14 grudnia 2016 roku opublikowałem najnowszy, a zarazem ostatni z zaplanowanej dotychczas serii filmów o Gruzji na moim kanale na YouTube. Cały ubiegłoroczny projekt został zrealizowany wspólnie z firmą MARKFilm z Bydgoszczy, a w niniejszym artykule chciałbym szerzej opisać kulisy powstawania filmów, podać, jaki sprzęt został wykorzystany, podsumować rozwój kanału i przedstawić plany na 2017 rok.
Od kilku lat eksperci od social mediów donoszą, że filmy są najpopularniejszą formą dotarcia do odbiorców – prześcigają tekst i zdjęcia nawet o 1200%. Uruchomienie własnego kanału w celu pokazywania Gruzji i moich podróży krążyło mi po głowie od jakiegoś czasu, ale uważałem, że dobre chęci, możliwość nagrywania telefonem i atrakcyjny background, w jakim przebywam, nie wystarczą. Śledziłem oczywiście poczynania czołówki polskiej vlogosfery – podróżniczej i lifestyle’owej, która ma coś więcej do przekazania niż testy kosmetyków i kreacje od projektantów – i to jeszcze bardziej utwierdzało mnie w przekonaniu, że po prostu nie dam rady. Poza tym kolejny dylemat wiązał się z przypisaniem kanału na YT do jednego z obszarów mojej działalności. Nie wiedziałem, czy lepiej podpiąć się pod bloga, czy pod moją firmę. Wybrałem firmę.
Spis treści
Filmy z Gruzji
Z pomocą przyszli oczywiście najbliżsi – moja dziewczyna i przyjaciele. Zmotywowali mnie, doradzili, weszli na ambicję… i zacząłem. Pierwszy film, Zaproszenie na Kaukaz, który jest po prostu prezentacją firmy, nakręciłem telefonem w moim biurze w Zalesiu Górnym. Nagranie tego krótkiego materiału – ustawienie telefonu i statywu na podstawce z książek – wzbudza mój śmiech do dzisiaj. A próba ekstremalnie poważnego flow powoduje dziś moje zażenowanie i kojarzy mi się z filmem Struktury ego. Cóż, być może nadal nie jest mi pisane zostanie trenerem osobistym. Jeszcze nie wiem, czy nagram ten film ponownie – może niech już wisi na YT na wieki…? W końcu każdy uczy się na swoich błędach. 🙂
Kolejne filmy przygotowywałem już w Gruzji, najprostszą możliwą metodą – telefonem, kręcąc z ręki. Niektóre materiały zostały wykorzystane, inne nie. Pewnie na szczęście. 🙂
Nie podjąłem się jednak montażu filmów, tłumacząc to sobie brakiem czasu i sprzętu, który pozwoliłby mi na uzyskanie tempa pracy szybszego niż żółwie.
Wtedy też, przy okazji jednego z przyjazdów do Polski, poznałem podczas spotkania Stowarzyszenia Przedsiębiorców Kujaw i Pomorza Mikołaja Grajnerta z firmy MARKfilm i to właśnie jemu postanowiłem powierzyć montowanie filmów i całą otoczkę. Ustaliliśmy wspólnie, że jedną z moich niekomercyjnych wypraw w lipcu poświęcimy na zarejestrowanie jak największej ilości materiału i zmontowanie kilku filmów promocyjnych. Tak, kilku – taki był plan.
Rozwiązanie wyglądało na najprostsze z możliwych – Mikołaj zabiera współpracownika i sprzęt, przyjeżdżają na kilka dni i nagrywamy. Tak też się stało.
Making of
Mikołaj przyleciał z narzeczoną, Kasią, której zresztą w Gruzji się oświadczył (gratulacje!!!), oraz współpracownikiem Kubą. Cała trójka wzięła udział w mojej wyprawie „Kac Vegas w Kartlii i w Kachetii” – niskobudżetowym winnym tourze, który będę również realizował w 2017 roku.
Już w Gruzji doszliśmy do wniosku, że przygotowane wcześniej i przez inną osobę intro i outro z gruzińską, skoczną muzyczką nie pasuje do całości, więc zostało usunięte. Pozbyłem się też kilku innych, zupełnie amatorskich nagrań, które szpeciły raczkujący kanał. Bardzo doceniam wizję Mikołaja i konsekwencję, dzięki której przez wiele miesięcy mogłem prezentować co tydzień nowe filmy. W wielu aspektach zmieniłem swoje myślenie z początku roku. Postawiłem na kanał firmowy, ale w filmach pojawia się też logo bloga. Jestem przekonany, że można połączyć działalność hobbystyczną i zawodową. Pracować z przyjemnością i robić to, co się po prostu kocha. 🙂
Ograniczenie czasowe do siedmiu dni spowodowało, że w trakcie pobytu ekipy filmowej w Gruzji kręciliśmy tylko w Tbilisi, Mcchecie i w Kachetii – w Sighnaghi, Telawi, Napareuli, Kwareli, Udabno. Na szczęście miałem jeszcze swoje nagrania z Jaskini Prometeusza, winiarni w Kwareli i Wardzii. Wśród niewykorzystanych materiałów znalazły się klipy z Gruzińskiej Drogi Wojennej, z górniczego miasteczka Chiatura i okolic.
Dała nam się we znaki również pogoda. Lipiec w Gruzji nie jest tak upalny jak sierpień, ale wszyscy odczuliśmy skutki wysokich temperatur i wysiłku. Chłopaki dawali z siebie wszystko, maszerując i jeżdżąc z ciężkim sprzętem, a ja w tym czasie musiałem prowadzić samochód, w dodatku z kierownicą po prawej stronie, zarywać noce, żeby dowieźć uczestników wyprawy z lotnisk w Kutaisi i w Tbilisi, opowiadać o Gruzji filmowcom i pozostałym uczestnikom, poświęcać siły i emocje na nagrywanie i planowanie kolejnych dni i ujęć, a także zajmować się codziennym prowadzeniem firmy – byliśmy w trakcie sezonu, więc telefonów i maili od klientów nie brakowało. W trakcie tego wyjazdu zaznałem jeszcze mniej snu niż zwykle.
Poranki w guesthousie u mojego Ojca w Lagodekhi wyglądały mniej więcej tak jak na zdjęciu poniżej, ale krew, pot i łzy zawsze są warte swojej ceny! 🙂
Wszyscy daliśmy radę, co na pewno widać w tym klipie. Pisałem o tym też w artykule „Podsumowanie sezonu 2016”.
Postawiliśmy na żywioł, na moje naturalne zachowanie jako hosta kanału i dynamiczne ujęcia – okazało się to strzałem w dziesiątkę. Nagrywaliśmy w trakcie jazdy samochodem i podczas zwiedzania, balansując między popularnymi gruzińskimi atrakcjami a miejscami, do których turyści nie trafiają. Udało nam się uchwycić prawdziwy rytm Gruzji – prostą codzienność, dzieci grające w piłkę, sowieckie osiedla Tbilisi, balkony upstrzone suszącym się praniem, pracę fryzjera na bazarze w Telawi czy dziewczynę w budce z frytkami w Lagodekhi. Zupełny przypadek sprawił, że ostatniego dnia pobytu Kuba pojechał ze mną do warsztatu samochodowego po drugie auto i tam właśnie nagrał tbiliskie blokowisko, z kolei innego dnia uchwycił typowy wieczór na prowincji. 🙂 Nie dziwię się już żadnemu twórcy, który zawsze ma przy sobie telefon, aparat czy kamerę i spodziewa się niespodziewanego. 🙂
Z kilkudziesięciu godzin nagrań chłopaki zmontowali 20 filmów, kilka innych na zawsze trafiło w odmęty ich dysków, gdyż nie przeszły wspólnej lub wyłącznie mojej selekcji. Żeby łatwiej było nam pracować – im w Bydgoszczy, a mnie w rozrzuconych po Gruzji hotelach i mieszkaniach – stworzyliśmy nawet zamkniętą grupę na Facebooku, w której dyskutowaliśmy o filmach, często bardzo emocjonalnie, po gruzińsku, i na ogół do późnych godzin nocnych z uwagi na różnicę czasu. 🙂
Do nagrań użyto następującego sprzętu:
Aparaty:
Canon 6D,
Canon 7D MK2.
Obiektywy:
Canon 70–200 f 2.8 USM II,
Canon 16–35 f 2.8 USM II,
Sigma 24–70 F2.8 IF EX DG HSM,
Canon 100 mm f2.0.
Akcesoria:
Glidecam HD4000,
Monopod BERNO A48TDS4,
rigi filmowe,
statyw Libec TH-650HD.
Dron:
GoPro Hero 4 Silver Edition phantom 2 vision plus (zepsuł się podczas lotu).
Statystyki
W 2016 roku zrealizowaliśmy i umieściliśmy na kanale 30 filmów, które zostały już wyświetlone łącznie ponad 13 tysięcy razy. Obecnie kanał jest subskrybowany przez 162 osoby, a najchętniej oglądanym filmem jest klip o Tbilisi, który został wyświetlony ponad 1071 razy. To dopiero początki, ale i tak jestem z nich bardzo zadowolony. 🙂
Plany na 2017 rok
W 2017 roku chciałbym rozpocząć kolejny projekt i tym razem postawić na Gruzję Zachodnią – Swanetię, Morze Czarne, „dziką” Adżarię, Kutaisi i okolice. Połączyć swoją wizję i doświadczenie z najnowszą technologią i kreatywnością innych ludzi. W dalszym ciągu chcę promować Gruzję i jej realia, ale jestem przekonany, że uda mi się również nakręcić filmy w Armenii, w Rosji, w Turcji i w Azerbejdżanie.
Bardzo zależy mi na uzyskaniu nowego spojrzenia, więc poszukuję nowej ekipy, która zdecyduje się na przyjazd do mnie i pracę w gruzińskich warunkach.
Najbliższych filmów możecie spodziewać się już w lutym. Mam jeszcze co nieco do zmontowania.
To tyle słowem podsumowania. Czas wrócić do regularnego pisania, bo historii do opowiedzenia mam setki.
Zapraszam do obejrzenia ostatniego filmu z 2016 roku – klipu, w którym można zobaczyć materiały nakręcone w trakcie całego tripu.
Gruzja to nie tylko imponująca historia, zapierające dech w piersiach krajobrazy i wspaniałe zabytki, ale przede wszystkim niesamowici ludzie, którzy żyją w tych realiach. To właśnie tę kaukaską codzienność postanowiliśmy uchwycić wspólnie z MARKfilm w trakcie lipcowej wyprawy do kraju Kartlów. Efekt chwyta za serce. 🙂
Osoby i firmy chętne do współpracy w projekcie filmowym w Gruzji i w Polsce w 2017 roku proszę o kontakt mailowy krz@polakogruzin.pl i/lub telefoniczny