Batumi, gruziński kurort nad Morzem Czarnym, bywa reklamowany w Polsce jako perła Kaukazu i idealne miejsce na wakacyjny urlop. W katalogach masowych biur podróży przeczytacie o herbacianych polach, nowoczesnych hotelach nad samym morzem, bajecznej plaży. Jak jest naprawdę?
Batumi można kochać albo nienawidzić. Osobiście nie jestem wielkim fanem tego miasta z powodu jego ogólnej kiczowatości, chaosu architektonicznego, kamienistych plaż i wciąż zmieniającej się pogody, która potrafi doprowadzić do szału. Gdy dostaję pytania o możliwość zorganizowania kilkudniowego wypoczynku w Batumi, zawsze tłumaczę, że lepiej wybrać się nad Morze Czarne do Bułgarii, a Batumi potraktować jako przystanek na trasie objazdowej wycieczki po Gruzji, bo dłuższy pobyt tutaj może się okazać wakacyjnym koszmarem. Ale oczywiście byłbym nieobiektywny, przedstawiając Batumi wyłącznie z jednej strony. Trzeba przyznać, że stolica regionu Adżarii ma swoje niezaprzeczalne mocne strony, miejsca i atrakcje, które zdecydowanie warto poznać. A jeśli uwzględnić wszędobylskie palmy i secesyjne kamieniczki w centrum miasta, można się poczuć w Batumi jak w tropikalnej Hawanie!
Zanim ruszycie w drogę, zerknijcie na garść sprawdzonych porad. Z tego artykułu dowiecie się, czy w ogóle warto przyjechać do Batumi, co zobaczyć w mieście i okolicy, na ile dni zostać, gdzie spać i gdzie dobrze zjeść (w tekście znajdziecie namiary na moją ulubioną restaurację w Batumi). Jako ciekawostkę dodaję także dwa filmy, jeden nakręcony za dnia, a drugi nocą, abyście poznali różne oblicza słynnego gruzińskiego kurortu.
Spis treści
Historia Adżarii
Na wstępie zerknijmy jeszcze na Adżarię, region na zachodzie Gruzji, którego Batumi jest stolicą. Adżaria ma status autonomicznej republiki. W artykule o Kobuleti, drugim i mniejszym z kurortów nad Morzem Czarnym, położonym 30 km na północ od Batumi, napisałem, iż niewiele osób zdaje sobie sprawę, że aż do 2004 r. Adżaria pozostawała poza kontrolą władz centralnych i dopiero groźba użycia wojsk zmusiła rządzącego regionem jak swoim folwarkiem arystokratę Asłana Abaszydzego do poddania się i przywrócenia integralności kraju. Odzyskanie Adżarii po rewolucji róż w 2003 r. należało do największych sukcesów prezydenta Micheila Saakaszwilego. Tego politycznego osiągnięcia nie udało się niestety powtórzyć z terytoriami okupowanymi Osetii Południowej i Abchazji.
Wcześniej Adżaria dzieliła los wszystkich historycznych księstw Gruzji. Przez wieki napadana i rozgrabiana, zmieniała właścicieli i zrywała się do walk, żeby tylko znowu na chwilę odzyskać niezależność. W XVII w. zachodnia część Gruzji została zdobyta przez Imperium Osmańskie. Po Turkach przyszli Rosjanie. W trakcie I wojny światowej na moment wrócili Turcy, po nich zasiedzieli się tu Anglicy, aż do 1920 r., gdy do Gruzji wkroczyła Armia Czerwona. W lipcu 1921 r. utworzono Adżarską Autonomiczną Socjalistyczną Republikę Radziecką (Adżarską ASRR). Po upadku ZSRR Adżaria miała przez chwilę ambicję stać się niepodległym państwem. Następnie, za cichym przyzwoleniem ówczesnego prezydenta Gruzji Eduarda Szewardnadzego, region funkcjonował z dużą niezależnością aż do ery Saakaszwilego.
Chociaż dziś Adżaria, zachowując autonomię polityczną, leży w granicach Gruzji, to jak przed laty odstaje nieco od reszty kraju. Aż 96% mieszkańców regionu stanowią Adżarowie, grupa etniczna w obrębie narodu gruzińskiego, która różni się m.in. dialektem (ukształtował się on pod wpływem języków tureckiego i lazyjskiego, który należy do grupy języków kartwelskich) oraz religią – o ile większość Gruzinów wyznaje prawosławne chrześcijaństwo, o tyle wśród Adżarów można spotkać muzułmanów (po upadku ZSRR część populacji wróciła do prawosławia – nie wiadomo jednak, jak duża, bo statystyki w tym zakresie pozostawiają wiele wątpliwości). Z tego ostatniego powodu w Batumi i okolicach znajdziemy zabytki sakralne islamu, ale o tym za moment.
Batumi, ech, Batumi
Batumi od dawien dawna – co najmniej od czasów, gdy znajdował się w tym miejscu rzymski fort Batys – było jedną z ważniejszych miejscowości Adżarii. Dziś miasto z populacją 155 tys. mieszkańców jest drugim co do wielkości w Gruzji. Wyprzedza Kutaisi, ustępuje tylko Tbilisi. Wokół metropolitalnego serca regionu rozciągają się mniejsze górskie miasteczka i wsie otoczone lasami, które pokrywają 60% lokalnego terytorium.
Myśląc o Batumi i Adżarii, większość osób wyobraża sobie jednak nie zalesione stoki Małego Kaukazu, Gór Mescheckich albo Szawszeckich, lecz kuszące wybrzeże Morza Czarnego. No właśnie, czy aby na pewno kuszące? „Z ciężkim sercem żegnamy Gruzji brzeg” – śpiewały wiele lat temu Filipinki. Nagrywając swój śmiesznie akcentowany megahit, śpiewały o miejscu, którego nie widziały. Dopiero później niektóre artystki lubianego polskiego zespołu przyjechały do Gruzji, żeby zobaczyć na własne oczy piękne Batumi – miasto nad ciepłymi wodami Morza Czarnego, które według słów piosenki mocno zapadło w pamięć wielu rodakom jako „marzenie naszych snów”. W rzeczywistości kurortowi raczej daleko do marzenia. Dlaczego?
Ano trzymajcie się z daleka ci, którzy marzycie o wiecznym słońcu nad głową i plaży ze złocistym piaskiem – w Batumi tego nie znajdziecie. Tutejsze plaże są wąskie i kamieniste i choć takie też mają swoich zwolenników, to większość wczasowiczów będzie niepocieszona. Ale kamienie da się jeszcze przeboleć. Gorzej w Batumi jest z pogodą, która zmienia się jak w kalejdoskopie – przez moment świeci słońce, za chwilę siąpi albo wręcz intensywnie leje deszcz. Dzieje się tak, ponieważ miasto leży w miejscu, gdzie góry Małego Kaukazu (granica Gruzji od strony południowej) spotykają się z morzem (naturalną granicą zachodnią). Ukształtowanie terenu powoduje, że w Batumi panuje jednocześnie klimat subtropikalny i górski. Skutki tego są dwa: po pierwsze, duża wilgotność powietrza (która potrafi przekroczyć 80%; jest więc duszno, trudno się oddycha), po drugie, ciągle zbierające się nad głowami chmury. W sezonie turystycznym przynajmniej raz na dwa dni musi tutaj padać deszcz. Ulice zamieniają się wtedy w rwące potoki, bo studzienki kanalizacyjne nie nadążają odprowadzać wody, a w niektórych miejscach zwyczajnie ich brak. Na domiar złego dwie okoliczne rzeki niosą po deszczach błoto z gór do wody i na plaże, przez co urlopowiczom zdarza się brodzić w mało przyjemnej mazi. Takie doświadczenia stawiają komfort wypoczynku pod znakiem zapytania, na usta ciśnie się zaś pytanie zasadnicze…
Czy warto przyjechać do Batumi?
Zwiedzam Gruzję od 2007 r., a w Batumi jestem służbowo z moimi grupami kilkanaście razy do roku. Przez lata uważałem, że najlepiej przyjechać tu maksymalnie na dwa dni i błędem byłoby zostawać na dłużej, np. na typowy pobyt wczasowy. A to ze względu na wspomniane wyżej niekoniecznie atrakcyjne plaże, często zdarzające się szare, pochmurne dni, brak pewności, jaka będzie potem pogoda, a nawet słabo rozwiniętą bazę hotelową. Nie znajdziemy tu bowiem mrowia resortów z basenami blisko plaży w stylu tych, które znamy z Egiptu, Turcji czy Bułgarii.
Lecz czy z powodu tych mankamentów należy zupełnie odpuścić sobie Batumi jako cel wakacyjnej wycieczki do Gruzji? Moim zdaniem – nie. Jestem pewien, że dzięki paru wskazówkom spojrzycie na to miasto przychylnym okiem, zapominając o sprawach pogody i plażowych kamieni, które jeszcze niedawno wbijały się w wasze stopy i plecy.
Co zobaczyć w Batumi?
Muszę przyznać, że moja opinia o Batumi zmieniła się niedawno. Pomijając lukrowaną otoczkę nadmorskiego kurortu, jest tu bowiem wiele atrakcji, które po prostu należy zobaczyć. I kilka takich, o których pewnie nie mieliście pojęcia, a mogą zupełnie zmienić wasze doświadczenie adżarskiej stolicy.
Bulwar i pomnik Ali i Nino
Nie ulega wątpliwości, że jedną z największych atrakcji stolicy autonomicznej republiki Adżarii i jej okolic jest morze. Kto ma dość kąpieli i plażowania (przy okazji: na plaży bardzo uważajcie na strzykawki – walają się pod stopami w najmniej oczekiwanych miejscach i można sobie nimi zrobić poważną krzywdę!), może się udać na rejs statkiem po Morzu Czarnym (koszt 10 GEL od osoby). Jeżeli w ogóle wychodzimy z wody, dobrym pomysłem odkrycia uroków Batumi jest spacer bulwarem ciągnącym się przez kilkanaście kilometrów wzdłuż wybrzeża. A tu co krok to kolejna niespodzianka. Obok przykładów nowoczesnej architektury, dziwacznych rzeźb czy latarni morskiej znajdziecie tu postawiony w 2010 r. pomnik „Mężczyzna i kobieta”, którego nazwę mieszkańcy szybko przemianowali na pomnik Ali i Nino, bohaterów powieści pod tym samym tytułem z 1937 r. pióra Lwa Nussimbauma, ukrywającego się pod pseudonimem Kurban Said (to jedna z wielu tożsamości pisarza, pochodził on z żydowskiej rodziny, przyjął islam i żonglował pseudonimami na potrzeby swojej twórczości). Powieść Nussimbauma opisuje losy kaukaskich Romea i Julii – Azerbejdżanina, muzułmanina Aliego Szirwanszira, i Gruzinki, chrześcijanki Nino Kipiani. Chociaż ich historia, rozgrywająca się w chwili wejścia na Kaukaz Armii Czerwonej, nie ma happy endu (Ali ginie w walkach za Rosję), to pomnik autorstwa Tamary Kvesitadze stanowi symbol miłości silniejszej niż religia, pochodzenie i granice. Tę symbolikę przenikania poza ustalone płaszczyzny widać również w ruchu postaci pomnika – postaci zbliżają się do siebie, wymieniają pocałunek i znów oddalają, co ma w sobie wiele wzruszającego romantyzmu. Imponująca (figury mają 8 m wysokości) futurystyczna konstrukcja szczególnie ładnie prezentuje się wieczorem, gdy jest podświetlona.
Wieża Alfabetu
Kolejna ciekawostka na szlaku nadmorskiego bulwaru w Batumi to Wieża Alfabetu – jeden z prekursorskich pomysłów Micheila Saakaszwilego. Nowoczesna ażurowa konstrukcja o wysokości 130 m prezentuje 33 litery gruzińskiego alfabetu (symbol tożsamości kulturowej Gruzinów), a wyglądem przypomina spiralę DNA. Za sprawą tej budowli byłego prezydenta Gruzji zaczęto uważać za wizjonera, ale i trwoniciela publicznych pieniędzy. Wkrótce jednak ludzie zobaczyli w nim również zwykłego wariata. Nie bez powodu, bo Saakaszwili postanowił… wysadzić w powietrze pobliską górę, żeby zmienić ekosystem miasta. Wieża Alfabetu też była pierwotnie projektem skrojonym na miarę niemożliwej do realizacji fantazji. Budowę rozpoczęto w 2010 r. i już rok później chciano ją oddać do użytku wraz z planowanymi tam atrakcjami. Niestety przez kilka lat konstrukcja stała pusta. Restauracja działała tylko przez jakiś czas – trzy lata temu ją zamknięto. Można się za to dostać na punkt widokowy w przeszklonej kuli na szczycie wieży (najpierw wjeżdża się jedną windą, a potem przesiada do drugiej; wjazd w 2019 r. kosztował 8 GEL) – sęk w tym, że okna są brudne, zniszczone i niewiele przez nie widać… Wieża Alfabetu jest przykładem absurdalnego rozpasania władzy pod koniec rządów prezydenta Miszy Saakaszwilego. Koszt jej budowy wyniósł, bagatela, 65 mln GEL, które można było przecież spożytkować na służbę zdrowia, domy dziecka i inne, znacznie bardziej potrzebne wydatki.
Fontanna czaczy na batumskim bulwarze
Niedaleko Wieży Alfabetu znajduje się nie mniej słynna fontanna czaczy. Słynna bynajmniej nie z uwagi na intrygującą formę architektoniczną, lecz dlatego, że… kilka lat temu płynęła z niej darmowa czacza, czyli słynny gruziński napój uzdrawiający o średniej mocy 50%. Oczywiście nie przez cały czas – cztery srebrne dysze fontanny wylewały strumienie najprzedniejszej wódki z winogron w jeden wybrany dzień tygodnia sezonu letniego. Akcja trwała zaledwie kilkanaście minut, jednak to wystarczyło, by miasto leżące w południowo-zachodniej Gruzji, na wybrzeżu Morza Czarnego, rozsławić niemal na całym świecie i ściągnąć tu setki, nomen omen, spragnionych wrażeń turystów.
Kolejka linowa
Tych, którzy lubią podniebne wojaże, może z kolei zainteresować kolejka linowa Argo Cable Car, która z centrum prowadzi do najwyższego punktu miasta. Na trasie zobaczycie duży napis „Batumi” – kiedyś w jego miejscu można było w nocy ujrzeć podświetloną głowę Lenina. Stację kolejki znajdziecie, idąc od fontanny czaczy dalej wzdłuż brzegu morza ulicą Gogebashvili (gdyby was ciekawiło, w pobliżu znajduje się Centralny Meczet Batumi).
Plac Piazza
Jeżeli wolicie pozostać bliżej ziemi, możecie z okolic bulwaru, np. spod fontanny czaczy, skierować się na Piazza, słynny plac w stylu włoskim (jego nazwa w dosłownym tłumaczeniu to plac Plac), na którym z wieży zegarowej o godzinie 18.00 wybrzmiewa hymn Gruzji, „Tavisupleba”, co znaczy „Wolność”. Na Piazza znajdziecie kilka hoteli, restauracji i irlandzki pub o wiele mówiącej nazwie Quiet Woman. Wieczorami można tam posłuchać muzyki na żywo. Planując noclegi w Batumi, dobrze jest wybrać lokalizację właśnie w okolicy Piazzy. Dzięki temu będziecie mieli blisko zarówno nad morze i bulwar, jak i do centrum nocnego życia. Ciekawostka placu Piazza to także marmurowa mozaika – jest największa w Europie i przedstawia delfiny, symbol miasta.
Muzea – zamiast delfinarium
Jeśli już mowa o delfinach, fascynujących ssakach z rzędu waleni, to podczas spaceru po bulwarze, blisko Muzeum Sztuki Adżarii, może was najść ochota na zwiedzanie delfinarium – ja go jednak nie polecam z powodów czysto etycznych, uważam bowiem, że te piękne zwierzęta powinny żyć na wolności, a nie skakać z piłkami i żyć w maleńkim basenie.
Za to Muzeum Sztuki Adżarii, prezentujące zbiory artystyczne i etnograficzne (więcej artefaktów typowo etnograficznych czeka w Muzeum Etnograficznym, które znajduje się na obrzeżach miasta, niedaleko lotniska) możecie jak najbardziej uwzględnić w swoich planach.
Rzut beretem znajduje się kolejna propozycja dla sympatyków piękna historii, czyli Muzeum Archeologiczne Batumi. Ceramiczne i złote naczynia, starożytna biżuteria, dawne stroje, a nawet czaszki – pełno tu pasjonujących artefaktów przeszłości!
Niedocenianą atrakcją jest również maleńkie Muzeum Techniki braci Nobel. Miejsce to jest tak rzadko odwiedzane, że kiedy bywałem tam z grupami, to pracownicy robili sobie z nami zdjęcia jak z przybyszami z innej planety. W środku poznacie historię budowy linii kolejowej do transportu ropy z Baku do Batumi, za której sprawą mała rybacka wioska stała się ważnym punktem na mapie świata. Co ciekawe, to pracujący przy budowie tej kolei Chińczycy sprowadzili herbatę do Gruzji – herbatę, której w okolicy Batumi już nie ma, ale o tym za chwilę. W muzeum zgłębicie także historię braci Nobel, którzy inwestowali na Kaukazie w przemysł naftowy, a kiedy skończyły się im pieniądze, skorzystali z pomocy szwedzkiego barona z dynastii Rothschildów. Poznacie tu też kilka ważnych faktów dotyczących wspomnianej już lokalnej herbaty, adżarskiego wina oraz adżarskich cygar produkowanych z domieszką nawet 70% kubańskiego tytoniu. Muzeum znajduje się niedaleko dworca kolejowego, naprzeciwko hotelu Sanapiro.
Gruzińska Hawana, czyli centrum Batumi
Wystarczy już nadmorskich pejzaży, sztuki, skarbów przeszłości? Pora więc ruszyć na przechadzkę po centrum miasta, które może się pochwalić wspaniałą eklektyczną architekturą i mnóstwem zieleni. Tkankę starego Batumi tworzą secesyjne wille i kamieniczki z początku XX w., które w otoczeniu palm przywodzą na myśl kubańską Hawanę czy inną, na poły luksusową mieścinę z dalekich tropików. Loggie, orientalne balkony, niektóre budynki gustownie odrestaurowane, inne jeszcze czekają na swój wielki moment. Miejscami jest, można bez wątpienia rzec, urokliwie.
W okolicach meczetu znajdziecie także Małą Turcję – tureckie barber shopy, w których poza strzyżeniem i goleniem mężczyzn oferuje się wypalanie włosów z uszu zapalniczką, wosk na twarz, nos i uszy oraz maseczki z peelingiem w towarzystwie słodkiej herbaty podawanej w tradycyjnych szklankach. Do tego kilka całodobowych restauracji z kuchnią turecką – piękny koloryt! Mam tam swojego ulubionego barbera, do którego zawsze prowadzę turystów. Nie ma to jak małe SPA w trakcie wycieczki objazdowej albo off-roadu.
Dalej, w nowej części Batumi, majaczą już szklane oazy nowoczesności i architektoniczne kurioza. Wyraźnie widać, że kompozycja urbanistyczna miasta nie ma ładu i jest, moim zdaniem, wroga dla człowieka. W pierwszej linii są restauracje albo stare małe hotele, a w drugiej i trzeciej – wieżowce. W tym galimatiasie stylów, perełek minionych dekad i kiczowatych marzeń z czasów prezydenta Saakaszwilego dobrze mieć jednak oczy szeroko otwarte – atrakcje Batumi to jeszcze co najmniej kilka miejsc wartych większej uwagi.
Pokaz fontann
Wieczorem pojawia się okazja, by znów wstąpić na nadmorski bulwar – już nie tylko po to, by obejrzeć romantyczny spektakl w wykonaniu pomnika Ali i Nino, lecz także aby rzucić okiem na pokaz tańczących fontann (znajdują się ok. 20–30 minut piechotą od pomnika). Fontanny te to atrakcja, która każdego wieczora gromadzi niemałe tłumy turystów. Przez ostatnich kilka lat widziałem i słyszałem wiele różnych wersji pokazu. W trakcie show można usłyszeć muzykę klasyczną, filmowe evergreeny, piosenki słynnej gruzińskiej artystki Katie Melui, a nawet polskie Filipinki. Przy dobrej pogodzie uruchamiany jest rzutnik, który wyświetla na wodzie ciekawe animacje. Niestety pogorszyła się jakość nagłośnienia i koncert tańczących fontann często zagłuszają dźwięki dochodzące z pobliskich restauracji – Ukrainochki i Sunset.
Co warto zobaczyć w okolicach Batumi?
Często dostaję pytania o polecane wycieczki jednodniowe z Batumi. Możliwości spędzenia niezapomnianego czasu w okolicy miasta jest naprawdę sporo. Moje propozycje są dla tych, którzy lubią się nieco zmęczyć, chcą zobaczyć, jak wygląda codzienne życie poza turystycznym szlakiem, i spróbować ukrytych w rejonie skarbów.
Ogród Botaniczny w Batumi
Znajdując się w pobliżu stolicy regionu Adżarii, wręcz grzechem byłoby pominąć słynny Ogród Botaniczny w Batumi, który znajduje się ok. 12 km za centrum miasta (wstęp kosztuje 15 GEL). Jest to jeden z największych ogrodów botanicznych w Europie, założony w 1912 r. na polecenie profesora Andrieja Krasnova z Uniwersytetu w Charkowie. Badania na tym terenie trwały już wcześniej. W 1892 r. botanik i geograf Pavel Tatarinov założył pierwszy park na 10 ha. Niedługo potem, 3 listopada 1912 r., rozpoczęto prace na terytorium liczącym już 111 ha. Za sprawą subtropikalnego klimatu Ogród Botaniczny w Batumi nie ma sobie równych. Znajdziecie tu roślinność ze wszystkich stref klimatycznych świata – m.in. z Wysp Kanaryjskich, Japonii, Nowej Zelandii, Himalajów, Meksyku, basenu Morza Śródziemnego. Przez park przebiega linia kolejowa. Zwiedzanie ogrodu zajmuje minimum godzinę. Należy wziąć pod uwagę, że do parku prowadzi kilka wejść. Jeżeli jedziecie taksówką czy z zamówionym kierowcą, to najlepiej się dogadać, żeby zawiózł was do wejścia w wiosce Chakvi, a odebrał przy głównym wejściu na Zielonym Przylądku, Mtsvane Kontskhi. Wtedy będziecie mogli przejść przez całą długość ogrodu. W Mtsvane Kontskhi jest kilka restauracji, molo, jak również postój marszrutek. Jeśli czas wam pozwoli, zrelaksujcie się, obejrzyjcie niesamowite okazy natury i koniecznie pójdźcie na skraj Zielonego Przylądka – to genialny punkt widokowy na Morze Czarne!
Park Narodowy Mtirala
Do Parku Narodowego Mtirala można się wybrać na jedno- lub dwudniowy trekking i podziwiać unikalną florę i faunę Małego Kaukazu. Szlaki są oznaczone, na terenie znajdują się strefa campingowa oraz schronisko i miejsca, w których można zorganizować piknik i gruzińską biesiadę.
Most łukowy w Makhuntseti
Wizytówką regionu Adżarii są też doskonale zachowane średniowieczne mosty łukowe. Przetrwały w dobrym stanie, bo do wapna, składnika zaprawy murarskiej, prawdopodobnie dodano białko zwierzęce (np. kurze jaja), co dawniej było stosunkowo powszechną praktyką budowlaną. Jeden z takich mostów zobaczycie w wiosce Makhuntseti nad rzeką Aczarisckali. Często można tu spotkać mieszkańców Batumi, którzy uciekają w górę rzeki, gdzie jest chłodniej niż w mieście. Na trasie znajdziecie domowe restauracje i piwniczki z winem. Można się także wybrać na spacer do wodospadu.
Twierdza rzymska w Gonio
W miejscowości Gonio (daw. Apsaros), niedaleko rzeki Chorokhi, wzdłuż której nauczał św. Andrzej Apostoł, odkryjecie unikalną twierdzę rzymską z drugiej połowy I wieku n.e. Przez wieki fortyfikacja przechodziła z rąk do rąk. Mury pamiętają czasy Bizancjum, obecnych na Kaukazie Greków i Rzymian, a także Turków Osmańskich i Rosjan. Teren twierdzy obejmuje obecnie obszar 4,75 ha. Dzięki strategicznemu położeniu, bliskości morza, rzeki i gór do obrony Gonio (Apsaros) wystarczał niewielki garnizon. Zgodnie z legendą w Gonio spoczywa św. Maciej, który zastąpił Judasza w kanonie 12 apostołów. Interesującym faktem jest, że fundusze na badania archeologiczne w tym miejscu zbierał odkrywca Troi Heinrich Schliemann. Od 2012 r. w Gonio działa maleńkie muzeum z kilkoma zaledwie eksponatami, w tym polską monetą bitą za czasów króla Zygmunta III Wazy. W latach 2014–2019 na tym terenie pracowali także polscy archeologowie z Uniwersytetu Warszawskiego, którzy dokonali kilku fascynujących odkryć, m.in. najstarszej mozaiki na Kaukazie, pochodzącej z domu dowódcy garnizonu. Gdybyście zgłodnieli, w Gonio znajduje się prowadzony przez Polkę Karolinę Reggae Hostel&Bar (temu miejscu też poświęciłem jeden z filmów).
Gruzińsko-tureckie przejście graniczne w Sarpi
Mówi się, że Turcja jest bramą do Europy. Gruzińską odpowiedzią na przejściu granicznym w Sarpi jest więc budynek celników, który futurystycznym kształtem przypomina klucz. Skoro Turcja jest bramą, to Gruzja musi być kluczem do Europy! Na tejże granicy trwa przy okazji walka o rząd dusz. Po gruzińskiej stronie są plaża i cerkiew, po tureckiej – skaliste wybrzeże i surowy meczet. Jeżeli macie więcej czasu, można się stąd wybrać na wycieczkę do Turcji. W okolicy znajdziecie ślady średniowiecznego państwa Tao-Klardżeti i opuszczone gruzińskie cerkwie w tureckich wioskach. Coś niesamowitego! Zwiedzanie Turcji może więc być świetnym sposobem na lepsze poznanie historii Gruzji. Pamiętajcie też, że od marca 2020 r. nie obowiązują już w Turcji wizy dla Polaków!
Po drodze do granicy warto się zatrzymać przy niewielkim wodospadzie i ciekawym pomniku, który symbolizuje przybycie do Gruzji św. Andrzeja Apostoła i chrystianizację za jego sprawą wybrzeża Morza Czarnego i regionu rzeki Chorokhi.
Przełęcz Goderdzi i meczety w wioskach w Górnej Adżarii
W artykule Gruzińskie bezdroża. Wyprawa przez Swanetię, Adżarię i Samcche-Dżawachetię napisałem, że w czasie mojego off-roadowego programu Gruzińskie Bezdroża 8 dni przyjeżdżamy do Batumi tylko na jedną noc, by kolejnego dnia uciec przez szutrowe drogi Górnej Adżarii i przełęcz Goderdzi do regionu Samcche-Dżawachetii. Polecam to również wszystkim, którzy potraktują Batumi jako bazę wypadową. Jadąc w górę rzeki, odkryjecie urokliwie położone wioski z maleńkimi meczetami zamieszkiwane przez grupę etniczną Adżarów, gruzińskich muzułmanów. W regionie warto się również wybrać na całodniowe trekkingi do ruin średniowiecznych twierdz, odwiedzić lokalne jeziora i zostać na noc w rodzinnym pensjonacie.
Herbaciane pola (pod) Batumi
Śpiewały o nich Filipinki, dlatego przez lata Batumi jawiło się nam niczym herbaciany raj. Ale gdy przyjechałem tu pierwszy raz w 2007 r., Gruzini mówili: „Nasza herbata umarła”. Zresztą pól herbacianych w mieście nigdy nie było i nie ma. Najbliżej można je zobaczyć w wiosce Chakvi, gdzie znajduje się też jedno z wejść do wspomnianego wyżej Ogrodu Botanicznego. Podejrzewam, że Rosjanie, którzy eksperymentowali na terenie całej carskiej Rosji, a później Związku Radzieckiego, sadząc w wielu miejscach różne rośliny i ukrywając to pod nazwą „ogrodu botanicznego”, byli zdziwieni, że te okazy, które gdzie indziej potrzebują kilkuset lat, żeby się rozrosnąć, tu w ciągu zaledwie kilkudziesięciu osiągają naprawdę potężne rozmiary.
Szlak herbaty i wina w regionie Gurii
Najpopularniejszą herbatą w Gruzji jest Gurieli pochodząca z regionu Gurii. I to właśnie tutaj, a nie w Adżarii, trwa obecnie herbaciany renesans. Do Gurii można się wybrać na jednodniową wycieczkę szlakiem tego napoju, a przy okazji trafić także na unikalne odmiany winogron. Dzięki temu tea tour może stać się także wine tour. Będąc w okolicy, warto spróbować zwłaszcza różowego wina z winogron Chkhaveri, które rosną w nieprzyjaznym gorącym klimacie Gurii i Adżarii. To rzadko spotykane i ekskluzywne wino, które na pewno zaintryguje smakoszy.
Atrakcje Batumi i okolic – cuda w niepozornym krajobrazie
Podsumowując, wbrew nie zawsze słonecznej pogodzie zdecydowanie polecam przyjazd do Batumi w trakcie wycieczki objazdowej i potraktowanie miasta jako jednego z punktów programu lub miejsca, z którego można ruszyć dalej. Latają tu linie czarterowe z Polski, kolejne linie lotnicze też zapowiedziały uruchomienie połączeń do Batumi, zarówno krajowych z Tbilisi, jak i międzynarodowych z Europy. Warto spędzić w stolicy Adżarii i najbliższych zakątkach przynajmniej trzy dni, skorzystać z lokalnych atrakcji i wyjechać stąd z poczuciem naprawdę udanego wakacyjnego wypadu.
Należy mieć na uwadze, że Batumi to wciąż rozwijający się kurort turystyczny z wielkomiejskim sznytem. Znajduje się w nim wiele restauracji, klubów i obiektów noclegowych o różnym standardzie. Przy ul. Lecha i Marii Kaczyńskich, w stronę lotniska, otwierają się kolejne nowoczesne hotele i apartamenty. Nadal nie ma tutaj jednak zbyt wielu obiektów, które oferują system all-inclusive i swoją infrastrukturą mogłyby zrekompensować niepogodę. Nie dajcie się jednak nabrać na informacje wielu masowych touroperatorów, którzy piszą, że hotele są położone w centrum miasta czy też nad morzem – część, w tym niektóre zlokalizowane w nowej części Batumi, w drodze na lotnisko, znajdują się daleko tak od wybrzeża, jak i od śródmieścia. Bez taksówki się nie obejdzie.
Batumi – informacje praktyczne
Gdzie zjeść w Batumi?
Region Adżarii to ojczyzna lokalnej odmiany chaczapuri w kształcie łódki nazywanej adżaruli lub adżarskim chaczapuri (przepis na chaczapuri adżarskie według rodzinnej receptury mojej żony, Sophy, znajdziecie tutaj). Spróbujecie go w restauracjach Barakoni i Retro.
Moją ulubioną restauracją jest Ukrainochka (przy ul. Sherif Khimshiashvili), która serwuje dania kuchni gruzińskiej i ukraińskiej. Serwis nie ma sobie równych! Przyjeżdżam tutaj na kompot, kijowskie kotlety i mnóstwo innych pysznych rzeczy. Genialna jest również lokalizacja Ukrainochki, centralnie położonej przy stawie, gdzie codziennie odbywa się słynny pokaz tańczących fontann. Przyjaźnię się z właścicielką Ukrainochki i specjalnie dla niej nagrałem reklamowy film o tej wspaniałej restauracji!
Pogoda w Batumi
Region Adżarii może się pochwalić bardzo specyficznym klimatem, o czym wspominałem już wcześniej. Tutaj góry Małego Kaukazu wpadają do Morza Czarnego. Klimat górski łączy się z subtropikalnym, co jest przyczyną wysokiego poziomu wilgotności powietrza, silnego zachmurzenia przez cały rok oraz licznych opadów. Deszczowe dni zdarzają się tu przez cały rok, wiosną i jesienią Batumi nawiedzają silne sztormy. Sezon turystyczny trwa od maja do końca października. Na wypoczynek nad morzem najlepiej wybrać się od czerwca do końca września. Czasami wysoka temperatura wody utrzymuje się także w październiku, a nawet w listopadzie. Średnie temperatury powietrza: kwiecień–maj – 15–19°C, czerwiec–lipiec – 22–23°C, sierpień – 25°C, wrzesień – 23°C.
Jak dojechać do Batumi z Kutaisi i z Tbilisi?
Prosto z lotniska w Kutaisi można do Batumi dojechać taksówką, marszrutką i autokarem linii Georgian Bus. Z samego Kutaisi możecie również dojechać pociągiem. Z Tbilisi do Batumi najwygodniej dotrzecie pociągiem (przejazd trwa ok. 5 godz., ceny biletów zaczynają się od 25 GEL w 2 klasie, 61 GEL w 1 klasie), autokarem linii Metro lub krajowym rejsem lotniczym. Oczywiście polecam również przyjazd ze zorganizowaną wycieczką objazdową z moją firmą Tamada Tour.
Gdzie spać w Batumi? Polecane noclegi
Apartamenty
- Porta Tower – wieżowiec w ścisłym centrum miasta.
- Sea View From The Clouds – apartamenty ze wspaniałym widokiem na Morze Czarne obok tańczących fontann.
- Sunset in Batumi – miejsce idealne na rodzinne wakacje, studio z kuchnią, niedaleko od tańczących fontann.
Hostele
- Globus Hostel – klimatyczny hostel w starej części miasta, niektóre pokoje w wysokim hotelowym standardzie. Blisko nad morze, na bulwar i na plac Piazza. Zdecydowanie polecam!
Hotele
- Old Town – uwielbiany przez polskich turystów hotel na starym mieście niedaleko placu Piazza. Śniadania serwowane są na tarasie z pięknym widokiem na secesyjną zabudowę i morze. W 2020 r. hotel przeszedł gruntowny remont.
- Sky Inn – fantastyczny hotel na 25. piętrze wieżowca z fenomenalnym widokiem.
- Piazza In – jeden z hoteli na placu Piazza polecany wszystkim, którzy lubią być w centrum nocnego życia.
- Sky Tower Hotel – hotel w wieżowcu z widokiem na morze, z własnym centrum SPA i basenem.
- Divan Suites Batumi – elegancki hotel niedaleko placu Piazza, w urokliwej uliczce starego miasta.
- O Galogre – czterogwiazdkowy hotel butikowy z pięknymi pokojami przy placu Piazza.
Witam.
Chciałbym zwiedzić Gruzję (około 10 dni) własnym samochodem – na początku września.
Podróż zacząć od Batumi i …. no właśnie – jak spędzić 10 dni w Gruzji i zobaczyć oraz skosztować „wszystko” !
Pozdrawiam
Dzień dobry
Odsyłam do tekstu https://www.polakogruzin.pl/9-miejsc-w-gruzji-ktore-musisz-zobaczyc/ 🙂 Powodzenia!
Krzysztof! Świetna robota. Super ciekawe podcasty, rzetelne artykuły. Rozbudzasz ciekawość i super promujesz Gruzję, którą ja też uwielbiam. Naprawdę serducho rośnie jak się Ciebie słucha i czytam. Może kiedyś uda mi się dopaść Cię w Twojej winnicy 😀
pozdrawiam serdecznie i trzymaj poziom jak do tej pory!
Cześć! Bardzo dziękuję za miłe słowa. Zapraszam do mojej winnicy w 2022 roku. 🙂
Dzień dobry,
Panie Krzysztofie, bardzo podoba mi się Pana szczerość. Mówi Pan otwarcie o tym co w Gruzji może się nie podobać. Dzięki Pana artykułom zmieniłam sposób myślenia o gruzińskim wybrzeżu i myślę, że uniknę rozczarowania, gdy wybiorę się z synem do tego pięknego kraju na przełomie sierpnia i września. Skrócę pobyt na wybrzeżu, a więcej czasu poświęcę na Tbilisi i Kazbegi. Dziękuję bardzo za bezcenną wiedzę.
Bardzo dziękuję za miłe słowa. Życzę miłego pobytu w Gruzji. 🙂