Gruzja to niesamowity kraj wielu wspaniałych krajobrazów, zabytków, smaków i fantastycznych rzeczy, które można przywieźć ze sobą do Polski. Podczas wizyty w dawnej stolicy, Mcchecie, na straganach przy katedrze Sweticchoveli pokazuję, jakie pamiątki można kupić. Wino, czaczę, rogi do picia wina, rękodzieło, w tym czapki z różnych regionów kraju, czy naturalne słodycze z winogron – czurczchele.
Spis treści
Wino i czacza
Trudno opowiadać o Gruzji, nie wspominając o alkoholu. Na Kaukazie każdy mężczyzna powinien produkować własne wino i czaczę, czyli wódkę z destylatu z winogron. W tekście „Wino w Gruzji” napisałem więcej o gruzińskiej metodzie produkcji wina i jej antycznym pochodzeniu.
Proces produkcji wina w Gruzji jest unikatowy w skali świata. Już cztery tysiące lat p.n.e. kaukascy winiarze zakopywali w ziemi wielkie naczynia zwane kwewrami (ang. kvevri, gruz. ქვევრი), dzięki którym wino mogło być przechowywane w ten sposób przez 50 lat. Co zaskakujące dla wszystkich miłośników i znawców winiarstwa, Gruzini w tradycyjnej metodzie nie oddzielają soku z winogron od moszczu. Cała zawartość fermentuje wspólnie, co w efekcie wpływa na znakomity, delikatny i owocowy smak wina.
Litr domowego wina i litr domowej czaczy można kupić od 1 GEL (około 2 zł).
Rogi do picia wina
Jednymi z najpopularniejszych pamiątek z Gruzji są rogi do picia wina. Ciekawostką jest, że gruzińskie wino pije się tutaj ze wszystkiego – z dachówki, byczych rogów, glinianych czarek, dużych szklanek… Kieliszki są dopiero na końcu tej listy!
Rogi kosztują od 6 GEL za sztukę.
Rękodzieło
Skarbem Gruzji jest również unikatowe rękodzieło. Na targowiskach i straganach znajdziecie broń białą – kindżały – wełniane szale, czapki ze wszystkich regionów kraju, które są od siebie zupełnie odrębne i dzięki temu można w łatwy sposób rozpoznać, kto z której części pochodzi, czy też gliniane wyroby: czarki, rogi, talerze i inne naczynia. To zawsze lepszy prezent niż magnesy – standardowe i dostępne pod każdą szerokością geograficzną. 🙂
Kindżały kupicie od 15 GEL. Czapki kosztują od 5 GEL w górę.
Czurczchele
Każdy, kto odwiedził Gruzję, na pewno wielokrotnie natknął się i pewnie próbował słynnych gruzińskich snickersów, czyli czurczcheli. Są to nanizane na nitkę orzechy włoskie, które macza się w podgrzanej masie winogronowo-mącznej, a następnie pozostawia się do wysuszenia na około siedem dni. Słodkie i naturalne sopelki stanowią ogromne źródło energii i sprawdzają się jako wzmocnienie w trakcie trekkingu i zdobywania szczytów. Koszt takiej przyjemności to około 3 GEL za sztukę.
Oczywiście w trakcie wycieczki do Gruzji staramy się również realizować warsztaty kulinarne i przygotowywać czurczchele samodzielnie. 🙂
Przyprawy
W filmie o tym nie wspomniałem, ale oczywiście koniecznie trzeba przywieźć z Gruzji regionalne przyprawy (sól swanecką, ucho suneli, szafran) i sosy (tkemali i adżikę), które znakomicie nadają się do wielu – niekoniecznie gruzińskich – potraw. Często te produkty kupujemy na typowych wschodnich bazarach i targowiskach. Jeden z nich, w Telawi, odwiedziłem, by przygotować materiał, o tym, co można kupić w Gruzji za 50 zł. Zapraszam do oglądania. Myślę, że tymi dwoma filmami wyczerpałem temat i wiecie już, co można przywieźć z Gruzji.
Zapraszam do subskrybowania mojego kanału na YouTube – subskrybuj.
Brałabym wina i czaczę w ilościach przewidzianych przez prawo. 😉 I pewnie na garść przypraw bym się skusiła. Najlepszy pamiątkami pozostają dla mnie zdjęcia. 🙂
PS. Fajne filmiki – przekazujesz w nich dużo ciekawostek i smaczków.
My przywieźliśmy tylko czaczę, przyprawy i herbatę zakupione na bazarze w Kutaisi. Podczas kolejnego wyjazdu do Gruzji chętnie zakupiłabym jeszcze róg do picia wina.
Moja pierwsza myśl – czacza, którą wychwala nawet moja mama:)
Swoją drogą, Gruzja marzy mi się od dawna:)
Z Gruzji przywiozłam przede wszystkim niezapomniane wspomnienia i duuużo zdjęć 😉 No i tradycyjnie już, kupiłam obraz u sympatycznego malarza w Tbilisi 🙂
Hm, a ja z Gruzji przywiozłam kolczyki. Czacza nie za bardzo mi podchodzi, a czurczcheli i wina nijak dowieźć nie można, bo człowiek pożera i wypija po drodze, nie można się oprzeć.
Bardzo, bardzo ciekawy blog. Przydał się podczas podróży do Gruzji, ale i po podróży lubię tu zaglądać, bo ciekawie piszesz i opowiadasz. I zwracasz uwagę na formę (och, jak je nie lubię blogów w stylu żadna ortografia nam nie przeszkadza), wszystko jest dopracowane.
W wolnych chwilach zapraszam na bloga o Wyspach Kanaryjskich.
o, świetny wpis! Właśnie czegoś takiego potrzebowałem – jak będziemy w Gruzji, to musimy sobie coś fajnego kupić 🙂