Nazywam się Krzysztof Nodar Ciemnołoński, jestem autorem popularnego bloga o Gruzji PolakoGruzin.pl, właścicielem biura podróży organizującego wycieczki na Kaukaz TamadaTour.pl, założycielem piekarni gruzińskiej Nodaris Puri i marki winiarskiej Nodari Wines & Spirits, a także prezesem Fundacji Tamada i pomysłodawcą innych inicjatyw, których celem jest promocja i ochrona dziedzictwa Gruzji. Jestem otwarty na współpracę jako przewodnik turystyczny, prelegent, autor tekstów, filmów, podcastów i realizator innych form kooperacji. Współpracuję z firmami, instytucjami publicznymi i klientami indywidualnymi na poniżej opisanych zasadach.
Do upublicznienia tych informacji zmusiły mnie powtarzające się przypadki plagiatowania moich publikacji i materiałów biznesowych, co jest przestępstwem w świetle obowiązującego prawa. Zanim jednak przejdę do objaśnienia mojego niezmiennego stanowiska w tej niełatwej sprawie, opowiem o sobie i o tym, co pozytywnego możemy razem zrobić!
Spis treści
O mnie
Nazywam się Krzysztof Nodar Ciemnołoński. Z pochodzenia jestem Polakiem i Gruzinem. Od 2007 r. jestem zawodowo związany z Kaukazem, od 2014 r. mieszkam na stałe w Tbilisi. W 2011 r. zostałem właścicielem www.TamadaTour.pl – pierwszego i najstarszego gruzińsko-polskiego biura podróży z siedzibami w Polsce i Gruzji. Od 2014 r. prowadzę serwis www.PolakoGruzin.pl, gdzie publikuję artykuły, reportaże, eseje, przewodniki i poradniki, poświęcone przede wszystkim Gruzji i moim podróżom po Kaukazie, a także przepisy kulinarne, w których przygotowaniu pomaga mi moja żona, rodowita Gruzinka, Sophy Maisuradze. Do moich innych okołogruzińskich projektów należą także kanał Tamada Tour w serwisie YouTube, podcast PolakoGruzin, jak również tradycyjna gruzińska winiarnia Nodari Wines & Spirits, gruzińska piekarnia www.NodarisPuri.pl w Toruniu, agencja Nodari Media, wspierająca promocję i wprowadzanie gruzińskich marek na polski rynek, a także Fundacja Tamada, która pomaga potrzebującym Gruzinom i gruzińskiej Polonii. Poprzez szereg podejmowanych przeze mnie inicjatyw, już istniejących i dopiero planowanych, staram się aktywnie działać na rzecz promocji i ochrony dziedzictwa Gruzji.
Możliwości i warunki współpracy
Z Gruzją jestem związany prywatnie i zawodowo. Znam ten piękny kaukaski kraj na wylot i uwielbiam odkrywać jego niuanse. Na co dzień pracuję jako organizator wycieczek do Gruzji i przewodnik turystyczny. Jestem ponadto autorem licznych publikacji o Kaukazie, które ukazują się na moich stronach internetowych, jak i w zewnętrznych wydawnictwach. Regularnie udzielam się też jako prelegent na zaproszenie firm (np. restauracji), wydawców (stacji radiowych i telewizyjnych, prasy, portali), instytucji publicznych (m.in. bibliotek, domów kultury) i klientów indywidualnych. Dziesiątki spotkań podróżniczych zorganizowałem również z własnej inicjatywy i na własny koszt.
Przez lata wypracowałem sobie zaufane, wierne i zaangażowane grono tysięcy odbiorców – uczestników moich wycieczek, czytelników, widzów, słuchaczy i fanów w mediach społecznościowych.
Dla firm, instytucji i osób, które chciałyby nagłośnić swoje działania bądź wypromować produkty, jestem zatem idealnym partnerem biznesowym, wyspecjalizowanym w zagadnieniach Gruzji i Kaukazu. Wystarczy skontaktować się ze mną, omówić warunki projektu, a z prawdziwą pasją i radością dostarczę najwyższą jakość kaukaskich doświadczeń.
Uczciwość przede wszystkim – moje wartości na przykładzie sytuacji pandemicznej w Gruzji w 2020 r.
Szczerość i uczciwość są dla mnie kluczowymi wartościami. Kieruję się nimi zawsze, nawet gdy prawda może godzić w jakieś moje interesy. Koronnym (sic!) tego przykładem było moje postępowanie w zakresie organizacji wycieczek do Gruzji podczas pandemii COVID-19.
W czerwcu 2020 r., po zdroworozsądkowej ocenie sytuacji oraz analizie wszystkich dokumentów, które otrzymałem z Narodowej Administracji Turystyki w Gruzji, zrozumiałem, że Gruzja ostatecznie nie zdecyduje się na otwarcie granic. I dobrze, bo najprostszym, co można było wtedy zrobić, żeby turyści przestrzegali surowych gruzińskich restrykcji oraz nie narażali siebie i autochtonów na ryzyko, było całkowite uniemożliwienie wjazdu do tego kaukaskiego kraju. Początkowo doniesienia medialne w Polsce przeczyły jednak tym faktom i zapanował chaos. Ja wiedziałem już, jak będzie i postanowiłem o tym czym prędzej powiadomić uczestników moich wycieczek oraz wszystkich, którzy planowali wycieczkę do Gruzji. Nagrałem wtedy podcast, w którym powiedziałem bez ogródek – w tym roku do Gruzji nikt nie wjedzie. Podobne informacje publikowałem w różnych formach i miejscach w Internecie, aby dotarły do możliwie dużego grona odbiorców. Nie chciałem nikogo straszyć, nikomu odbierać podróżniczych marzeń – to były czyste fakty.
Ale za swoją szczerość momentalnie dostałem baty. Na wielu forach zostałem skrytykowany, nie ominęły mnie kręcone przeciwko mnie, za przeproszeniem, „gównoburze”. Niestety to ja miałem rację i Gruzja była zamknięta od marca 2020 do marca 2021 r. Ten czas spędziłem na miejscu i na bieżąco relacjonowałem sytuację na moim blogu, w moich mediach społecznościowych i na forach branżowych np. Turystyka Forum – forum branży turystycznej od 2013 r. Wyobraźcie sobie, że nikt mnie do dzisiaj nie przeprosił za to, że w czerwcu 2020 r. próbował podważyć moje słowa, oczerniał mnie i insynuował, że mówię i piszę o realnej sytuacji wyłącznie „dla klikalności”, dla „lajków” albo „żeby wykończyć konkurencję”. Przez te pomówienia było mi autentycznie przykro! Wiadra niezasłużenie spływających na mnie krytycznych pomyj nie pozostawiały mi jednak wyboru – znów jasno podsumowałem działania „krzykaczy” i dałem ludziom do zrozumienia, że wycieczek do Gruzji nie będzie.
W okresie pandemii COVID-19 wiele tego rodzaju „biznesików turystycznych”, ale nawet legalnych polskich touroperatorów nadal – o zgrozo! – reklamuje swoje oferty wycieczek na czerwiec, lipiec czy sierpień. Sieją dezinformację, zachęcając do wyjazdów, które z oczywistych powodów nie mogą się odbyć. Czyżby, aby przetrwać trudny czas, próbowali celowo wyciągnąć od ludzi pieniądze? Jeżeli ktoś jest poważnym organizatorem wycieczek, uczciwie podchodzi do klientów i ma z nimi dobry, stały kontakt, to decyzję o anulowaniu imprezy turystycznej wraz z jej konsekwencjami (konieczność zwrotu pieniędzy, utrata zarobku) ponosi z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem – a nie próbuje na ostatni gwizdek wcisnąć wycieczki, które wiadomo, że się nie odbędą…
Odwołanie imprez turystycznych było w zaistniałej sytuacji jedynym logicznym rozwiązaniem, bo, na litość, chodziło przecież o ludzkie życie i zdrowie, to nie był czas na uskutecznianie wakacyjnych marzeń ani zbijanie kokosów na turystach!
Przywołana sprawa stanowi najbardziej wyraźny, choć wcale nie jedyny przejaw mojej szczerości i uczciwości w działaniach biznesowych. Prawdomówność i zdrowy rozsądek towarzyszą mi zarówno przy organizacji wycieczek, jak i realizacji dowolnych innych projektów.
Cennik współpracy
Mam prawo zakładać, że wszelkie współprace biznesowe, w które się angażuję i które mają przynieść korzyści zewnętrznym podmiotom, wiążą się ze stosownym wynagrodzeniem na moją rzecz.
Treści o Gruzji w serwisie www.PolakoGruzin.pl, na stronie firmowej www.TamadaTour.pl, na moim kanale Tamada Tour w YouTube i w podcaście PolakoGruzin udostępniam swoim czytelnikom, widzom i słuchaczom za darmo.
Natomiast każda współpraca biznesowa, gdzie występuję jako prelegent, autor, przewodnik bądź która wiąże się z obecnością innych firm, instytucji, osób, produktów, usług bądź idei w realizowanych przeze mnie projektach – jest odpłatna. Cennik współpracy jest każdorazowo ustalany indywidualnie, w zależności od specyfikacji zlecenia.
W przypadku współprac związanych z opracowaniem i publikacją treści mój cennik kształtuje się następująco:
- od 7500 zł + VAT – artykuł sponsorowany w serwisie www.PolakoGruzin.pl;
- od 10 – 12 000 zł + VAT – artykuł sponsorowany w serwisie www.PolakoGruzin.pl + promocja w social mediach (Facebook, Instagram) + opcjonalnie dodatkowe zdjęcia, koszt wyjazdów (paliwo, noclegi, wyżywienie, czas) i in.;
- od 15 000 zł + VAT – film promocyjny na moim kanale Tamada Tour w serwisie YouTube;
- ceny indywidualne – wszelkie inne działania.
Jak widać, mój cennik za publikacje nie ma nic wspólnego z wierszówką dziennikarską, co jest oczywiście powszechną i ogólnie uznaną praktyką. Współprace między ekspertami w danej dziedzinie oraz twórcami (np. blogerami i vlogerami podróżniczymi) a domami mediowymi, wydawcami, dowolnymi firmami, instytucjami i klientami indywidualnymi odbywają się na odmiennych zasadach. Niektóre osoby znane medialnie kasują za tekst czy film po 50 tys. zł i więcej, poniżej tej stawki nie zaczynając nawet rozmów. To intratny biznes, który dla każdego specjalisty i twórcy jest spełnieniem marzeń, ale też sporym wyzwaniem – wymaga bowiem mnóstwa wysiłku fizycznego i intelektualnego, sprzętu i wiedzy, sprzedania swojego cennego czasu i w końcu własnej twarzy, która ma promować określone, cudze produkty, usługi albo idee. To po prostu musi kosztować. Cieszę się na współprace, w których od początku rozumiemy się w tej kwestii, nie musimy sobie niczego wyjaśniać i gramy fair. Ja wykonuję zlecone usługi, klient uczciwie płaci, obie strony są zadowolone.
Postępowanie w przypadku plagiatów
Niestety w ostatnim czasie notorycznie dochodzi do plagiatowania moich treści. Przypominam, że w świetle obowiązującego w Polsce prawa plagiat jest przestępstwem i podlega karze grzywny lub ograniczenia wolności.
Kradzieże moich publikacji – udostępnianych przeze mnie na różnych moich stronach i kanałach, a następnie wykorzystywanych w większych lub mniejszych fragmentach w celu osiągnięcia korzyści biznesowych bądź dowolnych innych przez nieuprawnione podmioty i osoby – są dowodem bezczelnego pogwałcenia Kodeksu karnego oraz przejawem najwyższego braku szacunku do mnie, mojej ciężkiej pracy, wielu lat niestrudzonego, wnikliwego zdobywania eksperckiej wiedzy i doświadczeń, i w końcu wobec moich pieniędzy, które z własnej kieszeni inwestuję w opracowanie wszelkich treści, w profesjonalny, częstokroć naukowy research, w montaż filmów i nagrań, w korektę i redakcję tekstów, które powstają także z myślą o pisanej przeze mnie książce o Gruzji. Planuję jej wydanie od wielu lat, ale nadal uważam, że nie powiedziałem ostatniego słowa i poświęcę jeszcze przynajmniej rok na dopracowanie mojej publikacji. Książkę wydam sam, w tzw. modelu self publishingu. Nie mam też „presji debiutanta”, ponieważ wydałem już dwie książki, tomiki poezji z 2005 i 2011 r.
Poznaj Smak Gruzji, a w zasadzie to niesmak + Weco-Travel + Restauracja „U Gruzina” i agencja Mooq
W razie wykrycia przypadków naruszenia moich praw autorskich – czego dopuściły się takie firmy, jak m.in. WECO-TRAVEL, POZNAJ SMAK GRUZJI (MALINOVA i CLICK COMMUNITY), Restauracja „U Gruzina” i agencja MOOQ z Wrocławia – nie waham się sięgnąć po dostępne środki prawne w celu wyegzekwowania moich roszczeń. Przeciwko firmom odpowiedzialnym za projekt Poznaj Smak Gruzji oraz przeciwko Weco-Travel prowadzę sprawy karne w Sądzie Okręgowym w Warszawie, XXII Wydział Własności Intelektualnej. W przypadku Weco-Travel sprawa zakończyła się wyrokiem w dniu 08.03.2022. Czekam na uprawomocnienie (sygn. akt XXII GW 753/21). Z agencją Malinova z Krakowa (Poznaj Smak Gruzji) miałem rozprawę w poniedziałek, 25.04.2022 (sygn. akt XXII GW 123/22). Sprawa zakończyła się prawomocnym wyrokiem.
Zgodnie z polskimi przepisami w przypadku plagiatu:
- mam prawo dochodzić roszczeń w kwocie dwukrotności mojego cennika za daną usługę. Stawka jest liczona od całej publikacji (np. artykułu, filmu, treści postu w mediach społecznościowych), z której skopiowano treści, a nie od jej fragmentu.
Ponadto oczekuję, że winni:
- zapłacą na moją rzecz odszkodowanie za naruszenie praw autorskich,
- wpłacą 5000 zł na wskazaną przeze mnie fundację,
- pokryją koszty sądowe,
- pokryją przynajmniej uzgodnioną wcześniej część kosztów za usługi prawników i innych specjalistów zaangażowanych w sprawę.
Mówiąc uczciwie, dla mnie to żaden biznes, bo po odliczeniu kosztów nie zawsze wychodzę na zero. Sprawy o plagiat drenują mój portfel. Ale będę dochodził swoich praw, piętnował przypadki kradzieży własności intelektualnej i nagłaśniał te zjawiska, nawet jeżeli mówienie i czytanie o nich jest irytujące. Będę to robił dla zasady i zawsze zgodnie z przynależnymi mi – i każdemu człowiekowi – prawami.
Rażący błąd wymienionych powyżej firm polegał na tym, że zamiast zaproponować mi współpracę biznesową i uczciwie za nią zapłacić, podmioty te wykorzystały moje treści bez mojej zgody, wiedzy i zapłaty. Mój artykuł na dany temat został przez pracownika takiej firmy pobieżnie przeczytany, a pasujące z niego fragmenty zostały skopiowane i często bez żadnej redakcji merytorycznej i językowej (zmiany treści) opublikowane w materiałach biznesowych innej firmy. To jest niedopuszczalne! W mojej działalności to ja ponoszę pełną odpowiedzialność za działania własne i współpracowników. Tego samego oczekuję od właścicieli i prezesów firm, które mnie okradły, a które nierzadko zasłaniają się tym, że swoim podwładnym i kontrahentom nie patrzą na ręce…
Kwoty obowiązujące w moim cenniku współprac biznesowych zawierają monitoring moich marek w Internecie. Obejmuje on m.in. codzienne raporty o popularności fraz związanych z moimi markami (np. „Gruzja”) oraz usprawnienia statystyk Google Analytics (np. w sekcji „Zdarzenia”, która w kilkadziesiąt sekund indeksuje każdy przypadek skopiowania moich treści przez inne osoby). Dzięki pracy specjalistów, których zatrudniłem do monitorowania moich stron i kanałów społecznościowych, dowiedziałem się, że niektóre firmy to prawdziwi recydywiści w plagiatowaniu moich treści. Sam też często natykam się na takie przypadki – śledzę większość witryn, profili społecznościowych i publikacji w jakikolwiek sposób związanych z interesującą mnie tematyką Gruzji, Kaukazu i pokrewnych zagadnień. Czytam o tym mnóstwo, bo zawsze mnie to interesuje, ciekawi mnie, co inni mają do powiedzenia i co robią w Gruzji. Kupuję też wszystkie książki o Gruzji, nawet te, które chętnie bym skrytykował za przedstawione w nich opowieści, historie, styl życia czy myślenia. Nie robię tego jednak, choć mógłbym jako szczery recenzent, który regularnie dostaje zaproszenia od różnych wydawnictw.
Każdy przypadek plagiatu moich treści mam udokumentowany. Z kilkoma podmiotami wszedłem już na ścieżkę sądową. To nie są łatwe ani przyjemne sprawy – wolałbym nie być nimi obarczony, ale zmusza mnie do tego ludzka naiwność, bezmyślność, nieznajomość prawa. Od firm, z którymi się sądzę, usłyszałem, że przykrość sprawia im wypominanie plagiatu, tłumaczą się czasami, że „zapodziały im się moje słowa”, że to jednostkowy przypadek, że nie mieli świadomości albo że to przecież „tylko” „wspomożenie się” moją pracą, co nikomu nie wyrządza szkody. Nie, nie i jeszcze raz kategoryczne nie! Plagiat jest przestępstwem. Jest szkodą wymierzoną we własność intelektualną autora, godzącą też często w jego wizerunek i interesy finansowe. Plagiat w niczym nie różni się od innej formy kradzieży.
Zgodnie z przepisami prawa autorskie osobiste zawsze należą do autora treści, są niezbywalne, nie można ich sprzedać za żadną cenę, nie można ich nikomu przekazać, nikt nie może sobie rościć do nich żadnych praw. To zawsze ja będę autorem tego, co napisałem, nagrałem, powiedziałem, sfotografowałem. W razie naruszenia tego prawa, w przypadku przywłaszczenia moich treści przez jakikolwiek podmiot albo osobę, mogę walczyć o swoje i robię to.
Marcin Świątkowski, Malinova Sp. z o.o. sp. k., Poznaj Smak Gruzji – wyrok
Ze Świątkowskim niestety ani nie wygrałem, ani też nie przegrałem. Sąd potwierdził moje oskarżenia o posługiwanie się moimi treściami i określił działania firm Click Community i Malinova jako inspiracje moralnie niewłaściwe. Zresztą Świątkowski nie stawił się w sądzie jako świadek, ale pospieszył do innego sądu żeby pozwać mnie o naruszenie dóbr osobistych jego spółki. Zeznaję we własnej obronie w lipcu 2023. Będę mógł zacytować poniższe słowa.
Wyrok Sądu w mojej opinii jednoznacznie potwierdza, co można myśleć o jego spółce i prowadzonej działalności. Będę dalej śledził wszystkie prowadzone przez niego i jego byłych lub aktualnych współpracowników (Kapczyński, Pajdosz, Piszczkiewicz, Puk, Madej, itd.) projekty.
XXII GW 123/22
Niesporne zaś było to, że pozwani nie przedstawili w odpowiedzi na pozew przekonującego wytłumaczenia innego niż posty powoda źródła przejęcia. Krótkie figury słowne zawsze są ocenne i trudno stawiać zarzut Powodowi, że powinien był dokonać na wstępie oceny takiej właśnie jak sąd. Nadto nie ulega w ocenie Sądu wątpliwości, że mamy do czynienia z podmiotami konkurencyjnymi (Powód i Malinova) a żądanie Powoda opierało się na słusznej zasadzie ochrony własnych dokonań. Inną sprawą jest to, że w tym konkretnym wypadku Sąd doszedł ostatecznie do wniosku, że przejęte fragmenty nie spełniają cech oryginalności. Jak jednak wskazano w punkcie 23 nie można wykluczyć udzielenia w przyszłości ochrony Powodowi gdyby dochodziło do powtarzajacych się przejęć efektów jego pracy. W odpowiedziach na wezwania przedsądowe Pozwani jednoznacznie zaś kwestionowali jakąkolwiek swą odpowiedzialność, wskazując, że tego typu zachowania nigdy nie są bezprawne. Stąd też dążenie Powoda do uzyskania ochrony, nawet jeśli na końcu okazało się, że w realiach konkretnej sprawy nie przekroczono granicy owego minimum, nie może spotkać się z reakcją w zakresie kosztów. Byłoby to ocenione jako niesprawiedliwe, albowiem doszło przecież do przejęcia pewnych efektów działalności Powoda.
Nie ulega bowiem wątpliwości, że istniała zbieżność co do ogólnych tematów jak i krótkich form wypowiedzi, zbieżność która wskazuje na przejęcie. Doszło zatem do wykorzystania pomysłowości Powoda, choć nie w stopniu uzasadniającym udzielenie mu ochrony prawnoautorskiej lub z ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji.
Podsumowanie
Jak wspomniałem, dochodzenie swoich praw nie jest niestety proste, nie jest też tanie. Każdorazowa wizyta u notariusza celem sporządzenia protokołu z wejścia na cudzą stronę internetową, na której znalazłem moje treści, kosztuje od 200 zł za jeden akt notarialny. Tylko w 2021 r. wydałem na to ok. 2000 zł. Kosztowne jest również prowadzenie spraw sądowych. Wymaga ode mnie opłacenia prawników, poniesienia kosztów za przygotowane pisma, korespondencję z oskarżonymi, złożenie sprawy w sądzie, odwołania, pełnomocnictwo. Kwoty za usługi prawne sięgają kilkunastu – kilkudziesięciu tysięcy złotych – których mam przecież prawo nie mieć. Jako osoba zawodowo związana z turystyką, szybko i mocno odczułem kryzys wywołany pandemią. Przez rok nie pracowałem i nie zarabiałem, bo Gruzja, dokąd organizuję większość wycieczek, pozostawała zamknięta. Mimo to – bez względu na koszty i nerwy – walczę, bo brzydzę się złodziejstwem.
Ktoś mógłby teraz uznać, że brakiem profesjonalizmu jest z mojej strony upublicznianie przypadków plagiatowania moich treści, nadmierna szczerość i otwarta krytyka oskarżonych przeze mnie firm i osób. Moim zdaniem większym brakiem profesjonalizmu jest impertynenckie łamanie prawa w postaci kradzieży cudzej treści.
Wszystkie otwarte na dialog firmy, instytucje i osoby, które planują wartościowe projekty związane z Gruzją i Kaukazem, serdecznie zapraszam do współpracy!
Krzysztof Nodar Ciemnołoński
PS Korzystam z przysługujących mi praw, w szczególności konstytucyjnej wolności słowa.