Każdy na trasie swoich wędrówek ma miejsca, które odkłada na potem. Ile razy mówiłem sobie „zobaczę następnym razem”, „wrócę tu, jak znowu będę tędy jechał”. W końcu postanowiłem zmienić taktykę i po kolejnej przejażdżce przez Grzbiet Gomborski wreszcie zatrzymałem się przy widocznych z daleka i intrygujących ruinach przy trasie łączącej główne miasto Kachetii Telawi z Tbilisi, jakieś 45 kilometrów od stolicy Gruzji.
Dotarłem tutaj w ostatnim momencie, zanim Udżarma została wreszcie wciągnięta do struktur Muzeum Narodowego w Gruzji. Od października 2014 roku za wejście należy zapłacić. Koszt – jak to zwykle w Gruzji – niewysoki, bo wynosi zaledwie 3 lari (ok. 5–6 zł) za osobę dorosłą.
Zwiedzanie twierdzy Udżarma (gruz. უჯარმა)
Niewiele przetrwało do oglądania, ale miejsce przez wieki było niezwykle ważne dla gruzińskiej historii. Doskonale widać tutaj rozmach budowniczych. Zobaczcie sami, jak to niesamowicie wygląda z lotu ptaka!
Budynki twierdzy i szczątki ogromnych murów są położone tarasowo na sporym terytorium. Według podań historycznych twierdza została zbudowana w III wieku naszej ery. W górnej części znajdowała się cytadela, do dzisiejszych czasów przetrwała wieża obronna. W dolnej części, na zboczu wzgórza, rozłożyło się miasto. Tutaj też – według badań – znajdował się jeden z pierwszych krzyży chrześcijańskich na terenie Gruzji.
Właśnie w Udżarmie umarł raniony w bitwie król Wachtang Gorgasali, żyjący w V wieku n.e., który zasłynął jako niezłomny wojownik walczący z Persami, a także jako pomysłodawca przeniesienia stolicy Kartlii (gruzińskiego królestwa, kolebki dzisiejszego kraju) z Mcchety do Tbilisi. Dzięki niemu zresztą twierdza została odbudowana, bo już we wcześniejszych wiekach została zniszczona podczas jednego z najazdów. Kolejne nieszczęścia spadły w X wieku, gdy Udżarma została zrównana z ziemią przez Arabów. Ponownie wzniesiono ją w XIII wieku, później należała do feudalnej rodziny Czołokaszwili. Następnie, przez wieki, stała pusta.
Należy podkreślić, że gruzińska polityka w sprawie zabytków promuje i faworyzuje budynki sakralne, których przetrwało najwięcej. Tuż po upadku ZSRR Gruzini hiperoptymistycznie powrócili do swojej wiary, zakazanej i tępionej w poprzednim systemie. Mnóstwo pieniędzy poszło i nadal idzie na cele religijne, czego doskonałym przykładem jest współczesna i największa na Kaukazie cerkiew św. Trójcy (Cminta Sameba) w Tbilisi. W większości wypadków pomijane są na przykład obiekty militarne, które niszczeją i nikt się nimi nie zajmuje. Wystarczy pozwiedzać Kachetię, zajrzeć do średniowiecznego miasta Gremi, klasztoru Nekresi czy katedry Alawerdi, pojechać do dawnej stolicy Mcchety i porównać te odrestaurowane i objęte państwową opieką obiekty z niesłusznie skazanymi na zapomnienie i praktycznie porzuconymi (aż do października 2014, gdy zaczęto sprzedawać bilety) ruinami Udżarmy czy na przykład monumentalną twierdzą Chertwisi (Khertwisi, II wiek p.n.e.) w regionie Samcche-Dżawachetia w południowej Gruzji, gdzie w środku zamiast tłumów turystów przebywają krowy i osły.
Mam nadzieję, że po latach wreszcie sytuacja zacznie się zmieniać i turyści podróżujący po Gruzji będą mogli poznać jeszcze więcej bogactw lokalnej kultury i historii, nie tylko cerkwie. 😉
0.0 W czasach świetności twierdza musiała wyglądać imponująco i siać postrach. Nic dziwnego, że najeźdźcy chcieli zniszczyć ją doszczętnie.
Dokładnie i robili to przez wieki.
Cześć!
Pierwszy raz odwiedzam Twój blog i stwierdzam, że jest super – takiego mi brakowało – totalnie o Gruzji! O niej marzę, miała być w tym roku, ale nie wyszło. Za to mogę się dobrze przygotować do podróży dzięki Twoim wpisom. A do miejsc takich jak to, które opisałeś w tym poście, bardzo lubię docierać. Zawsze mam bujną wyobraźnię i sobie myślę, co kiedyś w takich murach się działo 😀
Bardzo dziękuję za komentarz i zapraszam częściej, polecam też spis treści http://www.polakogruzin.pl/spis-tresci/ gdzie znajdziesz uporządkowane treści o zwiedzaniu, historii, kulturze i ciekawostkach o Gruzji. Każde miejsce opisuję w osobnym tekście.
Ja też jestem związany z Gruzją, mentalnie, bywałem tam, mam dobrego przyjaciela stamtąd, który sprowadził się do PL. Trafiłem własnie na Twój blog, zostanę! Pozdrawiam!
Wielkie dzięki Marcin, znam Twoje teksty o Gruzji na blogu, jestem czytelnikiem 🙂
Coraz więcej ciekawych miejsc w Gruzji odkrywam:)
Polecam i zapraszam 🙂
Ja też często odkładam zwiedzanie miejsc, ktore sa zasadniczo pod ręka. Swoja droga uwielbiam zwiedzanie takich zabytkow. Szczegòlnie tak pieknie polozonych.
Odkładanie to błąd, dotyczy wielu spraw w życiu!
Pozyteczny i fajnie napisany blog. za 10 dni wybieram sie z kolegami do Kachetii – wiec pewnie sporo tych miejsc zobaczymy. Bedzie to moja 4 podroz do Gruzji i zgadzam sie ze stwierdzeniem , ze aby wszystko zobaczyc takich razów musi byc wiele….. Niby widziałem juz prawie wszystkie regiony a za kazdym razem odkrywam co innego. Przykładem niech bedzie Kutaisi – omijanie miasto a mamy tam Bagrati, Gelati, Sataplie, Jaskinie Prometeusza, wawóz, czy tez Mocameta. Widoki, historie niezapomnianie. To tylko pokazuje jak bogata i piekna jest Gruzja,
pozdrawiam i byc moze do zobaczenia w Lagodechi
Dziękuję, dokładnie tak! Sporo przede mną do opisania. Pozdrawiam i do zobaczenia 🙂