Czichirtma to, najprościej mówiąc, pożywny gruziński rosół, w którym jednak nie znajdziecie warzyw. Gotuje się go z całej kury z dodatkiem cebuli i liściem laurowym, a tajemnica tkwi w zagęszczeniu go jajkiem. Tak przyrządzoną zupę podaje się z kolendrą i koperkiem oraz z octem winnym lub jabłkowym. Czichirtma to kolejne klasyczne danie gruzińskiej kuchni, którego musicie spróbować. Sami możecie zrobić tę zupę według rodzinnego przepisu mojej żony Sophy!
Spis treści
Święta, święta i po świętach
Z uwagi na historyczne zamieszanie, związane z Rosją Radziecką (za czasów ZSRR wymyślono, żeby pomimo kalendarza juliańskiego, w którym ten zwyczaj obchodzi się z 13 na 14 stycznia, świętować także jak świat zachodni w nocy z 31 grudnia na 1 stycznia) i innymi różnicami wynikającymi ze stosowania kalendarza gregoriańskiego i juliańskiego, w Gruzji Nowy Rok celebrujemy dwa razy. Boże Narodzenie (z 6.01 na 7.01) wypada pomiędzy obchodami tych dwóch Sylwestrów. Również dwa razy obchodzimy święto nazywane Bedoba, czyli świecką tradycję dnia przeznaczenia – jaki nowy rok, taki cały rok. To jednak nie koniec! Zostaje nam jeszcze Dzień gruzińskiej flagi (14.01, świętowany od 2012 roku) i dzień Chrztu Gruzji (19.01)… Dodajcie do tego, że wiele tych dni jest wolnych od pracy. Ahh… O tym świątecznym szaleństwie pisałem już przy okazji przepisu na miodowo-orzechowe słodycze gozinaki.
Te prawie trzy tygodnie stycznia to mnóstwo okazji do biesiadowania, które w Gruzji fetuje się wyjątkowo intensywnie! Gruzińska biesiada – supra – ze stołami, które uginają się od jedzenia i poetyckimi toastami to, nieodzowna część gruzińskiego stylu życia. Pisałem o tych zwyczajach w artykule o suprze.
Słowem – różne święta, różne okazje i nieodzowne napitki, czyli gruzińskie wino, winogronowy destylat czacza, lokalne wino musujące produkowane od czasów ZSRR lub bardzo popularny u młodych gruzińskich winiarzy trend na pet-nat (skrót od pétillant-naturel – naturalne wino musujące), gruzińskie piwo. Wino, czacza, toast wino, czacza, toast, wino, czacza….
W końcu każdego dzielnego dżygita, kaukaskiego wojownika, może dopaść stan, który w Polsce nazywamy kacem (kaczorem, kociokwikiem), a w Gruzji nabachusewi (nabakhusevi).
Jak się pozbyć tych uciążliwych dolegliwości? Zarówno w Polsce jak i Gruzji można zastosować kilka różnych sposobów!
Pierwszą metodę chyba znają na całym świcie – klin klinem* – czyli lecz się tym, czym się zatrułeś!
Drugi sposób stosowany w Gruzji to zjedz chaszi – flaki po gruzińsku, natomiast w Polsce posil się żurkiem.
Chaszi, czyli w razie potrzeby idź do restauracji!
W tym miejscu przytoczę zabawną anegdotę, opowiadaną przy okazji nadużycia wysokoprocentowych trunków – dwóch Gruzinów spotkało się na mocno zakrapiany wieczór, w trakcie którego (to też bardzo typowe dla Gruzji) po osiągnięciu odpowiedniego stanu samopoczucia a fizycznie pewnej nieważkości, zaczęli obdzwaniać i pozdrawiać swoich przyjaciół i męskich krewnych, kuzynów i wszelkich pociotków w drzewie genealogicznym. Trzeba pamiętać, że w Gruzji nawet taki daleki krewny to dalej brat. Nasi bohaterowie dzwonili, biesiadowali dalej i znowu łapali za telefon, aż w końcu dodzwonili się do przyjaciela, który akurat spędzał wieczór na sucho… Zaczęli roztaczać przed nim wizję wczesnoporannego lub przedpołudniowego spotkania w restauracji na pożywną zupę z wołowych flaków i nóżek z dodatkiem mleka, cebuli i intensywnie doprawioną czosnkiem, czyli chaszi (w Gruzji wciąż można natknąć się na restauracje zwane sakhashe, które serwują tylko ten przysmak, jako regionalny sposób na syndrom dnia następnego). Wydzwoniony kolega tak zachwycił się wizją spotkania w sakhashe, że choć nie mógł akurat dojechać do przyjaciół to pobiegł do garażu/piwnicy/kuchni bądź sklepu po butelkę czaczy, żeby również osiągnąć stan swoich pobratymców i już bez przeszkód móc dołączyć do nich na chaszi…
W Gruzji nigdy nie jadłem chaszi. Nie znaczy to jednak, że nie znam tego dania. Jego smak znam z Polski! W Bydgoszczy, na przyjęciu u moich ormiańskich przyjaciół, o których pisałem w tekście Armenia – kraj jak Mars z asfaltem, było podawane jako oryginalny przysmak.
I wreszcie trzecia metoda na pozbycie się kaca, którą wam szczególnie polecam to gruziński bulion z kurczaka, czyli czichirtma.
Czichirtma – jak zrobić gruziński bulion
Podobnie jak w przypadku innych popularnych na Kaukazie potraw źródła czichirtmy należy doszukiwać się w krajach Bliskiego Wschodu. Jej charakterystyczną cechą jest zaciągniecie surowym żółtkiem, które było znane już w starożytnej Persji. Do przygotowania zupy potrzebujesz dobrej kury lub kurczaka, cebuli, liści laurowych i jajek. Zróbcie to pyszne danie nawet bez koniecznej potrzeby na syndrom dnia następnego, ponieważ jest pyszne i sycące. Pomoże wam w tym rodzinny przepis mojej żony Sophy.
Czas przygotowania – ok. 60 minut.
Składniki
- świeża kura lub kurczak (niemrożone),
- 3-4 jajka,
- 2 cebule średniej wielkości,
- 2 ząbki czosnku,
- 1 liść laurowy,
- pęczek świeżej kolendry (kto nie ma lub nie lubi – pęczek natki pietruszki),
- pęczek koperku,
- 2 łyżki mąki pszennej,
- sól do smaku,
- ocet winny lub jabłkowy do smaku/ewentualnie sok z cytryny.
Czichirtma – przygotowanie krok po kroku
Kurę ugotuj do miękkości w dużym garnku razem z liściem laurowym i całymi cebulami ok. 30, 40 minut. Wyjmij ją, a uzyskany bulion przelej przez sitko do drugiego garnka. Dwie stołowe łyżki mąki pszennej dokładnie wymieszaj z niewielką ilością bulionu do uzyskania gładkiej zawiesiny.
Wlej do pozostałego bulionu i za pomocą rózgi dobrze rozrób. Całość zagotuj. Trzymaj na ogniu ok. 5-8 minut i często mieszaj. W misce rozbij jajka i ubij, za pomocą rózgi lub trzepaczki, do uzyskania jednolitej masy i powoli, cienką strużką dodaj je do wrzącego bulionu. Gotuj razem ok. 3-4 minuty, cały czas mieszając. Do smaku dopraw solą i wsyp posiekaną kolendrę i koperek. Bulion gotowy. Kurę pokrój na kawałki, połóż na talerzu i zalej gorącą zupą.
Pamiętaj o dodaniu octu winnego, jabłkowego albo soku z cytryny.
Czichirtma – z czym podawać?
Czichirtmę podaje się z cienkim chlebem lawaszem albo gruzińskim tonis puri z tradycyjnej piekarni, których w Polsce nie brakuje! Ocet winny lub jabłkowy podaje się osobno, tak by każdy mógł sam sobie nalać odpowiednią ilość.
* Oczywiście nie polecam metody „na klina”, lepiej po prostu pić odpowiedzialnie.
Moje kulinarne i winiarskie wyprawy do Gruzji
Nasze przepisy kuchni gruzińskiej cieszą się ogromną popularnością. Nic jednak nie smakuje tak, jak w miejscu pochodzenia, prosto z gruzińskiego stołu, w oparciu o świeże kaukaskie sery, które są niedostępne w Polsce, wino z amfor kwewri (tradycja jego wyrobu jest wpisana na listę UNESCO), a także warzywa, przyprawy, mąkę i unikalną gruzińską atmosferę, w której gość jest darem od Boga. Specjalnie z myślą o smakoszach przygotowałem kameralne wycieczki kulinarne i winiarskie do Gruzji, w których stawiamy na bezpośrednie spotkania i relacje (organizujmy wyjazdy w przyjacielskim gronie i przedstawiamy uczestnikom naszych gruzińskich przyjaciół) oraz pogłębione odczuwanie i doświadczanie lokalności. Podczas odkrywania kulinarnych stron Gruzji odwiedzimy w jej domu renomowaną szefową kuchni, która gotuje dla kilku popularnych restauracji i czołowych gruzińskich polityków, poznamy miejscowe gospodynie, zajrzymy do organicznych winiarni, gdzie wino powstaje tak samo jak 6000 lat temu, zobaczymy miejsca, o których milczą przewodniki i do których nikt poza nami nie jeździ. Kulinarne i winiarskie wyjazdy dla pasjonatów realizuję pod szyldem mojej butikowej firmy Tamada Tour, pierwszego i najstarszego gruzińsko-polskiego biura podróży z siedzibami w Polsce i w Gruzji, które z powodzeniem działa od 2011 r. Zapraszam do zapoznania się nie tylko z moją ofertą, lecz także autorskim kanałem podróżniczym na YouTube, podcastami o podróżach oraz oczywiście moim blogiem PolakoGruzin.pl. Obierz kurs na Kaukaz i rusz z nami po prawdziwą magię Gruzji!
PS Koniecznie dajcie znać w komentarzach, jak udało się wam przygotować czichirtmę według naszego rodzinnego przepisu! Zobaczcie też nasze inne gruzińskie przepisy.
Sophy & Krzysztof