji.
W tym miejscu przypominam, że słynący z winiarstwa Gruzini gardzą pijaństwem i uważają je za ujmę na honorze. Picie wina, a zwłaszcza wznoszenie nim toastów są ściśle podporządkowane rytuałowi supry. W tym względzie wycieczka winiarska do Kachetii powinna zatem mieć jak najmniej wspólnego z podróżniczą bibą, a jak najwięcej – ze szlachetnym degustowaniem. Sprzyja temu zresztą podejście lokalnych winiarzy, ich wspaniała wiedza, tworzona przez nich atmosfera i to coś, co sprawia, że w tej albo innej winnicy czujemy się naprawdę gościem, a nie turystą czy klientem.
Chętnie odwiedzam zaprzyjaźnionych winiarzy, którzy organizują dla uczestników moich wycieczek degustacje wina z warsztatami albo poczęstunkiem. Czasami do alkoholu podaje się gruziński chleb (puri), oliwę, wyśmienite miejscowe sery. Gdzieniegdzie, po wcześniejszym umówieniu, czeka sycący obiad ze smakołykami lokalnej kuchni. Domowe ciasto upieczone przez żonę winiarza, wspólne grillowanie pod chmurką – to w Kachetii jest jak najbardziej możliwe i zmienia zwykłą wycieczkę w niezapomniane doświadczenie. Można zanurzyć się w lokalnej kulturze, poznać interesujących ludzi, sympatycznie spędzić czas, a przy okazji wrzucić na ząb coś pysznego.
Na stołach w Kachetii królują dania mięsne, mleczne i warzywne – w każdej ilości i postaci. Do tutejszych przysmaków należą m.in. mcwadi (gruziński szaszłyk), khashlama (jagnięcina albo wołowina gotowana z czerwoną papryką, cebulą, pietruszką, selerem i liściem laurowym), czakapuli (baranina albo wołowina z zielonymi śliwkami, estragonem, wytrawnym białym winem i kolendrą), chinkali (słynne w całej Gruzji pierożki, tradycyjnie wypełnione mięsnym farszem i bulionem) i czichirtma (gruziński rosół).
W kulinarne ciekawostki obfitują zwłaszcza rejony Tuszetii i Chewsuretii. W Tuszetii produkuje się ser owczy guda, który dojrzewa właśnie w gudzie – torbie ze skóry owczej, koziej albo cielęcej, dlatego mówi się o nim „ser z torby”. Miłośnicy sera znajdą u lokalnych pasterzy także inne rarytasy: chogi (ser owczy, lekko pikantny), khachoerbo (suszony twaróg w kształcie kulek), kalti (ser w kształcie niewielkich kulek, wytwarzany z serwatki, obtaczany w ziołach i przyprawach, często jadany do posiłków i jako przystawka do piwa) oraz datkhuri, zwane też khavitsi (ser topiony).
Mięsożercy mogą spróbować potrawy czoban kaurma (ჩობან ყაურმა) – czyli dosłownie „karmy pasterzy”, tradycyjnego gulaszu z baraniny, do którego poza solą nie dodaje się żadnych przypraw (o tym rarytasie pisałem więcej w artykule o Tuszetii). Inną propozycją jest qaghi – suszone mięso solone.
Kotori to z kolei lokalna wersja placka chaczapuri z twarogiem zamiast tradycyjnie stosowanego sera imeretyńskiego lub podobnego. Pierożki chinkali jada się w Tuszetii i Chewsuretii z mięsem, ale równie popularna jest wersja z farszem z twarogu i ziemniaków, co ucieszy wegetarian.
Rejony Tuszetii i Chewsuretii są unikalne również pod względem produkcji alkoholi. O ile cała Kachetia stoi winem, tutaj spróbujecie piwa Aludi wytwarzanego według tradycyjnej receptury oraz domowej, gorzkiej, słabej wódki Zhipitauri, w której wyrobie wyspecjalizowali się Osetyjczycy z gór Wysokiego Kaukazu.
Historia Kachetii
Po Kachetii można podróżować również szlakiem historii. Tym bardziej, że dzieje regionu to ciekawostka na ciekawostce, poganiane niemałą liczbą imponujących zabytków! Kachetia jest typowym pograniczem, na którym przez stulecia ścierały się różne wpływy kulturowe (widać to choćby w imionach władców Kachetii o perskich naleciałościach) i interesy polityczne. Dochodziło tu do przełomowych wydarzeń, a krajobrazy lokalnych miast i wsi pełne są fascynujących pomników przeszłości i do dziś nierozwikłanych tajemnic!
W starożytności Kachetia należała do Księstwa Iberii, o czym pisałem szerzej w artykule Historia Gruzji – Kolchida i Kartlia (II i I tysiąclecie p.n.e.). Gruziński geograf i historyk Wachuszti Batoniszwili (1696–1757) podaje na łamach „Opisu Królestwa Gruzji…” (gruz. „აღწერა სამეფოსა საქართველოსა, ზნენი და ჩვეულებანი საქართველოსანი”), że według legendy Kachetią władał początkowo Kartlos – jeden z ośmiu synów Kartlosa, mitycznego przodka Gruzinów. W okresie domniemanego panowania Kartlosa juniora Kachetia była znacznie mniejsza niż obecnie i obejmowała tereny dwóch krain historycznych: Ertso-Tianeti (w górnym biegu rzeki Iori) i Pchovi (obejmuje tereny dzisiejszych krain Pszawi i Chewsuretii).
Rozkwit regionu i poszerzenie jego granic na wschód nastąpiły pod rządami nie mniej mitycznych synów Kartlosa – Kachosa i Kuchosa, pomiędzy których ich matka rozdzieliła tereny Kartlii. Kachos miał na lewym brzegu rzeki Iori wznieść na zalesionym pagórku miasto Cheleti (znane też pod nazwą Ber). To starożytne centrum regionu Kachetii zostało w źródłach wspomniane po raz ostatni w VIII w. Archeologowie nie zbadali dotąd tropu owego na poły mitycznego miasta. Przypuszczają jednak, że zostało ono zniszczone w 764 r. podczas inwazji Chazarów, koczowniczego ludu pochodzenia tureckiego.
O czasach późniejszych wiadomo już znacznie więcej. Pewnym jest, że od drugiej połowy VIII w. Kachetia stanowiła niezależne księstwo feudalne. W XI w. region został włączony do Królestwa Gruzji, ale na niecałą dekadę. Dopiero na początku XII w. król Dawid IV Budowniczy z sukcesem wcielił Kachetię w struktury kraju. Region nadal cieszył się jednak pewną autonomią, a faktyczną władzę sprawowali w nim kachetyjscy książęta i królowie.
Opowieść o jednym z władców, królu Lewanie, prowadzi wprost do miasta Gremi, które było stolicą Kachetii przez zaledwie 150 lat – o związanych z tym burzliwych wydarzeniach opowiem więcej za chwilę. Wspomnę też o pełnym atrakcji Telawi, które było centrum administracyjnym Kachetii od XI w., a ponownie jest nim od II poł. XVII stulecia.
To idealny moment, by nareszcie przejść do rzeczy i zaproponować konkretne atrakcje i zabytki Kachetii, które warto zwiedzić podczas wycieczki do Gruzji.
Co zobaczyć w Kachetii – zabytki, atrakcje, winiarnie
Zjawiskowa Kachetia, jak długa i szeroka, obfituje w atrakcje winiarskie, kulinarne, kulturowe, przyrodnicze. Wśród dziesiątek ciekawych miejsc co najmniej kilka trzeba koniecznie odwiedzić.
Winnice Kachetii
Wspominałem o tym niejednokrotnie, ale powtórzę: gruzińskie wino to kulturowy ewenement. Wyrabia się je unikalną w skali świata metodą, praktykowaną od 6 tys. lat i wpisaną na listę UNESCO. Co w tej metodzie wyjątkowego? Chodzi przede wszystkim o to, że gruzińskie wino dojrzewa w glinianych amforach kwewri, bez oddzielania soku od moszczu (szczegółowy opis procesu tutaj).
Gruziński sposób produkcji zapewnia winom szczególne walory smakowe i zapachowe. W winiarni Kindzmarauli Corporation w miasteczku Kwareli, o której piszę więcej poniżej, można podczas zwiedzania z degustacją porównać te same gatunki wina wyrabiane metodą gruzińską i europejską – różnice są uderzające!
Amfory kwewri również stanowią nie lada ciekawostkę. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że przywędrowały one do Gruzji ze starożytnej Mezopotamii. Niemal identyczne naczynia wyrabiali bowiem Sumerowie, którzy mieli wpływ także na inne aspekty gruzińskiej kultury, w tym przypuszczalnie na język (więcej tutaj).
Obecnie tradycyjne, ręcznie wyrabiane amfory odchodzą niestety do lamusa i powstają już tylko w pięciu wsiach z trzech regionów Gruzji: Kachetii, Imeretii i Gurii. Trudno się temu jednak dziwić: kwewri produkuje się ze specjalnie wyselekcjonowanej gliny, wydobywanej z zaledwie kilku kamieniołomów, m.in. z Vardisubani w gminie Telawi (Kachetia), Satable (Imeretia) i Tkemlovana niedaleko uzdrowiska Borjomi (Wewnętrzna Kartlia).
Idealna zawartość w glinie jonów wapnia, magnezu i potasu ma na smak wina dzbanowego nie mniejszy wpływ od szeregu innych czynników: gatunku winogron, jakości i składu chemicznego gleby pod uprawę winorośli, nasłonecznienia, nawodnienia. Istnieje w Gruzji region, który pod tymi względami wygrywa w przedbiegach. To oczywiście Kachetia – bezsprzeczna mekka gruzińskiego winiarstwa.
Kachetia – kraina wina
Jeżeli chcecie zasmakować prawdziwego, organicznego wina gruzińskiego z kwewri – Kachetia to bezdyskusyjnie idealny kierunek podróży. Działa tu mnóstwo winiarni z tradycjami. Niektóre liczą nawet kilkaset lat i należą do najstarszych w kraju, inne otwarto stosunkowo niedawno. Każda winnica to zawsze trochę inne smaki, a przede wszystkim historie ludzi, którzy całe swoje serce włożyli w winiarskie dziedzictwo Kachetii.
Jakie winiarnie w Kachetii warto zwiedzić?
Bodaj najsłynniejszą winiarnią Kachetii jest Kindzmarauli Corporation w Kwareli. Jej historia sięga 1533 r., kiedy to król Lewan założył winną piwniczkę (marani) w tutejszym średniowiecznym zamku (budynek wytwórni jest wierną rekonstrukcją zabytku, a mur z czasów króla Lewana oddziela fabrykę Kindzmarauli Corporation od lokalnego stadionu piłkarskiego). W „Piwnicy Twierdzy Kwareli” przechowywano wina dla rodziny królewskiej, był tu też schron dla okolicznych mieszkańców. Pomimo rozmaitych wydarzeń dziejowych marani przetrwała kolejne stulecia. W 1924 r. Sowieci zmienili jej nazwę na „Czerwoną Piwnicę”. Ta na szczęście nie utrzymała się długo, już w latach 50. XX w. miejsce przechrzczono na Fabrykę Wina Kindzmarauli, a w latach 90. – Kindzmarauli Corporation. Na żyznych ziemiach w dolinach rzek Alazani i Duruji właściciele winnicy uprawiają rodzime odmiany winorośli, takie jak Saperavi, Kisi, Mtsvane, Chikhvi, Rkatsiteli i Mtsvivani. Winnica wykorzystuje także odmiany Aleksandruli i Mudżuretuli, które rosną wyłącznie w regionie Raczy. Wytwórnia jest w pełni otwarta dla zwiedzających. Można tu poznać tajniki wyrobu wina, obejrzeć halę produkcyjną, zabytkowe artefakty i piwnice, w których swoje wina przechowują koneserzy z całego świata. Wielką atrakcją jest degustacja win Kindzmarauli, w tym – o czym wspomniałem wcześniej – szansa porównania smaków tych samych win wyrabianych metodą gruzińską i europejską. Wina Kindzmarauli Corporation są produkowane pod różnymi markami i dostępne w wielu krajach całego świata – ich sława daleko wykracza poza granice Gruzji.
Na obrzeżach Kwareli znajduje się jeszcze jedna intrygująca winiarnia – Khareba. Przejęła ona od państwa 14 km powojskowych tuneli i urządziła w nich stylowe marani. Również tutaj można posmakować kachetyjskie wina, podawane z gruzińskim chlebem, oliwą i serem sulguni.
W przypadku obu powyższych winiarni, Kindzmarauli Corporation i Khareba – o których więcej informacji znajdziecie w artykule Zwiedzanie Kwareli – mamy do czynienia z renomowanymi, ale jednak fabrykami. Chcąc poczuć kameralną atmosferę gruzińskiego winiarstwa – trzeba ruszyć dalej.
Na szlaku winiarskiej wycieczki do Kachetii nie można pominąć rodzinnej winnicy Twins Wine Cellar w wiosce Napareuli. Prowadzą ją braci bliźniacy Gia i Gela Gamtkitsulaszwili. Najciekawsze muzeum wina w Gruzji, nowe i stare marani, destylarnia czaczy (gruzińskiej wódki), degustacja wina, dla chętnych warsztaty winiarskie i kulinarne – czeka tu moc atrakcji w urokliwym otoczeniu przyrody. Więcej o tym miejscu w artykule Twins Wine Cellar w Napareuli – najciekawsze muzeum wina w Gruzji.
Kolejnym unikatem na winiarskiej mapie Kachetii jest Ruispiri Biodynamic Vineyard w Ruispiri – jedyna w Gruzji winiarnia biodynamiczna. Założył ją Giorgi Aladashwili, który produkuje wina w duchu tradycji i ekologii. Odrzuca on nowoczesne praktyki rolnicze na rzecz pługów konnych, nawozów z kory drzew, pokrzyw i lilii oraz innych pradawnych technologii. U Giorgiego Aladashwili można skosztować osiem gatunków wina z winogron Saperavi, Kisi, Khikhvi, Kakhuri Green i innych, a także czaczę, czyli gruziński samogon. Dla chętnych Giorgi organizuje warsztaty kulinarne z pieczenia gruzińskiego chleba i szaszłyków.
Niesamowitą winiarską inspiracją jest winnica Nika Bakhia w wiosce Kardenakhi (14 km na północ od Sighnaghi). Nika to więcej niż winiarz – to artysta, wizjoner. Rzeźbiarz, rysownik, architekt, niezależny twórca gruzińskiego wina i mój dobry przyjaciel. Produkuje niewielkie ilości wina z winogron Saperavi, Rkatsiteli czy Khikhvi, ale każde z nich jest wyjątkowe, bo Nika lubi eksperymentować. Więcej o tym niezwykłym człowieku i jego winiarskiej pasji w artykule Sighnaghi – gruzińskie miasto miłości.
Ciekawym miejscem już niecałą godzinę drogi na wschód od Tbilisi jest też rodzinna winiarnia Tedo’s Marani w miasteczku Sagaredżo. Założył ją Tedo Gzirishvili, który praktykuje tradycję gruzińskiego winiarstwa od 1985 r. W nastrojowej, kamiennej piwniczce skosztujecie organiczne wina Saperavi, Rkatsiteli i Mtsvane Kakhuri, wyrabiane metodą gruzińską w kwewri, jak również sposobem europejskim, w stalowych kadziach. Do degustacji jest też czacza, gruziński samogon.
W pobliżu Telawi warta uwagi jest winiarnia Chona’s Marani, prowadzona przez rodzinę Michaela Chonashvili. Tradycja winiarska jest u nich przekazywana z pokolenia na pokolenie, a bioorganiczne wina z kwewri, z winorośli Kachetia Mtsvane, Rkatsiteli i Saperavi, które rosną na wzgórzu we wsi Kurdgelauri, zachwycają smakiem.
Winiarnia Lagazi, którą w miejscowości Zemo Alvani założył Shota Lagazidze, to następna winiarstwa perełka. Shota jest młody, ale potrafi wspaniale oddać tradycyjnego ducha Gruzji, o czym świadczą jego znakomite wina Rkatisteli i Mtsvane z kwewri.
Wycieczka winiarska do Kachetii nie może się obyć bez eskapady do Tsinandali. Znajduje się tu orientalny pałac Aleksandra Czawczawadze, XIX-wiecznego gruzińskiego arystokraty, wojskowego i poety. Więcej o tej postaci, pałacu i otaczającym go ogrodzie opowiem za moment. Teraz pora na winiarskie ciekawostki, a te są znaczne. To właśnie z winiarni pałacu Tsinandali pochodzi pierwsze zabutelkowane wino w Gruzji. Smakosze mogą tu spróbować wina Tsinandali, jak i obejrzeć historyczną kolekcję win księcia Aleksandra Czawczawadze: ponad 15 000 butelek, z których najstarsza pochodzi z 1814 r.
Wybrane winiarnie regionu Kachetii możecie odwiedzić podczas organizowanych przeze mnie wycieczek: Królestwo gruzińskiego wina 9 dni, Gruzja Baśniowy Kraj 12 dni, Smaki Gruzji 9 dni, Gruzja po sezonie 8 dni, Winny Tour z Tuszetią 9 dni, Gruzja ze Swanetią 12 dni, Gruzińska Droga Wojenna 8 dni, Gruzja 4×4 z Tuszetią i Waszlowani 9 dni, Gruzja Armenia 12 dni i Gruzja – Azerbejdżan 12 dni.
Zabytki Kachetii – dziedzictwo kultury, historii, sztuki
Region Kachetii jest pełen wspaniałych zabytków o wielowiekowej historii. Zobaczyć tu warto dumne klasztory i cerkwie, średniowieczne baszty obronne, potężne twierdze, urocze pałace, całe miasteczka i wsie, jak również eksponaty archeologiczne i dzieła sztuki.
Dawit Garedża – skalny klasztor
Klejnotem Kachetii jest Dawit Garedża – jaskiniowy kompleks klasztorny na półpustyni o tej samej nazwie. Legenda głosi, że założył go św. Dawid, mnich i jeden z Trzynastu Ojców Syryjskich, którzy krzewili w Gruzji chrześcijaństwo. Monastyr pochodzi z VI–XII w. Obejmuje trzynaście świątynnych jaskiń i ich zespołów, leżących na terenie południowej Gruzji i częściowo Azerbejdżanu. Przebywający tu mnisi wsławili się m.in. stworzeniem unikalnej Szkoły Malarstwa Dawit Garedża – pozostałości fresków to prawdziwa gratka dla miłośników sztuki religijnej. Zwiedzanie Dawit Garedża spodoba się także osobom, które nie przepadają za zabytkami sakralnymi. Wokół klasztoru roztacza się dziki pejzaż półpustyni, a wiodące tu szutrowe drogi dostarczają niezapomnianych emocji. Więcej o tym szczególnym miejscu na mapie Gruzji w artykułach Dawit Garedża – legendarny klasztor na gruzińskiej półpustyni oraz Pierwszy miesiąc w kraju przodków – cz. 2.
Udabno – miasto duchów
Po drodze do Dawit Garedża warto się zatrzymać w Udabno. Miasteczko, a w zasadzie wioska, była jednym z eksperymentów społecznych w czasach ZSSR, związanych z masowymi i przymusowymi przesiedleniami lokalnej ludności. Do Udabno sprowadzono Swanów z północnego zachodu Gruzji po tym, gdy wioski w ich regionie zniszczyła lawina. Po latach część przesiedleńców wróciła w rodzinne strony albo przeprowadziła się do Tbilisi. Pozostały po nich opustoszałe domy, za których sprawą do Udabno przylgnęła łatka „miasta duchów”. Osadę nadal zamieszkują jednak swańskie rodziny, które postanowiły zacząć tu nowe życie. Zajmują się rolnictwem, a w wolnych chwilach pielęgnują swoje tradycje muzyczne. W Udabno znajdziecie też polski ślad: prowadzony przez zaprzyjaźnioną Polkę bar Black Horse. Więcej o Udabno i losach mieszkających tu ludzi piszę w tym artykule.
Sighnaghi – miasto miłości
Zgoła odmienne wrażenia czekają w Sighnaghi. Miasto leży na wzgórzu o wysokości 790 m n.p.m., zostało założone w 1762 r., a jego nazwa oznacza z języka tureckiego „fort”. I nic dziwnego, bo Sighnaghi powstało jako kluczowy punkt obronny w krainie historycznej Kiziki. Miasto otaczają potężne, XVIII-wieczne obwarowania, wybudowane przez króla Herakliusza II. Z umocnień liczących 2,5 km (dawniej 4 km) rozpościera się wspaniała panorama okolicy. W pozostałości murów wpisano też cerkwie św. Jerzego i św. Szczepana. Do głównej atrakcji miasta wiodą urokliwe uliczki, przy których stoją kolorowe domy, drogie knajpki, hotele, sklepy i stragany z pamiątkami. Sighnaghi ma wybitnie turystyczny charakter i nie bez powodu uznawane jest za gruzińską wydmuszkę, piękną z zewnątrz, ale pustą w środku – więcej o tym zjawisku tutaj. Szczyci się jednak całodobową salą ślubów (z tego względu zwane jest miastem miłości) oraz muzeum z genialnymi eksponatami historii i sztuki. Unikatowe zbiory archeologiczne i etnograficzne, w tym arcydzieła jubilerskie i rękodzielnicze sprzed 5000 lat, a także kolekcja obrazów najsłynniejszego gruzińskiego malarza prymitywisty Niko Pirosmanaszwilego – po to się tutaj przyjeżdża! Więcej o atrakcjach Sighnaghi w artykule Sighnaghi – gruzińskie miasto miłości.
Klasztor w Bodbe
Tuż obok Sighnaghi warto zwiedzić urokliwy monastyr św. Jerzego w Bodbe. Ulokowany na wzgórzu klasztor jest związany z kultem św. Nino, chrzcicielki Gruzji. Grób mniszki z IV w. znajduje się w świątyni (więcej o tej postaci w artykule Pielgrzymki do Gruzji – szlakiem św. Nino i apostoła Andrzeja). Monastyr pochodzi z IX w., ale jego obecny wygląd to w dużej mierze zasługa XVII-wiecznej przebudowy. Kompleks klasztorny słynie z pięknych, niedawno odrestaurowanych fresków i malowniczych ogrodów. Jest siedzibą opactwa i biskupstwa Kachetii. Mając więcej czasu na zwiedzanie, można odbyć półgodzinny spacer i u stóp wzgórza odnaleźć niewielką kapliczkę ze źródłem św. Nino, które ma według pielgrzymów uzdrawiającą moc.
Klasztor w Alawerdi
Pasjonaci zabytków sakralnych powinni też zajrzeć do monastyru w Alawerdi. Imponujący klasztor jest drugą co do wysokości świątynią w Gruzji (wyższa jest tylko cerkiew Cminda Sameba w Tbilisi), której kopuła liczy, bagatela, 55 m! Monastyr zbudowano w XI w., ale już trzysta lat wcześniej istniał w tym miejscu niewielki kościół św. Jerzego (do dziś zachowały się jego ruiny), postawiony przez św. Józefa, jednego z Trzynastu Ojców Syryjskich. Zanim natomiast nastało chrześcijaństwo – w okolicy klasztoru panował pogański kult Księżyca. W Alawerdi trzeba rzucić okiem na dzwonnicę, refektarz oraz piwniczkę z miodem i winami, które mnisi produkują z winorośli z przyklasztornego ogrodu. Więcej ciekawostek w artykule Zwiedzanie Alawerdi.
Gremi – dawna stolica Kachetii
Zaledwie pół godziny drogi od Alawerdi znajduje się Gremi – dawna stolica Kachetii i jeden z najważniejszych zabytków Gruzji. Miasto zbudował w 1565 r. kachetyjski król Lewan. Istniało ono jednak tylko 150 lat, bo w 1616 r. zostało bezpowrotnie rozgrabione i zniszczone przez Persów. Na szczęście zachowane na wzgórzu ruiny pozwalają wyraźnie dostrzec rangę tutejszej myśli architektonicznej i artystycznej. Potężne mury cytadeli kryją cerkiew św. Archaniołów z pięknymi freskami i zabytkową dzwonnicą oraz trzypiętrowy zamek, obecnie przekształcony w muzeum. Można w nim obejrzeć lokalne artefakty archeologiczne, XVI-wieczną armatę, freski władców Kachetii, a nawet… królewski wychodek. W zachodniej części Gremi są natomiast pozostałości dawnego targowiska i zabytkowa łaźnia, dekorowana perską i chińską ceramiką. Więcej o tym ciekawym miejscu, wpisanym na listę UNESCO, w artykule Zwiedzanie Gremi.
Telawi – stolica Kachetii
Byliśmy w dawnym centrum regionu, to teraz zajrzyjmy do obecnego. Współczesną stolicą Kachetii i jednym z ważniejszych w okolicy ośrodków handlowych jest Telawi. Miasto leży na zboczu wzgórza Ciw-Gombori, w paśmie Gomborskim, które oddziela Kachetię od innych regionów Gruzji. Telawi słynie z pokaźnej liczby… taksówek, ale przede wszystkim z orientalnego bazaru. Jeżeli wybieracie się na typowe gruzińskie zakupy – po wino, świeże owoce, warzywa, sery, mydło i powidło – to idealna lokalizacja! Na tym bazarze nakręciłem film Co można kupić w Gruzji za 50 zł? – jeden z najsłynniejszych materiałów wideo o Gruzji w polskim internecie i najchętniej oglądanych na moim kanale YouTube. W Telawi warto też zwiedzić mury Batonisciche, czyli fortecy i pałacu Herakliusza II, ostatniego króla Kachetii. Atrakcją miasta jest ponadto 900-letni platan. Dodatkowe informacje w artykule Zwiedzanie Telawi.
Orientalny pałac w Tsinandali
Rzut beretem od Telawi leży niepozorne miasteczko Tsinandali. Właśnie tutaj znajduje się orientalny pałac Aleksandra Czawczawadze, gruzińskiego arystokraty, poety, działacza społecznego i wojskowego. XIX-wieczna rezydencja, obecnie zamieniona w dom – muzeum rodziny Czawczawadze, obejmuje pałac pamięci, historyczną winiarnię i ogród krajobrazowy. Miejsce to trzeba koniecznie odwiedzić dla pięknych widoków i niesamowitych historii.
Aleksander Czawczawadze był najlepiej wykształconym (znał kilkanaście języków) i najbogatszym szlachcicem XIX-wiecznej Gruzji. Przekształcił on posiadłość Tsinandali w kulturalne i intelektualne centrum kraju, a zapoczątkowana przez niego tradycja jest kontynuowana do dziś. W pałacu regularnie odbywają się wystawy, koncerty, wydarzenia literackie i kursy mistrzowskie. Odrestaurowana winnica wznowiła zaś produkcję wina.
Choć Aleksander Czawczawadze miał na swoim koncie wiele osiągnięć, przez historię został zapamiętany przede wszystkim jako zdolny generał i równie utalentowany pisarz, uważany za ojca gruzińskiego romantyzmu. Losy jego rodziny, na wskroś oddające ducha epoki, wcale nie były jednak urzekająco romantyczne. Nieodwzajemniona miłość, ogromna fortuna, wielkie sukcesy, sromotne porażki i osobiste dramaty splatają się tu w niewiarygodną opowieść o rodzie książęcym, który na swoich barkach niósł chwilami aż zbyt wiele.
Ochłonąć od wrażeń można w urokliwym parku otaczającym pałac. Ogród krajobrazowy w Tsinandali to pierwszy w Gruzji park w stylu europejskim. Został założony w XIX w. przez włoskich i niemieckich architektów krajobrazu. Majestatyczny starodrzew i egzotyczne bambusy nadają mu unikalny wygląd. W parku znajduje się też tzw. „pas miłości”. Legenda mówi, że jeśli zakochana para przejdzie przez niego z zamkniętymi oczami, będzie wieść szczęśliwe życie. Takiego wprawdzie nie uświadczyli córka Aleksandra, księżniczka Nino Czawczawadze, i jej luby – dramaturg Aleksander Gribojedow. Grób tragicznie zmarłego powieściopisarza znajduje się na górze Mtacminda w Tbilisi. Więcej ciekawostek o pałacu i rodzinie książęcej Czawczawadze w artykule Tsinandali. Historia gruzińskiego romantyzmu.
Klasztor w Nekresi
Wystarczy kawałek za Telawi przekroczyć rzekę Alazani i wdrapać się na wzgórze, aby 800 m n.p.m. znaleźć się w klasztorze Nekresi (IV–VI w.). Widoki stąd są fenomenalne! Gdy już sfotografujecie panoramę zielonych nizin, koniecznie ruszcie na zwiedzanie świątynnego kompleksu z kilkoma kaplicami, pałacem biskupim i ruinami osady. Z Nekresi wiążę się niewiarygodna historia o św. Abibosie, jednym z Trzynastu Ojców Syryjskich, który pewnego razu wziął kubeł zimnej wody i ugasił nią ogień płonący w lokalnej świątyni zoroastrystów. Nienawiść na tle wyznania i zasłużone bądź co bądź katusze – ot i przepis na uświęconego męczennika. Rokrocznie w klasztorze odbywa się święto Nekresoba. To jeden z przedchrześcijańskich zwyczajów na terenie Gruzji, podczas którego składa się ofiarę z młodych baranów. Więcej informacji o tym miejscu w artykule Zwiedzanie Nekresi.
Klasztor i akademia nauk Ikhalto
Jeżeli macie ochotę na więcej zabytków sakralnych – proszę bardzo! Zaledwie 10 km za Telawi znajduje się klasztor i akademia nauk Ikhalto. Moim zdaniem – i w słusznej opinii większości turystów – miejsce to nie różni się wielce od jakichkolwiek innych gruzińskich świątyń. Ten sam styl architektoniczny, podobne religijne freski i zabytkowe dewocjonalia. Osobiście zrezygnowałem ze zwiedzania Ikhalto na trasie organizowanych przeze mnie wycieczek po Kachetii, bo wolę wam pokazać obiekty o dużo większym znaczeniu dla gruzińskiego dziedzictwa kulturowego, takie jak wspomniane już Alawerdi, Gremi czy Nekresi. Zgadzam się też, że nadmiar atrakcji jednego typu może prowadzić do znudzenia, dlatego bez obaw możecie sobie Ikhalto odpuścić. Gdybyście tu jednak trafili, warto widzieć, że kompleks klasztorny został założony w VI w. przez św. Zenona, jednego z Trzynastu Ojców Syryjskich, a ufundował go król Dawid Budowniczy. W świątyni działała akademia, w której nauczano filozofii, retoryki, astronomii i geografii. Legenda głosi, że nauki pobierał tu gruziński wiesz narodowy Szota Rustaweli, autor poematu „Rycerz w tygrysiej skórze”. Więcej informacji w artykule o Ikhalto.
Zespół klasztorny Szuamta
Obiecuję, że to już ostatni z proponowanych przeze mnie zabytków sakralnych w Kachetii. Szuamta oznacza po gruzińsku „pomiędzy górami” – w takim oto malowniczym otoczeniu pasma górskiego Gombori odkryjecie niewielki zespół klasztorny. Żeński klasztor Achali Szuamta (Nowa Szuamta) pochodzi z XVI w., z kolei Dzweli Szuamta (Stara Szuamta) obejmuje cerkwie z VI, VII i VIII w., których architektura jest wzorowana na cerkwi Dżwari z Mcchety. W Achali Szuamta pochowano Aleksandra Czawczawadze, ojca gruzińskiego romantyzmu i właściciela orientalnego pałacyku w Tsinandali. Pomiędzy starą i nową częścią klasztoru prowadzi 2-kilometrowy szlak przez górskie lasy – idealna trasa, gdy macie ochotę na relaks wśród przyrody! Dodatkowe ciekawostki w artykule Cerkwie Szuamta na przełęczy Gombori.
„Powietrzny chuligan” Jimi Maisuradze z Giorgeti
Gdy będziecie zwiedzać winiarnie w Kwareli, możecie – mając chwilę dodatkowego czasu – zajrzeć w pobliskiej wiosce Giorgeti na cmentarz. Nie każdy lubi zwiedzać nekropolie, ale te gruzińskie są wyjątkowe, bo ich nagrobki ozdobiono w taki sposób, aby opowiedzieć o zmarłych coś ciekawego. I tak w Giorgeti odkryjecie grób Jimshera Maisuradze, zwanego krótko Jimim, przy którym stoi… śmigłowiec bojowy Mi-24. Jimi był asem przestworzy, legendarnym pilotem z czasów wojny domowej w Abchazji (1992–93), który umiał posadzić helikopter w nawet najtrudniejszych warunkach. Gdy lądował w Kachetii, w pobliżu rodzinnej wioski, ludzie wiwatowali. „Czarny pułkownik”, „powietrzny chuligan” – tak o nim mówili. Jimsher Maisuradze był wzorem dla towarzyszy, którzy pękali z dumy, mogąc z nim odbyć lot szkoleniowy. 26 grudnia 1992 r. pułkownik Maisuradze wyruszył na kolejny standardowy oblot i niestety już z niego nie powrócił. Zmarły pilot został odznaczony orderem za szczególne zasługi, poświęcenie dla narodu i ojczyzny. Przy jego grobie w Giorgeti przyjaciele z sił powietrznych postawili śmigłowiec Mi-24, częściowo zrekonstruowany ze sprzętu pozostawionego w dawnych sowieckich bazach lotniczych. Jimshera Maisuradze upamiętniono również w regionie Raczy, nadając jego imię jednej z ulic z miejscowości Oni. Imieniem Jimshera nazwano także pierwszą gruzińską whisky. Zdrowie bohatera!
Pomnik „Ojciec żołnierza” w Gurdżaani
Pozostańmy jeszcze przez chwilę w wojskowych klimatach. Tym razem w mieście Gurdżaani, leżącym na trasie z Tsinandali do Sighnaghi. Znajduje się tutaj pomnik „Ojciec żołnierza”, upamiętniający bohatera filmu o tym samym tytule.
„Ojciec żołnierza” (1964, reż. Rezo Chkheidze, gruz. „ჯარისკაცის მამა”, ros. „Отец солдата”) opowiada o gruzińskim chłopie, który rusza na front II wojny światowej, aby odszukać w szpitalu rannego syna, porucznika brygady pancernej. Wskutek pechowego biegu wydarzeń kilkuletnia podróż starego ojca z Gurdżaani w Kachetii przez ZSSR do Berlina ma tragiczny finał w kwietniowy dzień 1945 r. (nie będę wam zdradzał jaki, sami obejrzyjcie).
W filmie jest też zawarta najpiękniejsza scena o miłości do winogron ever – ów fragment możecie obejrzeć m.in. pod tym linkiem. „Ojciec żołnierza” to dramat wojenny nakręcony w czasach radzieckich, lecz należący do nowego nurtu kina rosyjskiego. Nastrojowy obraz ukazuje już nie zbiorowość, lecz jednostkę z jej indywidualnymi uczuciami, myślami i rozterkami.
Można nad tym podumać dłużej, odkrywając inne zakątki Gurdżaani. W mieście znajduje się cerkiew Kvelatsminda (VIII–IX w.), Muzeum Lokalnej Tradycji i Historii, muzeum Nato Vachnadze – aktorki i gwiazdy radzieckiego ekranu, a także słynne uzdrowisko Akhtala z zabytkowym ośrodkiem leczenia błotem.
Twierdza Udżarma
Wśród niemal nieznanych zabytków Kachetii jest prawdziwa perełka. Twierdza Udżarma leży na trasie z Telawi do Tbilisi, na malowniczym wzgórzu w pobliżu rzeki Iori. Już w starożytności okolica była ważna dla lokalnych pasterzy, wędrujących ze swoim bydłem z pastwisk letnich na zimowe. W III w. wzniesiono tu fortecę i niewielką osadę, dzięki której królowie Kartlii kontrolowali szlaki wiodące przez okoliczne góry i wąwozy. Podczas chrystianizacji Gruzji św. Nino postawiła w Udżarmie krzyż. Znaczenie twierdzy wzrosło w IV–V w. Król Wachtang Gorgasali, pomysłodawca przeniesienia stolicy kraju z Mcchety do Tbilisi, utworzył tu jedną ze swoich rezydencji i wzmocnił cytadelę, aby bronić się przed najazdem Persów. Na nic to się jednak zdało i w 502 r. ten słynny władca i niezłomny wojownik poległ w bitwie. Kolejne ataki na Udżarmę przypuścili Arabowie, którzy zdobyli twierdzę w 914 r. Poważnych zniszczeń z X w. dopełnił ponowny najazd Persów pod dowództwem szacha Abbasa z 1614 r. W XVIII stuleciu król Herakliusz II postanowił przywrócić Udżarmie świetność i rozpoczął odbudowę twierdzy. Zadania tego nigdy jednak nie dopełniono i dziś po potężnej fortecy zostały tylko malownicze ruiny. Więcej informacji w artykule Ruiny legendarnej twierdzy Udżarma.
Dartlo i Omalo – historyczne wioski Tuszetii
Jeżeli kachetyjskie drogi zaprowadzą was do rejonu Tuszetii, możecie się zatrzymać w Omalo. To jedna z historycznych wiosek w okolicy, słynących z kamiennych baszt obronnych. W górującej nad Omalo trzypiętrowej twierdzy Keselo (1230 r.) można zwiedzić muzeum etnograficzne poświęcone kulturze grup etnicznych Tuszetów i Bacbów.
Za najładniejszą wioskę w Tuszetii uchodzi natomiast pobliskie Dartlo. Baszta Kvavlo, 6-piętrowa wieża warowna w centrum, ruiny średniowiecznych twierdz i pnące się na wzgórzach kamienne domy wernakularne (karseani) nadają osadzie magiczny klimat.
Z dala od cywilizacji znajdziecie wiele pomysłów na aktywny czas wolny na łonie natury: trekking, piknik, przejażdżki konne. Na koniec pełnego wrażeń dnia zafundujcie sobie lokalne piwo Aludi. Niezapomnianych emocji dostarczy wam zresztą już sam przejazd do Tuszetii, po jednej z najniebezpieczniejszych dróg świata. Wybierając się tu na własną rękę, koniecznie wynajmijcie samochód z doświadczonym kierowcą, znającym lokalne warunki drogowe. Uczulam, że trasa wiodąca przez przełęcz Abano (2926 m n.p.m.), na skraju szczytów Wysokiego Kaukazu, jest sporym wyzwaniem i skutecznie podnosi poziom adrenaliny. Więcej informacji, ciekawostek i pomysłów na wycieczki po Tuszetii tutaj i tutaj.
Dolina Pankisi – wioski Kistów poza szlakiem
Z dala od utartych szlaków turystycznych kusi dolina Pankisi. Od XIX w. ten przepiękny rejon na północy Kachetii jest domem dla Kistów, gruzińskich Czeczenów. Uciekli oni do Gruzji przed rosyjską ekspansją na północy Kaukazu i religijną radykalizacją własnego kraju (niektóre źródła historyczne podają, że ta grupa etniczna zjawiła się w Gruzji już w XVI w.).
Kistowie zasymilowali się z Gruzinami, zachowując przy tym wiele elementów własnej kultury: język (mówią dialektem kistyńskim, spokrewnionym z językiem czeczeńskim), oryginalne tradycje, surową etykietę rodzinną oraz nietypową wiarę – islam sunnicki z praktykami sufizmu, religię ludową z animistycznym pierwiastkiem pogaństwa. Kistowie żyją skromnie i trudnią się głównie rolnictwem. Odwiedzić ich można w 16 wioskach, rozrzuconych w okolicach wąwozu Pankisi.
Zatrzymać się warto choćby w Duisi. Mieszka tu i prowadzi hotel kobieta, o której pisał polski dziennikarz i reportażysta Wojciech Jagielski w głośnej książce „Wszystkie wojny Lary”. Ciekawostkami Duisi są też muzułmański cmentarz i zabytkowe meczety. Przy odrobinie szczęścia ujrzycie w świątyni obrzęd zikr – ekstatyczną modlitwę, której towarzyszą śpiewy, klaskanie i tupanie. Zikr praktykują hadżistki, członkinie unikalnego w skali światowej kobiecego bractwa sufickiego, które założył szejk Kunta-hadżi Kiszyjew.
Wędrując przez Pankisi, koniecznie odwiedźcie też Horadżo. To opuszczona, odcięta od cywilizacji wieś sprzed 200 lat, którą od pięciu pokoleń zamieszkuje tylko jedna rodzina. Dom Osmana i jego bliskich to istne muzeum, pełne zabytkowych, lecz nadal używanych sprzętów i ozdób, wywodzących się z tradycji Kistów. U Osmana znajdziecie nocleg, coś na ząb i ze wszech miar inspirującą gościnę. W wiosce możecie ponadto obejrzeć zabytkowy cmentarz kistyński, a w pobliżu – zatrzymać się na odpoczynek przy huczącym wodospadzie.
Na trasie pomiędzy Omalo w Tuszetii a wąwozem Pankisi kryje się również Czhatana. W tej maleńkiej osadzie pasterskiej przebywają od maja do września dwie kistyńskie rodziny, które wypasają bydło na pobliskich łąkach. Brak prądu, nocleg na drewnianych ławach, woda noszona ze źródła i gotowana nad prowizorycznym paleniskiem są tu codziennością. Osadnicy doją krowy, robią ser, pielą ogródki. Czasem zajrzą na lokalne cmentarze, kistyński i gruziński. Gdy pogoda nie sprzyja, zaszywają się w swoich chatkach z kamieni i drewna, by oddać się szydełkowaniu, rozmyślaniom i snuciu czchatańskich legend: o jaskini nad wioską, gdzie słychać podobno szum morza, i o jeziorze Sakwawizgori, gdzie utonęli spragniony baran i próbujący go ratować pasterze, znalezieni martwi rzekomo aż na Morzu Czarnym. Tutaj czas się zatrzymuje.
Atrakcje przyrodnicze Kachetii
Zwiedzając zabytki Kachetii, niejednokrotnie zetkniecie się z bogactwem lokalnej przyrody. To niesamowite, że na relatywnie niewielkim obszarze występuje tak ogromne zróżnicowanie krajobrazów: od sięgających chmur szczytów Kaukazu przez malownicze doliny rzek po surowe stepy.
Rezerwat Waszlowani – gruzińska sawanna
Poszukiwania przyrodniczych wrażeń prowadzą w Kachetii do wielu oszałamiających miejsc. Jednym z nich jest rezerwat Waszlowani, zwany gruzińską sawanną. Park Narodowy Waszlowani znajduje się w południowo-wschodniej Gruzji, tuż przy granicy z Azerbejdżanem, na wysokości 100–900 m n.p.m. Jego pejzaż tworzą stepy, półpustynie, sawanny, a także bagna, bory jałowcowe i sosnowe. Znajdziecie tu trzy pomniki przyrody: zalesiony wąwóz rzeki Alazani (doskonały na piknik i wędkowanie), wąwóz Orła (Arciwis Cheoba) i wulkany błotne (Takti-Tepe). Ponadto ujrzycie 1000-letnie drzewa pistacjowe, marsjańskie nagie skały, malownicze kaniony (jak Pantishara, słynący z „miasta jaskółek”) oraz ukwiecone wzgórza. Miłośnicy fauny mogą z kolei podążyć tropem niedźwiedzi, rysi, wilków, lampartów, hien, szakali, lisów, dzików, borsuków, jeżozwierzy, sępów i dropów. Chętni mogą się udać do parku podczas organizowanej przeze mnie wycieczki off-roadowej Gruzja 4×4 z Tuszetią i Waszlowani 9 dni. Wstęp do parku Waszlowani jest płatny (5 GEL za bilet + 5 GEL za samochód z kierowcą na off-road), trzeba też mieć ze sobą dowód osobisty albo paszport, ponieważ rezerwat leży w strefie przygranicznej.
Park Narodowy Lagodechi
Wymarzonym miejscem dla pasjonatów natury jest również Park Narodowy Lagodechi. Leży on na wschodzie Gruzji, rzut beretem od azerbejdżańskiej granicy. Ten najstarszy i jeden z największych rezerwatów przyrody w Gruzji założył w XIX w. polski botanik Ludwik Młokosiewicz. Szczegółowo o tym zasłużonym dla Gruzji Polaku piszę w artykule o polskich zesłańcach na Kaukaz. Młokosiewicza wspominam ponadto w tekście o zwiedzaniu Lagodechi – pobliskiego miasteczka, w którym znajduje się grób tego polskiego botanika. W Lagodechi mieszkał także mój ojciec, który swego czasu prowadził tu Dom Polski.
Wracając do Parku Narodowego Lagodechi – szykujcie się na niezapomnianą wędrówkę w pięknych okolicznościach przyrody! Zaawansowanym łazęgom polecam całodzienny trekking do wodospadu Gurgeniani o imponującej wysokości 40 m (dystans 16 km, szlak czerwony; po drodze trzeba kilkukrotnie pokonać rzekę – przydadzą się solidne, nieprzemakalne buty o dobrej przyczepności). Jeżeli nie chcecie się porywać na taką eskapadę, nic straconego. Rezerwat urzeka widokami w każdym zakątku i może się pochwalić wspaniałymi okazami fauny i flory. W parku występuje blisko 1500 gatunków roślin, niemal 40 gatunków ssaków (m.in. kozice, wilki, rysie, niedźwiedzie), 120 gatunków ptaków (np. orły, sowy), 13 gadów, 4 płazów i 1300 owadów, z których większość znalazła się tu z inicjatywy Ludwika Młokosiewicza. Wędrówkę możecie tak zaplanować, aby na koniec dnia zaliczyć piknik przy rzece Ninoskhevi. Wstęp do parku jest darmowy. Chcąc odwiedzić położone kawałek za rezerwatem jezioro Czarnej Skały należy pamiętać o zabraniu ze sobą dowodu osobistego albo paszportu na wypadek spotkania z gruzińską strażą graniczną (jest to obszar przygraniczny).
Jeziora Kwareli, Ilja i Lopota
Kolejną atrakcją przyrodniczą Kachetii są trzy sztuczne jeziora: Ilja, Kwareli i Lopota. Stworzono je za czasów urzędowania Miszy Saakaszwilego. Były prezydent Gruzji uznał, że Kachetia, typowo rolniczy region nastawiony na uprawę winorośli, ma wszelkie atuty, które przyciągną tu na wypoczynek bogatych Gruzinów i obcokrajowców. Saakaszwilemu do pełni szczęścia brakowało tylko jednego: wody. Ale za jego prezydentury niemal nie było rzeczy niemożliwych – od ręki znaleziono pieniądze i sprywatyzowano tereny pod budowę sztucznych akwenów. Nad ich brzegami wyrosły stylowe hotele z restauracjami serwującymi kachetyjskie wino, własnymi piwniczkami marani, strefami SPA i fitness, salami konferencyjnymi, atrakcjami dla dorosłych i dzieci.
„To rzeczywiście cud, co tu widzimy” – pisał były prezydent, zachwycony efektami swojego pomysłu. Jednym z jego oczek w głowie było jezioro Ijla, znajdujące się na północnym zachodzie miasta Kwareli i nazwane tak na cześć Ilii Czawczawadzego, gruzińskiego pisarza i działacza społecznego. Po wschodniej stronie miasteczka powstało zaś jezioro Kwareli, szerzej znane jako rezerwuar Chala. Trzecie ze sztucznych jezior, Lopota, zlokalizowano 35 km dalej, w wiosce Napareuli – słynna winnica Twins Wine Cellar rodziny Gamtkitsulaszwili leży 5 km stąd.
Wszystkie trzy jeziora mają dość toporną linię brzegową i tylko gdzieniegdzie można odnaleźć coś w stylu zatoczki. Ale czysta woda, ładne pomosty i ścieżki spacerowe dookoła, wśród malowniczych krajobrazów gór Kaukazu, rzeczywiście robią sympatyczne wrażenie i pozwalają odetchnąć od świata w nader luksusowych warunkach.
Przy tej okazji wspomnę o pewnej ciekawostce. Micheil Saakaszwili miał w Kachetii dom, odebrany mu potem wraz z całym majątkiem przez kolejny rząd Gruzji. Droga prowadząca w okolicy tego domu była zamknięta i pilnie strzeżona przez żołnierza, który nie przepuszczał w pobliże rezydencji nikogo postronnego. Widziałem to na własne oczy, gdy lata temu jeździłem po Gruzji z pomocą charytatywną dla lokalnej Polonii i potrzebujących Gruzinów. Popularna anegdota głosi, że pewnego razu zjechali tu czarnymi autami panowie w gajerach, przepędzili turystów i lokalsów, bo Saakaszwili przyleciał helikopterem na jogging. Nie wiem, czy to prawda – ale już niewiele jest w stanie zdziwić mnie, gdy chodzi o osobę byłego prezydenta Gruzji.
Wulkany błotne, orzechowce i inne cuda Kachetii
Wymienione przeze mnie miejsca to oczywiście nie wszystkie atrakcje przyrodnicze Kachetii. Ciekawostkami regionu są także wspomniane już jezioro Czarnej Skały (Grdzeli, გრძელი ტბა; 2800 m n.p.m.; leży za rezerwatem Lagodechi w kierunku granicy z Rosją), jezioro Samotne (მარტოტის ტბა; 2830 m n.p.m., leży nieopodal Lagodechi) albo jezioro Oreti (ორეთის ტბა; 2650 m n.p.m., leży ok. 9 km za wioską Omalo). Interesujące są również wulkany błotne Kilakupra (współrzędne: 41°20’02.8″N 45°46’12.3″E), Park Narodowy Tuszetii, Park Narodowy Korugi (w gminie Sagaredżo) czy też Kakliskuri – pomnik przyrody nad brzegami rzeki Alazani w postaci dziko rosnących drzew orzecha włoskiego (współrzędne: 41°21’13.5″N 46°39’00.7″E). Atrakcją są również gruzińskie rzeki, zachwycające kamienistym dnem i wartką wodą w kolorze błękitu. To czysta przyjemność urządzić w takim miejscu piknik albo zanocować w namiocie, pod rozgwieżdżonym niebem Kaukazu.
Gdzie spać w Kachetii? Noclegi w winnicy i nie tylko
Jeżeli już przyjedziecie do regionu, którego bogactwem jest wino, skuście się na noclegi w winnicy w Kachetii. Polecam dwa miejsca:
- hotel przy winnicy Twins Wine Cellar w Napareuli, o której szerzej rozpisywałem się w dziale o winnicach Kachetii;
- hotel i marani w Kisiskhevi – miejsce to założył Davit Turkestanishvili. Jego wino z endemicznego szczepu Saperavi zdobyło brązowy medal na Międzynarodowych Targach Wina w Krakowie ENOEXPO. Davit Turkestanishvili prowadzi również gruzińską restaurację Rusiko w Warszawie (al. Ujazdowskie), która wygrała jeden z kulinarnych plebiscytów.
Poza tym na nocleg w Kachetii mogę zasugerować kilka innych ciekawych miejsc:
- Lopota Lake Resort & Spa w Napareuli, pięknie położony ośrodek nad jeziorem Lopota,
- hotel 3* Chateau Mere w Telawi,
- pensjonat Nato i Lado albo droższy Hotel Brigitte w Sighnaghi lub zajazd Lost Ridge Inn w pobliżu miasta (dodatkowe informacje tutaj).
W regionie znajdziecie też wiele innych wartych uwagi opcji noclegowych na każdą kieszeń. Ceny zaczynają się od ok. 40 zł za dobę.
W ramach ciekawostki dodam, że przez 10 lat w Lagodechi działał też legendarny guesthouse Polski Dom, prowadzony przez Jerzego i Zofię Ciemnołońskich, mojego ojca i jego żonę.
Zdjęcia: Mikołaj Grajnert, Kuba Domański, Ivane Goliadze, Jan Bożek, Bartłomiej Rozkładaj, Krzysztof Nodar Ciemnołoński, Shutterstock.
Wszystkie teksty na blogu polakogruzin.pl są mojego autorstwa. Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie, powielanie i wykorzystywanie w jakikolwiek sposób w mediach, mediach społecznościowych, programach wycieczek, itd. W szczególności tyczy się to firm odpowiedzialnych za projekt „Poznaj Smak Gruzji” czyli według mojej wiedzy Malinova sp. z o.o. sp. k., Click Automation sp. z o.o.; oraz oddzielnych firm Weco-Travel sp. z o.o. i Weco-Travel Services sp. z o.o. w związku z toczącymi się sporami o możliwe wykorzystanie moich treści. Powyższe firmy otrzymały przedsądowe wezwania do zapłaty. Jeśli nie otrzymam odpowiedzi w terminie to możliwe, że skieruję sprawy do sądu. Więcej na ten temat przeczytacie na fanpejdżu PolakoGruzin.pl na Facebooku.
Moje wycieczki do Kachetii
Zachęcam was do odkrywania malowniczej Kachetii na własną rękę. Serdecznie zapraszam was także na organizowane przeze mnie wycieczki po tym regionie Gruzji. Możecie zwiedzić ze mną Kachetię szlakiem wina, zabytków, kultury, historii, przyrody – do wyboru, do koloru! Jeżeli szukacie wycieczki do Gruzji skrojonej na miarę – skontaktujcie się ze mną, a opracuję dla was indywidualną trasę, dopasuję budżet wyprawy do waszych oczekiwań i zapewnię wam pełną opiekę od pierwszego telefonu/maila po każdy kilometr naszej wspólnej eskapady!
Bardzo klimatyczne miejsce. Za miesiąc wybieram się do Gruzji, nie robiłem dokładnej rozpiski, więc może uda się odwiedzić ten region 🙂
Koniecznie. Warto w Kachetii zostać na dłużej.
Pięknie opisane i przedstawione miejsce . Wiele o nim słyszałam i bardzo żałuję, ze nie starczyło czasu, aby ten region odwiedzić ….
Dlatego warto wrócić. 🙂
Już kolejny raz zaskakujesz mnie pięknem Gruzji. Uwielbiam takie widoki i mam nadzieję, że w przyszłym roku uda mi się odkryć prawdziwą Gruzję. Nie tylko podróżniczo, ale też kulinarnie i spróbować na miejscu gruzińskiego wina.
Pozdrawiam,
Ewelina
Byłam w tym regionie 3 dni, bo tyle przeznaczyłam na ten region i tak mi się podobało, że przedłużyłam pobyt o kolejny dzień <3 Bardzo mnie urzekło, a do tego wina…och mamo <3