Adżika to popularna na całym Kaukazie pikantna pasta paprykowa, którą można zrobić w dwóch wersjach – czerwonej lub zielonej. Zazwyczaj przygotowuje się ją w większej ilości, tak żeby wystarczyła na całą zimę. W Gruzji popularne jest posiadanie marani, czyli piwniczki, w której robi się i przechowuje wino. Razem z nim można też przechowywać słoiki z różnymi kiszonymi warzywami np. czosnkiem, pomidorami, kapustą, leczo, ogórkami, dżondżoli (kwiatostan kłokoczki kaukaskiej), kalafiorem, a także dżemy, marmolady, słodkie orzechy w zalewie, kompoty i tak dalej. Zatem marani można porównać do tradycyjnych polskich spiżarni. W winiarskich regionach marani jest w piwnicznej części domu, w miastach często w garażu, albo nawet wykopane pod garażem.
Spis treści
Jak zrobić adżikę
Czas przygotowania – ok. 50 minut.
Składniki na adżikę
- 2 kg czerwonej (lub zielonej) papryki,
- 5 sztuk ostrej papryki chilli,
- 200 g czosnku,
- 100 g octu jabłkowego,
- 150 g olej roślinny,
- 8 stołowych łyżek cukru,
- 2-3 stołowe łyżki soli,
- 2 stołowe łyżki uccho suneli,
- 2 stołowe łyżki suszonej kolendry,
- 2 stołowe łyżki gruzińskiego szafranu (marigold – aksamitka) lub kurkumy,
Przygotowanie adżiki krok po kroku
Umyj czerwoną paprykę. Odkrój ogonki, wyczyść z nasion. Z papryczek chilli odkrój ogonek i umyj, zostaw nasiona. Czosnek obierz, zgnieć nożem. Papryki i czosnek zblenduj razem. Przełóż masę do miski, dodaj ocet jabłkowy, cukier i sól. Przykryj ściereczką i odstaw w ciepłe miejsce na 10 dni. Każdego dnia przemieszaj 2-3 razy. Po 3 dniach adżika zaczyna nieco bulgotać.
Sekretem rodzinnym mojej żony jest dodanie 1 rozkruszonej w moździerzu tabletki aspiryny na każdy kilogram papryki. Aspiryna sprawi, że nasza adżika dłużej zachowa świeżość i przydatność do spożycia. 🙂 Nie jest to jednak obowiązkowe, gdyż niektórzy z uwagi na zdrowie nie powinni jej zażywać.
Po 10 dniach adżikę przełóż do wyparzonych słoików i dokładnie zakręć. Przechowuj w chłodnym miejscu.
Z czym podawać adżikę?
Adżika idealnie pasuje do mięsa, do smażonych ziemniaków, z gruzińskim chlebem. Ja osobiście lubię do kanapki z cebulą i żółtym serem.
Moje kulinarne i winiarskie wyprawy do Gruzji
Nasze przepisy kuchni gruzińskiej cieszą się ogromną popularnością. Nic jednak nie smakuje tak, jak w miejscu pochodzenia, prosto z gruzińskiego stołu, w oparciu o świeże kaukaskie sery, które są niedostępne w Polsce, wino z amfor kwewri (tradycja jego wyrobu jest wpisana na listę UNESCO), a także warzywa, przyprawy, mąkę i unikalną gruzińską atmosferę, w której gość jest darem od Boga. Specjalnie z myślą o smakoszach przygotowałem kameralne wycieczki kulinarne i winiarskie do Gruzji, w których stawiamy na bezpośrednie spotkania i relacje (organizujmy wyjazdy w przyjacielskim gronie i przedstawiamy uczestnikom naszych gruzińskich przyjaciół) oraz pogłębione odczuwanie i doświadczanie lokalności. Podczas odkrywania kulinarnych stron Gruzji odwiedzimy w jej domu renomowaną szefową kuchni, która gotuje dla kilku popularnych restauracji i czołowych gruzińskich polityków, poznamy miejscowe gospodynie, zajrzymy do organicznych winiarni, gdzie wino powstaje tak samo jak 6000 lat temu, zobaczymy miejsca, o których milczą przewodniki i do których nikt poza nami nie jeździ. Kulinarne i winiarskie wyjazdy dla pasjonatów realizuję pod szyldem mojej butikowej firmy Tamada Tour, pierwszego i najstarszego gruzińsko-polskiego biura podróży z siedzibami w Polsce i w Gruzji, które z powodzeniem działa od 2011 r. Zapraszam do zapoznania się nie tylko z moją ofertą, lecz także autorskim kanałem podróżniczym na YouTube, podcastami o podróżach oraz oczywiście moim blogiem PolakoGruzin.pl. Obierz kurs na Kaukaz i rusz z nami po prawdziwą magię Gruzji!
PS Koniecznie dajcie znać w komentarzach, jak udało się wam przygotować adżikę według naszego rodzinnego przepisu! Zobaczcie też nasze inne gruzińskie przepisy.
Sophy & Krzysztof
Witam Ciebie Krzysztofie serdecznie. Trafiłam na Twój blog szukając oryginalnego przepisy na adżikę. Natrafiłam na tak różnorodne składy tej potrawy (lub przyprawy 🙂 ); pomidory, orzechy włoskie, jabłka antonówki;), że wydało mi się to niedorzecznością w przypadku potrawy gruzińskiej. Piszę tak dlatego, że na przełomie lat 80 i 90-tych ubiegłego wieku byłam z mężem i synkiem, też Krzysztofem, w Gruzji, zupełnie prywatnie, samochodem z przystankiem w Charkowie. Na razie o szczegółach nie chcę pisać, ale to była wyprawa/wycieczka naszego życia, a moje zauroczenie Gruzją/Abchazją, bo mieszkaliśmy na granicy tych rejonów, głównie Gagra. Pamiętam, kiedy rankiem obudził nas znajomy z Charkowa, który nas tam zawiózł, słowami: „a tiepier smatritie, budiet skazka”. No i było bajkowo całe 1,5 miesiąca. W sklepach były wtedy pustki, ale na bazarku wszystko było, a za odtwarzacz kasetowy to można było cały bazarek wykupić. W ten sposób za kilka osobistych urządzeń elektronicznych przeżyliśmy ten czas nie głodując 😉 Do tego Gruzini byli niezwykle przyjaźni Polakom; taksówkarz nie wziął nic za dowiezienie do Sukhumi, bo całą drogę rozmawialiśmy o filmie „Czterej pancerni i pies” 😉 Mam do dziś w sercu tamte rejony! Ale do rzeczy, czyli do przepisu na adżikę! Mam pytanie, czy to trzymanie ok 10 dni pasty paprykowej to jest dla procesu fermentacji? My Polacy mamy też w tradycji kiszone/fermentowane warzywa ( ogórki, kapusta), więc chyba to jest taki sam proces. Ten szczegół w Twoim wpisie właśnie zwrócił moją uwagę pośród wielu przepisów. Jeżeli pasta ma się zakisić, to trzymać raczej w cieple? Potem do chłodnej piwniczki oczywiście. Piwniczkę mam, mieszkam od niedawna na wsi i to jest tu podstawa przeżycia 🙂 Zobaczyłam też, że proponujesz wypady do Gruzji, miód na moje serce, bo męża już na tej Ziemi nie ma i kontakt ze znajomym z Charkowa także się urwał, a serce się w tamte strony rwie;) Ja niczego nie obiecuję, że już dziś cokolwiek postanowię, ale dobrze, że mam namiary na możliwość powtórzenia najlepszych doznań na gruzińskiej ziemi 🙂 Przepraszam, za tak dużą dozę swoich osobistych przeżyć, jak na pierwszy kontakt, tłumaczy mnie tylko ich siła 🙂 Serdecznie pozdrawiam 🙂
Dziękuję za piękną opowieść! Co do adżiki to oczywiście zgadza się, przechodzi proces fermentacji.