Borjomi, czyli rzecz o piciu mineralnej zupy
Raz, dwa, trzy – liczę pod nosem – i zaraz kończy się dwupasmówka szumnie nazywana autostradą. Zjeżdżam z nowej drogi wprost między stragany z piramidami z owoców i warzyw – dalej jedzie się już gęsiego. Gruzini oczywiście piłują swoje łady, mercedesy i błyszczące SUV-y w szeregach po trzy auta jak wściekła wataha i wyprzedzają, trąbiąc jak oszalali.…